ŚwiatJuszczenko ostrzega przed przeciąganiem decyzji ws. wyborów

Juszczenko ostrzega przed przeciąganiem decyzji ws. wyborów

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko oskarżył polityków koalicji premiera Wiktora Janukowycza o przeciąganie rozmów w sprawie przedterminowych wyborów parlamentarnych. Zagroził jednocześnie, że niezbędne decyzje w sprawie wyborów może podjąć Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO).

Juszczenko ostrzega przed przeciąganiem decyzji ws. wyborów
Źródło zdjęć: © AFP

10.05.2007 | aktual.: 10.05.2007 20:36

Jeśli wyniki waszego dialogu (opozycji z koalicją) nadal będą takie same, będę musiał zwołać posiedzenie RBNiO i na nim podjąć decyzje, które będą odpowiedzią na nurtujące nas kwestie - oświadczył Juszczenko.

Prezydent spotkał się w Kijowie z tzw. grupą roboczą, która od niemal tygodnia przygotowuje podstawy prawne nowych wyborów oraz dyskutuje nad datą ich przeprowadzenia.

Zdaniem opozycji rozmowy nie przynoszą wyników, ponieważ są blokowane przez koalicję Partii Regionów Ukrainy, socjalistów i komunistów. Głównym punktem spornym jest data wyborów: stronnicy Juszczenki nalegają na termin lipcowy, a koalicja uważa, że wybory można przeprowadzić dopiero jesienią.

Koalicjanci obstają także przy tym, by grupa wypracowała tzw. wariant zerowy wyjścia z trwającego ponad miesiąc kryzysu politycznego. Miałby on polegać m.in. na odwołaniu prezydenckich dekretów o rozwiązaniu parlamentu i na podjęciu decyzji o przedterminowych wyborach przez deputowanych, w głosowaniu.

Wariantu zerowego nie będzie - podkreślił Juszczenko.

Nikt już nie będzie formować koalicji, chodząc (po parlamencie) z workiem pieniędzy - dodał.

Przyczyną kwietniowej decyzji Juszczenki o rozwiązaniu parlamentu i nowych wyborach były podejmowane przez koalicję Partii Regionów, socjalistów i komunistów próby powołania 300-osobowej większości konstytucyjnej poprzez przeciąganie na swoją stronę deputowanych opozycyjnych. Taka większość uzyskałaby prawo zmieniania konstytucji, a nawet zlikwidowania urzędu prezydenta.

Według opozycji, za zmianę barw politycznych koalicjanci oferowali deputowanym opozycyjnym wysokie stanowiska państwowe i pieniądze. Julia Tymoszenko, przywódczyni bloku jej własnego imienia, wymieniała w tym kontekście sumę "od 3 do 7 mln dolarów". (sm)

Jarosław Junko

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)