Joanna Senyszyn jeździ na wózku inwalidzkim. Co się stało?
- Pewnie gdybym zderzyła się z pociągiem, miałabym mniejsze obrażenia - mówi Joanna Senyszyn. Polityk lewicy od początku roku ma problemy ze zdrowiem - teraz porusza się na wózku inwalidzkim. Co się jej stało?
"(...) zimą w mieszkaniu mojej przyjaciółki, po kolacji, zbierałam się o wyjścia (...) przewróciłam się na parkiecie" - opowiadała w rozmowie z Magdaleną Rigamonti na łamach "Dziennika Dazety Prawnej". Jak zażartowała Senyszyn, przed upadkiem wypiła lampkę czy dwie. "Gdyby więcej, pewnie nic by się nie stało" - powiedziała.
Polityk lewicy upadła tak niefortunnie, że złamała kość łonową, krzyżową, miednicę i udo. "Wszystko za jednym zamachem. Operacja i dwa miesiące leżenia bez ruchu" - relacjonuje. Senyszyn przekonuje, że w maju radzia sobie z chodzeniem już całkiem dobrze, a w czerwcu, po rehabilitacji lekarze kazali jej kategorycznie odrzucić kule.
"Pierwszego dnia się przewróciłam i złamałam udo tuż poniżej tamtego złamania. Mam wstawioną 30-centymetrową płytkę. Mówi się, że bomba dwa razy nie trafia w to samo miejsce. A jednak trafia" - opowiada Senyszyn.
Zobacz także: "Absolutny fałsz i obłuda". Joanna Senyszyn ostro o Kaczyńskim
Jak przynzaje, jej obecny stan na własnej skórze pozwolił jej się przekonać, jak bardzo miasta są niedostosowane dla osób z niepełnosprawnościami. "Teraz już nie ma niepełnosprawnych, to niepoprawne politycznie i wykluczające" - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl