Jest wyrok TSUE ws. Polski. "Uchybiła zobowiązaniom"
- Reforma polskiego wymiaru sprawiedliwości narusza prawo UE - ogłosił Trybunał Sprawiedliwości UE. Tym samym uwzględniono skargę Komisji Europejskiej wniesioną w kwietniu 2021 r. w sprawie tzw. ustawy kagańcowej, która wprowadzała odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów m.in. za stosowanie prawa UE. Oznacza to koniec naliczania dziennych kar, ale rząd będzie musiał dostosować się do postanowienia.
05.06.2023 | aktual.: 05.06.2023 21:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niezawisłość i bezstronność nie są w Polsce zagwarantowane - stwierdził w swoim wyroku TSUE.
Jak podkreślono w komunikacie wydanym po posiedzeniu TSUE, "Trybunał potwierdził, że kontrola przestrzegania przez państwo członkowskie wartości i zasad takich jak państwo prawne, skuteczna ochrona sądowa i niezależność sądownictwa należy w pełni do kompetencji Trybunału".
Zaznaczono, że państwa członkowskie Unii Europejskie są zobowiązane do tego, by nie dopuścić do pogorszenia przepisów dot. wymiaru sprawiedliwości, poprzez "powstrzymanie się od przyjmowania przepisów, które mogłyby naruszać niezawisłość sędziowską".
TSUE podkreślił, że "Izba Dyscyplinarna nie spełnia wymogu niezawisłości i bezstronności". Stwierdzono, że sama perspektywa narażenia sędziów, którzy mają stosować prawo Unii na ryzyko odpowiedzialności dyscyplinarnej może godzić w ich niezawisłość.
Poza tym TSUE uznał, że przepisy mają "szeroki i nieprecyzyjny" charakter, w związku z czym mogą być wykorzystywane przeciwko sędziom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Uchwalone w ten sposób przez polskiego ustawodawcę przepisy są niezgodne z gwarancjami dostępu do niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy. Gwarancje te oznaczają bowiem, że w niektórych okolicznościach sądy krajowe są zobowiązane zbadać, czy one same lub wchodzący w ich skład sędziowie albo też inni sędziowie lub sądy spełniają wymogi przewidziane w prawie Unii" - podkreślono.
TSUE stwierdziła także, że powierzenie Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN możliwości weryfikacji poszanowania zasadniczych wymogów dotyczących skutecznej ochrony sądowej również narusza prawo Unii.
"Spełnienie tych wymogów należy bowiem zapewnić w sposób przekrojowy we wszystkich materialnoprawnych dziedzinach stosowania prawa Unii oraz przed wszystkimi sądami krajowymi rozpatrującymi sprawy z zakresu tych dziedzin" - napisano. TSUE nazwał działanie izby przykładem "monopolistycznej kontroli".
Trybunał potępił także przepisy zobowiązujące sędziów do złożenia oświadczeń wskazujących na ich członkostwo w zrzeszeniu, fundacji lub partii politycznej, które to następnie dokumenty byłyby publikowane w formie elektronicznej. TSUE uznał, że naruszają one prawa do ochrony danych i poszanowania życia prywatnego. Stwierdzono także, że mogą prowadzić do "ryzyka niezasłużonej stygmatyzacji".
Wyrok TSUE oznacza koniec naliczania dziennych kar, które przekroczyły już 550 mln euro. Polskie władze będą musiały się teraz zastosować do orzeczenia TSUE, a to oznacza konieczność zmiany przepisów dot. sądownictwa.
Polskie reformy krytykowane w Brukseli
Komisja Europejska wniosła przeciwko Polsce skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodziło o zmiany w sądownictwie proponowane przez rząd PiS, które zdaniem Brukseli naruszały unijne prawo.
Chodziło m.in. o procedury dyscyplinujące sędziów. Ustawa wprowadzała odpowiedzialność sędziów m.in. za kwestionowanie istnienia stosunku służbowego innego sędziego lub skuteczności jego powołania. Z tego też względu krytycy nazywali ją "kagańcową".
W lipcu 2021 roku TSUE nakazał Polsce zawieszenie do czasu wydania wyroku stosowania kwestionowanych przepisów - w szczególności chodziło o Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kary dla Polski
Warszawa nie chciała dostosować się do postanowienia TSUE, w związku z czym Trybunał w październiku nałożył karę w wysokości 1 miliona euro za każdy dzień nie dostosowania się do zaleceń TSUE.
Sytuację miała zmienić nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 15 lipca 2022 roku. Ta bowiem likwidowała Izbę Dyscyplinarną. Na jej miejsce powstała Izba Odpowiedzialności Zawodowej.
Rząd złożył wniosek o wstrzymanie naliczania kar, jednak Komisja Europejska odmówiła, twierdząc, że Polska nie w pełni zrealizowała postanowienie TSUE.
W styczniu uchwalono więc kolejną nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która przewiduje m.in., że sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów ma rozstrzygać Naczelny Sąd Administracyjny, a nie - jak obecnie - Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. Nowela przewiduje też zasadnicze zmiany dotyczące tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego.
Prezydent jednak nie podpisał tej nowelizacji, tylko zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie jej zgodności z konstytucją. W skierowanym do TK w lutym wniosku prezydent zwrócił uwagę m.in. na szereg zapisów o tzw. teście niezależności sędziego oraz o przekazaniu spraw dyscyplinarnych i immunitetowych sędziów do NSA.
Obniżona kara
10 marca 2023 roku Polska ponownie wystąpiła do TSUE z wnioskiem o uchylenie lub zmianę postanowienia o karze pieniężnej. We wniosku przekonywano, że w konsekwencji wprowadzonych w prawie zmian Polska zastosowała się już w pełni do nałożonych na nią zobowiązań.
TSUE doszedł do wniosku, że środki przyjęte przez Polskę nie są jednak wystarczające. Przyznał jednak rację, że postępy są czynione i obniżono karę o połowę - do 500 tysięcy euro dziennie.
Przypomnijmy, że rząd w Warszawie kar nie płaci, choć KE wysłała 16 wezwań. Środki są potrącane z funduszy przeznaczonych dla Polski. Do tej pory straciliśmy 360 mln euro, a wkrótce Komisja potrąci kolejne 174 mln euro. Dzisiejszy wyrok kończy naliczanie kar.
Czytaj więcej: