Poszukiwania Jowity nic nie dały. Ale grzybiarze mogą pomóc
Kolejne duże poszukiwania w lasach nic nie dały, poszukiwana od lipca Jowita Zielińska wciąż zostaje osobą zaginioną i nie ma pewności, jaki spotkał ją los. Do odnalezienia kobiety może jednak doprowadzić przypadek. Szczególnie jeśli spacerujący po lesie grzybiarze będą dobrze się rozglądać, zwracając uwagę na jasne przedmioty.
07.10.2024 | aktual.: 07.10.2024 16:06
Policja zorganizowała kolejne poszukiwania w środę i czwartek. Skupiły się na terenach w okolicy wsi Wierzchowiska (woj. mazowieckie), których wcześniej nie sprawdzano. Nie przyniosły one efektów. Nie udało się znaleźć ani zaginionej, ani żadnego z należących do niej przedmiotów. Mundurowi podkreślają jednak, że nie odpuszczają. Niewykluczone, że za jakiś czas zorganizują kolejną taką akcję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Możliwe jednak, że ktoś znajdzie coś ważnego przed nimi. Mogą to być np. grzybiarze, ponieważ sezon grzybowy ruszył na dobre, a okolice zaginięcia obfitują w grzyby. O ile ciężko może być im natrafić na fragmenty ubioru Jowity, ponieważ była wtedy w krótkich spodenkach i koszulce, to kluczowa może okazać się choćby reklamówka, którą miała przy sobie wracając z pracy. Nie było jej przy porzuconym rowerze.
- Warto zwracać uwagę na wszystkie przedmioty, których nie powinno być w lesie. To może być cokolwiek, co miała przy sobie: portfel, dokumenty, reklamówka –wylicza Dorota Rupińska z policji w Rypinie. - Prawdopodobnie była to reklamówka z marketu Dino, ale musimy brać pod uwagę, że to nie jest potwierdzone.
Jowita Zielińska z okolic Rypina
30-letnia Jowita Zielińska jest wdową od siedmiu lat. Przez cały ten czas mieszkała jednak w Lisinach, w domu teściów, państwa Zielińskich. Ma pokój u nich na górze.
Zaginiona w sobotę 6 lipca wracała z pracy w sklepie mięsnym w Rypinie. Około godz. 13. znajomy podrzucił ją do Rogowa, gdzie miała przypięty rower. Pewne jest, że przejechała na nim przez wieś Rojewo. Dwie osoby twierdzą, że widziały ją, kiedy zmierzała w kierunku domu. To ostatni ślad. Do pokonania miała jeszcze niespełna dwukilometrowy odcinek przez pola i las.
Na początkowym etapie w poszukiwaniach brało udział ponad 200 osób, w tym m.in. policjanci, myśliwi, strażacy, grupa poszukiwawcza "Bizon" oraz mieszkańcy okolicznych wsi. Nikt nie znalazł nic istotnego dla sprawy.
Dopiero 10 sierpnia udało się natrafić na rower zaginionej. Ku zdziwieniu jej bliskich nie było go w pobliżu miejsca zniknięcia. Jak wynika z oględzin, jednoślad nie brał wcześniej udziału w wypadku.
Został porzucony lub podrzucony w lesie w pobliżu wsi Wierzchowiska w powiecie rypińskim. To około czterech kilometrów na południowy wschód od punktu, w którym zniknęła kobieta. Prowadzą tam mało uczęszczane drogi. W tym miejscu dominują tereny leśne i pola. Drogą, w pobliżu której odnaleziono jednoślad, mogą poruszać się również samochody.
Jowita Zielińska ma 170 cm wzrostu, rude włosy do ramion i zielone oczy. Gdy zaginęła trzy miesiące temu ubrana była w bluzkę w kratkę oraz czarne, krótkie spodenki.
Więcej o sprawie pisaliśmy w artykule "Tajemnicze zniknięcie Jowity. Dziwny sygnał telefonu i zagadkowe auto".
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski