: A gościem Radia ZET jest marszałek sejmu Bronisław Komorowski, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, witam wszystkich. : Panie marszałku, czy to jest słuszna kara dla Janusza Palikota, zawieszenie, nagana i to, że ma przestać być szefem komisji „Przyjazne państwo”, taka jest propozycja władz dla klubu. : To jest sugestia dla klubu, aby klub zastosował karę nagany, oraz aby zawiesił de facto w działaniach szefa komisji pana Janusza Palikota, dlatego że pan Janusz Palikot nie wykonywał dyspozycji kierownictwa partii, które już wielokrotnie prosiło go, sugerowało, a on obiecywał zmianę języka politycznego, którym się posługiwał, a ten język polityczny niektórym się bardzo podoba, pan Janusz Palikot ma ogromną ilość sympatyków, zwolenników, entuzjastów wprost. : Nawet pani Magda Środa, profesor Środa jest jego entuzjastką. : No tu bym się specjalnie nie dziwił. : Ja się dziwię, powiem szczerze. : Nie, no są ludzie o radykalnie antypisowskich postawach i tym to się bardzo podoba. Natomiast
niewątpliwie jest też kategoria ludzi, także naszych, platformianych wyborców, którym się to nie podoba. : A panu marszałkowi podoba się, czy nie. : Ja nie lubię takiego języka, ale chciałbym żeby stosować jednakową miarę wobec Janusza Palikota i wobec innych osób. Dla mnie jest rzeczą nie do zaakceptowania to, że na przykład, jeżeli w 2003 roku, pan Jarosław Kaczyński, w sejmie, publicznie, z mównicy sejmowej postawił problem sprostytuowania się prawników, że rząd posługiwał się sprostytuowanymi prawnikami to w zasadzie uznano to za rzecz karygodną, bo to jest atak na prawników. Ale nie zarzucano niczego z tytułu języka. A tutaj Janusz Palikot coś walnie, coś powie i przez tydzień... : A tutaj dlatego, że w stosunku do kobiety, bo powiedział do kobiety. : Wie pani, prawnicy też zdaje się połowa to kobiety, prawda, także myślę, że nie tu jest problem. : A prostytuowanie się to pan marszałek doskonale wie, co to znaczy. : Nie, prostytuowanie, polityczne jest tak stare jak polityka. : To jest hańbienie,
frymarczenie, tak... : A no frymarczenie, oczywiście może byłoby lepiej, żeby pan Janusz Palikot powiedział, że jest koza, że koza kłamczucha, bo nakłamała przy kwestii pieniędzy z Unii Europejskiej, do czego się sama później przyznała. No, ale powiedział językiem politycznym, językiem także Jarosława Kaczyńskiego. I otóż proszę zwrócić uwagę, że wtedy przeszło to na sucho. Dzisiaj, tydzień młóci się problem Janusza Palikota. To, że pan Janusz Palikot coś niemądrego napisał, czy zadał pytanie dotyczące problemów Jarosława Kaczyńskiego. : Ale przyzna pan, że przesadził tutaj, no panie marszałku pytać na blogu czy Jarosław Kaczyński czy jest Jarosławą, czy Jarosławem, czy jest homoseksualistą, dlaczego nie ma kobiety... : To jest głupie... : Dlaczego mieszka z mamą, z kotem. : To jest głupie, to jest głupie. : I niech pan powie kim pan jest. : To jest głupie. Wie pani, mnie to czy pan Jarosław Kaczyński jest homoseksualistą czy nie, mnie to w ogóle nie obchodzi, kompletnie mnie nie obchodzi. Natomiast wiem
jedno, że pan Jarosław Kaczyński sam publicznie i to w Brukseli mówił chyba dwukrotnie z dumą o tym, że w Polsce na prawicy także jest wiele osób, pełniących wysokie funkcje państwowe o skłonnościach gejowskich. No więc jeżeli sam to stawia publicznie, no nie powinien się dziwić, że ktoś go też o to zapyta. : No, ale pan Janusz Palikot powinien przeczytać, że w 93 r. Jarosław Kaczyński powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że nie jest homoseksualistą i powiedział, jaki ma stosunek do homoseksualistów, że to jest ułomność. : Wie pani, mnie to w ogóle nie interesuje, bo uważam, że to jest problem absolutnie osobisty. Natomiast – i to jest niesmaczne co zrobił Janusz Palikot. Ale nadawanie temu rangi skandalu politycznego wydaje mi się ogromną przesadą i chyba wynika tylko i wyłącznie z jakiegoś głosu sensacji, bo w tym samym czasie działy się rzeczywiście rzeczy istotne, ważne z punktu widzenia politycznego, a rozumiem uwaga publiczna została skoncentrowana, troszkę przy pomocy środowiska pani,
dziennikarskiego, wokół Janusz Palikota, co wydaje mi się absolutną przesadą. : Ale panie marszałku, przyzna pan, że pewne granice zostały przekroczone w stosunku do prezesa PiS, bo tak, jak słusznie zauważył Paweł Śpiewak to zupełnie, jak akcja „Hiacynt”. : Wie pani, co to ja mam taką propozycję, że skoro Platforma ukarała Janusza Palikota naganą, pozbawieniem go funkcji publicznej na jakiś czas przynajmniej za to, że użył sformułowania bardzo ostrego, ale w moim przekonaniu mieszczącego się w języku politycznym, czyli prostytucja polityczna, która nic nie ma wspólnego z prostytucją zwykłą, prawda, to jeżeli Platforma ukarała, niech PiS zrobi to samo z Jarosławem Kaczyńskim, który to samo dokładnie powiedział z trybuny sejmowej. Jestem ciekaw, czy zastosują tą samą miarę i czy dziennikarze również będą pilnowali, aby Jarosław Kaczyński za podobne sformułowanie był sromotnie napiętnowany. : Chyba przedawnienie panie marszałku, bo to było w 2003 r. : A no właśnie, no tak, tak, tak. : A przypomnę, że
dziennikarze krytykowali : Czyli standardy się zmieniły od 2003 roku pani redaktor, tak? : Panie marszałku, ja przypomnę, że dziennikarze krytykowali prezesa Kaczyńskiego za to, co mówił o Stefanie Niesiołowskim, że porównał go do 13-letniej, torturowanej dziewczynki przez Gestapo, która wytrzymywała, a Niesiołowski sypał, nie wytrzymał. : Ja wiem, ale mówimy o konkretnym, użyciu konkretnego, ostrego sformułowania politycznego, jakim jest zarzut politycznej prostytucji. Więc dwa razy się to w polskim życiu politycznym zdarzyło w ostatniej, przynajmniej, dekadzie i warto zwrócić uwagą, że raz – nikt się z tego tytułu nie oburzał, gdy mówił to Jarosław Kaczyński. Gdy powiedział to Janusz Palikot niemądrze, oburzyła się ogromna część Polski. : No myślę, że jednak opinia publiczna oburzyła się ostrym językiem PiS, bo zadecydowała o tym, że Platforma Obywatelska wygrała wybory, a nie Prawo i Sprawiedliwość, a Platforma Obywatelska miała zmienić język. : Pewnie ma pani rację, aczkolwiek jest – niech pani się też
nie zastanowi, czy czegoś tu nie ma na rzeczy, skoro reakcji na język w tym wypadku nie było, na takie samo sformułowanie. : No bo to dotyczy kobiety i dlatego. : No, jak powiedziałem, połowa prawników to też kobiety. : No ja wiem o tym doskonale. : No, tak... : Wie pan, mnie bardziej bulwersuje to co Janusz Palikot mówił o prezesie Kaczyńskim, te pytania, które zadawał, no to jest coś... : Powiem jeszcze raz, mnie naprawdę to, czy pan Jarosław Kaczyński jest gejem, czy nie jest gejem... : Ale pana kolegę to interesuje. : Czy był czy nie był, mnie to w ogóle nie interesuje, uważam, że takich pytań nie należy zadawać, nie należy w tą sferę wnikać. Natomiast jeżeli już ktoś sam publicznie stawia problem, mieszając problem polityczny z gejostwem, a tak się zdarzyło w Brukseli, no to musi się liczyć z tym, że go ktoś prędzej czy później w sposób niemądry zapyta. : Ale nowym towarzyszem Platformy Obywatelskiej jest teraz Kazimierz Marcinkiewicz, a Kazimierz Marcinkiewicz – przypomnę – zbulwersował opinię
publiczną tym, że jak był kandydatem na premiera powiedział, że homoseksualizm to jest coś nienaturalnego i państwo powinno stać na straży rodziny, czym zbulwersował z kolei parlamentarzystów europejskich. : No i pewnie dlatego był w PiS i pewnie dlatego był w PiS Kazimierz Marcinkiewicz był w PiS. : A teraz jest przyjacielem Platformy Obywatelskiej. : No wie pani, to że się staramy ograniczać obszar różnic i konfliktów to jest inna rzecz, ale nie jest, Kazimierz Marcinkiewicz nie jest w Platformie Obywatelskiej, był w PiS właśnie i chyba to nie był przypadek. : No właśnie, a teraz... : Tylko wie pani, to niech pani zwróci uwagę na jedną rzecz, że wtedy można było w PiS jednocześnie właśnie mówić to, co mówił Marcinkiewicz i jednocześnie z dumą mówić - Jarosława Kaczyńskiego o dużej ilości homoseksualistów na ważnych stanowiskach prawicowych w Polsce. : Panie marszałku, ale Janusz Palikot nie jest w PiS, a jest w Platformie Obywatelskiej. : No ale, i dlatego Janusz Palikot nigdy nie czynił nikomu zarzutu z
tytułu tego, że jest czy nie jest gejem. : No jak to? : Pytał. No zrobił zarzut, zarzucił? : No panie marszałku, czy uważa pan, czyli pan się zgadza z tym wszystkim, co zrobił Janusz Palikot. : Ale nie, bo mi się to nie podoba, nie należy o takie rzeczy pytać. : Panie marszałku czy pan jest hipokrytą, zgadza się pan : Bo nie, jeszcze raz... : ... i mimo wszystko pan będzie głosował za ukaraniem? : Za co? : Będzie pan głosował za ukaraniem Palikota? : Ja głosowałem za wyciągnięciem konsekwencji, za to, że nie wykonuje dyspozycji partyjnych, tak, bo partia musi mieć zdolność do kreowania także języka wspólnego. : Ale to jest w niekonsekwencji wobec tego, co pan mówił wcześniej. : Nie, nie, to jest bardzo konsekwentne, dlatego że Janusz Palikot złamał zasady życia wewnątrzpartyjnego, nie podporządkowując się dyspozycjom partyjnym. : Czyli dyspozycja partyjna była nie pytać o preferencje seksualne? : Nie rozumiem pani. : Jakie były dyspozycje partyjne? : Nie używać tak ostrego języka w polityce, to jest
dyspozycja partyjna, bo to szkodzi Platformie, szkodzi polskiemu życiu politycznemu, to jest jasna, prosta dyspozycja, którą złamał Janusz Palikot i za to powinien być ukarany. Nie za konkretne sformułowania, bo one się nie różnią od tych, jakich używają nasi przeciwnicy, tylko za to, że nie wykonał dyspozycji partyjnej, a do tego się zobowiązywał. : Słusznie pan premier przeprosił panią Gęsicką. : Nie słyszałem wypowiedzi pana premiera. : No pan premier powiedział, że przeprasza panią Gęsicką. : To jest sprawa pana premiera, widocznie uznał, że jest jakiś powód dla przeprosin. : A pan widzi taki powód? : Nie, nie widzę, nie, nie widzę, bo kobieta w polityce podlega dokładnie takim samym regułom, jak mężczyzna, choćby nawet w imię równości płci. Natomiast może być grzeczniej traktowana, może być grzeczniej traktowana ze względu na tradycyjne, polskie – że tak powiem, pewną skłonność do wyróżniania pań. Ale nie może się obrażać z tego powodu, że jeżeli kłamie to jest ostro traktowana. : Szczególnie dobrze są
kobiety traktowane przez ojca Rydzyka, ja przypomnę, że dziennikarki zostały nazwane szambem, a... : A pani prezydentowa jeszcze gorzej :... czarownicą, to już chyba lepiej być czarownicą. : Najlepiej w ogóle nie używać takiego języka, wie pani, po prostu i nie kłamać w polityce.