Szukają jej od miesięcy. Zaginiona Jowita odczytała wiadomość?
Po tym, jak krótko po zaginięciu 30-letniej Jowity Zielińskiej sygnał w jej telefonie narobił ogromnego zamieszania, tym razem jej przyjaciele zaniepokoili się kolejnym niecodziennym zdarzeniem. Mundurowi nie mają jednak dobrych wieści dla tych, którzy mieli nadzieję, że to przyniesie przełom w poszukiwaniach.
Minęły właśnie cztery miesiące od tajemniczego zaginięcia Jowity Zielińskiej, mieszkanki województwa kujawsko-pomorskiego. Od czasu odnalezienia jej roweru w sierpniu, w sprawie nie wydarzyło się nic, co dałoby nadzieję na jej odnalezienie. Tej nadziei internauci upatrywali od niedawna w internetowym wpisie, który wzbudził podejrzenia, że zaginiona żyje lub że ktoś włączył jej telefon.
Przetasowania w polityce po wyborach w USA? "Nie jest przesądzone"
"Jowita. Gdzie jesteś? Odezwij się" - napisał niedługo po zaginięciu do Jowity jej znajomy. Mężczyzna kilka lat temu pracował z nią w Biedronce.
Dopiero w październiku odkrył, że wiadomość z lipca została odczytana 29 sierpnia. Ale gdy zapytał ją "Oczytałaś wiadomość?", już nie dostał żadnej odpowiedzi.
- Dla mnie wątpliwe, żeby ona do kogoś wsiadła i ktoś ją uprowadził. To nie jest ufna osoba. Mnie tylko dziwi, dlaczego po takim czasie, ktoś odczytał wiadomość, którą wysłałem jej w lipcu - mówi Wirtualnej Polsce pan Bartek, który niedawno podzielił się swoimi wątpliwościami na specjalnym internetowym forum poświęconym zaginionej.
Temat opisały niektóre media i część z nich informowała, że to nie policjanci wchodzili na konto młodej kobiety i odczytali wiadomość. Pojawiły się też podejrzenia, że telefon kobiety znów jest aktywny.
Nie pierwsze, bo kilka dni po jej zaginięciu, gdy ktoś próbował dodzwonić się na numer Jowity, było słychać normalny sygnał, jakby telefon był włączony. Mundurowi zaprzeczyli jednak wtedy, by aparat był aktywny. Ze zdobytej przez nich wiedzy wynikało, że u operatora pojawiła się anomalia telekomunikacyjna, która odpowiadała za sygnał w słuchawce.
Po nagłośnieniu informacji od pana Bartka głos zabrała przyjaciółka rodziny Jowity, która stwierdziła, że to śledczy sprawdzali aktywność na Messengerze i Facebooku.
Policja nie chce potwierdzać ani zaprzeczać, że dostawała się na profil Jowity. Z nieoficjalnych ustaleń WP wynika jednak, że mundurowi mają dostęp do kont zaginionej w mediach społecznościowych.
- Mamy wiedzę na temat tego wątku, nie mogę jej jednak ujawniać, ponieważ ma charakter operacyjny. Zapewniam, że to nie jest tak, że ktoś dysponuje jej telefonem. Jej telefon nadal pozostaje nieaktywny. Nikt jej się też nie włamał na konto - ucina spekulacje Dorota Rupińska z policji w Rypinie.
Jowita Zielińska z okolic Rypina
30-letnia Jowita Zielińska jest wdową od siedmiu lat. Do czasu zaginięcia mieszkała jednak w domu teściów, państwa Zielińskich, w miejscowości Lisiny. Ma pokój u nich na górze.
Zaginiona w sobotę 6 lipca wracała z pracy w sklepie mięsnym w Rypinie. Około godz. 13 znajomy podrzucił ją do Rogowa, gdzie miała przypięty rower. Pewne jest, że przejechała na nim przez wieś Rojewo. Dwie osoby twierdzą, że widziały ją, kiedy zmierzała w kierunku domu. To ostatni ślad. Do pokonania miała jeszcze niespełna dwukilometrowy odcinek przez pola i las.
Na początkowym etapie w poszukiwaniach brało udział ponad 200 osób, w tym m.in. policjanci, myśliwi, strażacy, grupa poszukiwawcza "Bizon" oraz mieszkańcy okolicznych wsi. Nikt nie znalazł nic istotnego dla sprawy.
Dopiero 10 sierpnia udało się natrafić na rower zaginionej. Ku zdziwieniu jej bliskich nie było go w pobliżu miejsca zniknięcia. Jak wynikało z oględzin, rower nie brał wcześniej udziału w wypadku.
Został porzucony lub podrzucony w lesie w pobliżu wsi Wierzchowiska w powiecie rypińskim. To około czterech kilometrów na południowy wschód od punktu, w którym zniknęła kobieta. Prowadzą tam mało uczęszczane drogi. W tym miejscu dominują tereny leśne i pola. Drogą, w pobliżu której odnaleziono jednoślad, mogą poruszać się również samochody.
Jowita Zielińska ma 170 cm wzrostu, rude włosy do ramion i zielone oczy. Gdy zaginęła, ubrana była w bluzkę w kratkę oraz czarne, krótkie spodenki.
Więcej o sprawie pisaliśmy w artykule "Tajemnicze zniknięcie Jowity. Dziwny sygnał telefonu i zagadkowe auto".
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski