Wymowna pomyłka Doroty Kani. PiS w Narodowym Holdingu Mediów?
Dziennikarka Dorota Kania w wymowny sposób przejęzyczyła się podczas panelu "Reforma mediów publicznych" na kongresie PiS. Pomyłka pojawiła się, gdy mówiła o pomyśle na stworzenie Narodowego Holdingu Mediów Publicznych.
- Media publiczne muszą być mocne - mówiła Dorota Kania na panelu podczas konwencji PiS w Katowicach. - Proszę sobie dokładnie sprawdzić, co się dzieje w innych krajach Unii Europejskiej. I to samo powinno być w Polsce - kontynuowała.
W końcu stwierdziła, że w "Polsce powinien powstać narodowy Holding Mediów Publicznych skupiających Telewizję Polską, Polskie Radio i Prawo i Spra... przepraszam, i Polską Agencję Prasową".
"Zabawna, acz wymowna pomyłka" - zauważył obecny na panelu dziennikarz Wirtualnej Polski, Michał Wróblewski.
Zabawne przejęzyczenie Doroty Kani
Kulisy konwencji PiS
Michał Wróblewski rozmawiał z działaczami PiS na konwencji partii w Katowicach. - Partyjna centrala nie chciała, by na konwencji było zbyt wiele osób, które mogą nas skrytykować. Niektórzy wolą kisić się we własnym sosie - powiedział dziennikarzowi WP jeden z nich.
Nie wszyscy członkowie partii są zdania, że partia idzie w dobrym kierunku. - Zazdroszczę dobrego nastroju, winszuję. Ale może najpierw wiaderko lodu na głowę - mówił jeden z polityków PiS. I zaznacza, że radykalizacją przekazu - a także promowaniem kontrowersyjnych nazwisk (Mejza, Kurski, Bąkiewicz) - PiS "drogi do władzy sobie nie utoruje".
Szpila Lichockiej w Kurskiego
Sytuacja miała miejsce podczas panelu, w którym udział brał także Jacek Kurski, były prezes TVP, a dyskusję prowadziła Joanna Lichocka.
W trakcie konwencji Lichocka wbiła szpilę Kurskiemu, przerywając mu wywód na temat "dobrej zmiany". O członkach władz telewizji powiedziała, że "będą siedzieć".
Nie obyło się jednak bez lekkiego spięcia w trakcie panelu. Kurski rozpoczął swój wywód, mówiąc o czasach, gdy wszedł do TVP - zaczął wymieniać, czego brakowało wówczas (jego zdaniem) Polakom i jak pod jego rządami zmieniła się telewizja. Ten samozachwyt przerwała nagle Lichocka.
- Kiedy przychodziliśmy do telewizji 8 stycznia 2016 roku to de facto była to telewizja, o której mówiło się, że spada dramatycznie oglądalność, że traci rynek, że ludzie nie płacą abonamentu, nie ma pieniędzy, zacofana technologicznie. Dzisiaj nawet trudno uwierzyć, ale takie programy jak "Jeden z dziesięciu", "Postaw na milion", "Jaka to melodia?" (...) były nadawane w formacie SD. To się to się w głowie nie mieści (...) Polacy nie mieli dostępu do siatkówki, Polacy nie mieli dostępu do polskiej piłki nożnej - wyliczał Kurski.
- Jacku, jeśli mogłabym Cię poprosić o powiedzenie diagnozy, co dalej, a nie o tym, jak wspaniale zmieniłeś Telewizję Polską - przerwała mu nagle Lichocka.