Poszukiwana Jowita Zielińska. Wiemy, czy rower brał udział w wypadku
Odnaleziony rower zaginionej na początku lipca Jowity Zielińskiej z okolic Rypina może być kluczem do rozwiązania zagadkowego zniknięcia kobiety. Śledczy nie zdradzają wszystkiego na temat roweru, ale jego oględziny pomogły prawie ostatecznie wykluczyć jedną z najpoważniej branych pod uwagę hipotez dotyczących zniknięcia.
- W ubiegłym tygodniu przeczesywany był kolejny teren leśny, ponownie bez rezultatu i będą planowane następne działania – mówi nam Dorota Rupińska z rypińskiej policji.
Odnaleziony w sierpniu rower Jowity został zabezpieczony przez mundurowych, nie wydano go bliskim kobiety. Jest dowodem w sprawie. Technicy zabezpieczyli znajdujące się na nim ślady biologiczne, ale śledczy nie zdradzają szczegółów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Skórzyński jest... nauczycielem w liceum! Czego uczy gwiazdor "Dzień dobry TVN"?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Utknęła między rogatkami. Nie wiedziała, co robić. Groźny moment na przejeździe
- Również teren w miejscu odnalezienia roweru został dokładnie przeczesany – zapewnia aspirant sztabowa Rupińska. - Były psy poszukiwawcze, technicy kryminalistyki, przeprowadzono masę czynności. Nie natrafiliśmy na żaden ślad w pobliżu.
Dorota Rupińska przekazała Wirtualnej Polsce, że stan roweru nie wskazuje na to, że uczestniczył w wypadku.
Wcześniej była to jedna z kilku głównych hipotez na temat tego zniknięcia: że Jowitę potrącił samochód, kierowca zapakował do auta zarówno ją, jak i rower. Choć po oględzinach roweru nie można takiej możliwości wykluczyć na sto procent, to jednak szansa na taki scenariusz jest już bardzo mała.
Co jednak istotne dla sprawy, rower nie został porzucony bezpośrednio przy drodze gruntowej, tylko kawałek od niej. Niewykluczone więc, że ktoś chciał go w pośpiechu schować w rzadko uczęszczanym miejscu.
- To nie jest jakaś główna droga, którą mieszkańcy jeżdżą do pracy czy z pracy - zdradził w rozmowie z TVP Karol Gramowski, dowódca grupy poszukiwawczej Bizon, która szuka Jowity niemal od początku sprawy. - Rower stał pionowo. Mieszkańcy znaleźli go podczas grzybobrania. Był około 30 metrów od drogi.
Jowita Zielińska z okolic Rypina
30-letnia Jowita Zielińska jest wdową od siedmiu lat. Przez cały ten czas mieszkała jednak w Lisinach, w domu teściów, państwa Zielińskich. Ma pokój u nich na górze.
Zaginiona w sobotę 6 lipca wracała z pracy w sklepie mięsnym w Rypinie. Około godz. 13. znajomy podrzucił ją do Rogowa, gdzie miała przypięty rower. Pewne jest, że przejechała na nim przez wieś Rojewo. Dwie osoby twierdzą, że widziały ją, kiedy zmierzała w kierunku domu. To ostatni ślad. Do pokonania miała jeszcze niespełna dwukilometrowy odcinek przez pola i las.
Na początkowym etapie w poszukiwaniach brało udział ponad 200 osób, w tym m.in. policjanci, myśliwi, strażacy, grupa poszukiwawcza "Bizon" oraz mieszkańcy okolicznych wsi. Nikt nie znalazł nic istotnego dla sprawy.
Dopiero 10 sierpnia udało się natrafić na rower zaginionej. Ku zdziwieniu jej bliskich nie było go w pobliżu miejsca zniknięcia. Został porzucony lub podrzucony w lesie w pobliżu wsi Wierzchowiska w powiecie rypińskim. To około czterech kilometrów na południowy wschód od punktu, w którym zniknęła kobieta. Prowadzą tam mało uczęszczane drogi. W tym miejscu dominują tereny leśne i pola. Drogą, w pobliżu której odnaleziono jednoślad, mogą poruszać się również samochody.
Jowita Zielińska ma 170 cm wzrostu, rude włosy do ramion i zielone oczy. 6 lipca ubrana była w bluzkę w kratkę oraz czarne, krótkie spodenki.
Więcej o sprawie pisaliśmy w artykule "Tajemnicze zniknięcie Jowity. Dziwny sygnał telefonu i zagadkowe auto".
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Kontakt: Mikolaj.Podolski@grupawp.pl