Johnson przerywa urlop i wraca do Londynu. Były premier znów wystartuje w wyborach?

Jest coraz bardziej prawdopodobne, że sprawdzą się informacje brytyjskich mediów. Od kilku dni w Wielkiej Brytanii mówiło się o tym, że Boris Johnson będzie ubiegał się o stanowisko szefa partii, by kolejny raz zostać premierem. Natomiast stało się już jasne, że polityk przerwał swój urlop i wraca do Londynu.

Były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson skrócił swój urlop i wraca do Londynu, by wziąć udział w wyścigu o stanowisko premiera kraju.
Były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson skrócił swój urlop i wraca do Londynu, by wziąć udział w wyścigu o stanowisko premiera kraju.
Źródło zdjęć: © GETTY | Gareth Fuller - PA Images

7 lipca Boris Johnson złożył dymisję z funkcji premiera Wielkiej Brytanii po tym, jak światło dzienne ujrzał skandal. Chodzi o sprawę molestowania seksualnego z udziałem współpracownika premiera. W tym samym czasie pogłębiał się kryzys gospodarczy na Wyspach, co wiązało się z utratą zaufania członków Partii Konserwatywnej do jego przywództwa.

Stacja BBC od kilku dni twierdziła, że Johnson jest realnym kandydatem do zastąpienia Liz Truss na stanowisku premiera. Szefowa konserwatystów podała się do dymisji 20 października. W sobotę media podały, że były szef gabinetu skrócił urlop na Dominikanie i wraca do Londynu.

- Boris Johnson wraca do do domu i jest gotowy. Jest jedynym zwycięzcą wyborów, który ma udokumentowane osiągnięcia w Londynie, w sprawie brexitu i w zdobyciu mandatu - skomentował minister handlu Sir James Duddridge.

Nie ma pewności, czy Johnson otrzyma wsparcie konserwatystów, dlatego nie ogłosił jeszcze oficjalnej kampanii. Jednak najnowsze wieści przekazane przez dziennikarzy BBC potwierdzają, że były premier kontaktował się podczas wakacji z parlamentarzystami ze swojej partii, których miał zapewnić, że tym razem obierze "inny styl rządzenia i wprowadzi większą dyscyplinę na Downing Street".

Trzęsienie ziemi na Wyspach. Truss odchodzi po 45 dniach

Liz Truss przeszła do historii Wielkiej Brytanii, bo zaledwie po 45 dniach urzędowania ogłosiła swoją dymisję. Nikt wcześniej nie był tak krótko premierem, co sprawiło, że stała się obiektem drwin w mediach społecznościowych.

Od momentu przejęcia władzy nie udało się jej przeprowadzić zapowiadanych zmian, przez co pogłębił się jeszcze bardziej kryzys gospodarczy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)