Joachim Brudziński: wiadomo, że nie nagrali tego harcerze, tylko służby specjalne
PiS czeka na ujawnienie dalszych nagrań. - Zobaczymy, kto jeszcze znalazł się na taśmach. Tajemnicą poliszynela jest, że są również zdjęcia z tych spotkań – mówi Wirtualnej Polsce Joachim Brudziński, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Według niego nagrania i ich wyciek mógł być efektem konkurencyjnych działań między polskimi służbami specjalnymi.
Na taśmach publikowanych przez tygodnik "Wprost", słychać m.in., jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem NBP Markiem Belką na temat konieczności dymisji ministra finansów Jacka Rostowskiego. Miał to być jeden z warunków nieformalnej umowy. Na taśmach znajdują się też kompromitujące nagrania b. ministra transportu Sławomira Nowaka, a według "Wprost" są także nagrane rozmowy w trakcie spotkania wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, szefa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego z biznesmenem Janem Kulczykiem oraz Kulczyka z sekretarzem generalnym PO Pawłem Grasiem.
Brudziński nie wyklucza, że nagranie mogło wynikać z dobrych pobudek. – Wiadomo, że nie nagrali tego harcerze. Wszyscy wiedzą, że w Polsce istnieje rywalizacja między służbami specjalnymi. Może któraś ze służb miała dość tego, co się dzieje w CBA zależnym od rządu. Chcę wierzyć, że kierowała się chęcią walki z patologiami i rywalizacja między służbami nie będzie miała tylko charakteru destrukcyjnego – mówi poseł.
Prawo i Sprawiedliwość nie zamierza podejmować żadnych kroków przed ujawnieniem pełnych nagrań. Liczy jednak, że aferą przejmą się również posłowie z innych partii, a szczególnie parlamentarzyści koalicji. – Liczę, że zachowają się jak podczas głosowania przeciwko uchyleniu immunitetu byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego – twierdzi Brudziński. Dodaje, że niezależnie od tego, kto dokonał tych nagrań, obnażona została słabość państwa. – Zresztą mówimy o tym od lat. Te nagrania są tylko kolejnym potwierdzeniem.
Brudziński wspomina, że jakiś czas temu młodzieżówka Platformy Obywatelskiej złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie obrażania premiera przez posła PiS. W rozmowie z Moniką Olejnik powiedział on, że państwo polskie jest dziadowsko zarządzane. - Ciekawe, czy teraz złożą doniesienie przeciwko ministrowi Sienkiewiczowi, który na temat obecnych rządów państwa ze szczerością czekisty powiedział o wiele więcej – mówi Brudziński.