Chłopak z prowincji
Józef Oleksy urodził się 22 czerwca 1946 roku w Nowym Sączu. W wywiadach z sentymentem wracał do lat dzieciństwa. Mówił o sobie: "chłopak z prowincji". Pochodził z biednej rodziny. Ojciec - stolarz, matka - hafciarka podhalańska. W rozmowie z Robertem Mazurkiem z "Rzeczpospolitej" opowiedział o relacjach z rodzicami i rodzeństwem. "Matka harowała od rana do wieczora. To ona nam przekazała góralski etos ciężkiej pracy. Kładła się spać o drugiej w nocy, o szóstej była już na nogach. (...) Wykształciła nas wszystkich, pięcioro rodzeństwa, jedno zmarło. Ojciec żył swoim życiem, niespecjalnie się nami interesował" - opowiadał w magazynie Rzeczpospolitej "Plus Minus".
Były premier przyznał, że ojciec pił "na tyle żeby matka mogła mu nieustannie ciosać kołki na głowie, ale wypłaty nie przepijał. Pewnie dlatego, że matka mu ją od razu zabierała. Oprócz pracy w spółdzielni miał prywatny warsztat stolarski - wszystkie meble w domu zrobił ręcznie, tak jak matka uszyła wszystkie nasze ubrania".
Nie krył, że brakowało mu ciepła, czułości. "Była między nami więź, ale w domu nie okazywano sobie uczuć. (...) Przywykłem do tego, nie bolało mnie" - przyznał w wywiadzie. W rodzinie nie miał oparcia, a rodzeństwo żyło własnym życiem. "Prowadziłem samotnicze życie, ale zostawmy to. (...) Starałem się to nawet wyrównać swoim dzieciom. Nie wyszło... Wiesz, wpadłem w wir polityki, pracy, kariery i już nie było kiedy i jak im tego okazać" - zwierzył się Robertowi Mazurkowi.