Jolanta Szczypińska wiedziała, że umiera. "Zadzwoniła, żeby się pożegnać"
Jolanta Szczypińska zmarła w sobotę tuż przed południem. Jednak już od kilku tygodni wiedziała w jak złym jest stanie. Kilka tygodni temu zadzwoniła do wszystkich polityków PiS, których dobrze znała, by się z nimi pożegnać.
W drugiej połowie listopada Jolanta Szczypińska trafiła do szpitala. Jej stan pogorszył się po zabiegu operacyjnym. Powikłania były na tyle poważne, że Jarosław Kaczyński postarał się o to, by trafiła do najlepszego szpitala. – Ma najlepszą pomoc – mówiła wówczas Wirtualnej Polsce Elżbieta Witek z PiS.
Stan posłanki się jednak pogarszał, a lekarze byli bezradni. Szczypińska była z zawodu pielęgniarką i doskonale zdawała sobie sprawę ze swojego stanu zdrowia. Dlatego już kilka tygodni temu zadzwoniła do wszystkich polityków PiS, z którymi miała kontakt, by się z nimi pożegnać.
- To były dramatyczne rozmowy dla nas, ale przede wszystkim dla niej. Jak musi się czuć osoba, która wie, że zostało jej mało czasu? Wspieraliśmy ją jak tylko mogliśmy – mówi posłanka PiS. A wiceminister spraw wewnętrznych i administracji dodaje: - Pani poseł zadzwoniła parę tygodni temu chcąc się pożegnać. Nie wierzyłem wtedy, że to będzie nasza ostatnia rozmowa. Powiedzieć, że była wrażliwym i dobrym człowiekiem to jakby nic nie powiedzieć.
Po południu PiS opublikował nekrolog posłanki Szczypińskiej. "Odeszła przedwcześnie opatrzona świętymi sakramentami" – napisano w pożegnaniu.
Politycy PiS o śmierci Jolanty Szczypińskiej dowiedzieli się w sobotę od dziennikarzy. Uczestniczyli wówczas w wyjazdowym posiedzeniu klubu PiS w podwarszawskiej Jachrance. - Od 2000 roku bardzo ciężko chorowała i mimo tej choroby, cierpień działała z całą energią i zachowywała radość życia – mówił Jarosław Kaczyński w TVP Info.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Ciało bez krwi. Makabryczne rozwiązanie zagadki.