Nazwał prezydenta "debilem". Jest wyrok sądu apelacyjnego ws. Jakuba Żulczyka

Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok z pierwszej instancji w głośnej sprawie pisarza Jakuba Żulczyka. Uznał, że artysta nie popełnił przestępstwa, nazywając prezydenta Andrzeja Dudę "debilem". Wyrok jest prawomocny.

Jakub Żulczyk na sali sądowej w styczniu 2022 r.
Jakub Żulczyk na sali sądowej w styczniu 2022 r.
Źródło zdjęć: © East News | Jakub Kaminski

Rozprawa miała miejsce w piątek w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Żulczyk nie był na niej obecny.

Prokurator Marcin Przestrzelski wnioskował o uchylenie wyroku pierwszej instancji z 10 stycznia 2022 r. uniewinniającego pisarza. Twierdził, że sąd niesłusznie uznał, że wpis Żulczyka miał niską szkodliwość społeczną. Przywołał opinię Prezydium Rady Języka Polskiego, ostrzegającą przed brutalizacją języka debaty publicznej.

- Wszelkie nieporozumienia zaczynają się od słów, bowiem już od dawna wiadomo, że to słowa kształtują rzeczywistość, przedstawiając ją w określony sposób - cytował dokument prokurator. I następnie retorycznie pytał: "Wszyscy znamy znaczenie słowa, którym posłużył się oskarżony. Używa się go w jednym, konkretnym celu: by kogoś obrazić. Czy takiego języka chcemy w debacie publicznej?".

"Orzeczenie na nasze czasy"

- To nie pan Jakub Żulczyk sprowadził debatę publiczną do poziomu, na którym się znajduje. Pan Żulczyk jedynie się do niego dostosował - ripostował obrońca pisarza, mec. Krzysztof Nowiński. Zaznaczył, że sąd pierwszej instancji nie zaprzeczał, że określenie "debil" jest słowem obelżywym, ale ocenił, że wpis pisarza nie jest przestępstwem ze względu na niską szkodliwość społeczną.

Ponadto mec. Nowiński stwierdził, że wyrok sądu pierwszej instancji "jest orzeczeniem na nasze czasy" i odzwierciedla nierównowagę sił między aparatem państwa a obywatelami. - Jako obywatele mamy dziś dwa środki sprzeciwu. Jednym jest karta wyborcza, drugim - słowa, jakie wypowiadamy - zauważył.

Sąd utrzymał wyrok pierwszej instancji

Sąd przychylił się do jego argumentacji. Ocenił, że sąd pierwszej instancji "odpowiednio przygotował i ocenił materiał dowodowy". Sędzia Małgorzata Janicz wyjaśniła, że inwektywa użyta przez Żulczyka "pełniła jedynie funkcję marginalną" i nie może być oceniana w oderwaniu od całości wpisu.

- Oskarżony podkreślał, że jego intencją nie było obrażenie prezydenta. Nie zostały przedstawione żadne dowody, które świadczyłyby inaczej - oznajmiła. Wyrok Sądu alepoacyjnego nie był jednogłośny. Zdanie odrębne zgłosił sędzia Sławomir Machno.

Dlaczego Żulczyk nazwał prezydenta "debilem"?

W całej sprawie chodzi o wpis Jakuba Żulczyka na Twitterze z listopada 2020 roku. Odnosił się do reakcji Andrzeja Dudy na wybór Joe Bidena na prezydenta USA. Polski prezydent pogratulował wówczas Bidenowi jedynie "udanej kampanii", a nie zwycięstwa, jak większość światowych przywódców. Sugerował, że wstrzyma się do nominacji prezydenta przez Kolegium Elektorów.

"W amerykańskim procesie wyborczym nie ma czegoś takiego jak 'nominacja przez Kolegium Elektorskie'. Prezydenta elekta w USA 'obwieszczają' agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie (...). Joe Biden jest 46. prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" - skomentował pisarz.

W połowie marca 2021 roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Żulczykowi. Zarzucała pisarzowi znieważenie głowy państwa, za co grozi do trzech lat więzienia. Pierwotnie prokurator wnioskował o pięć miesięcy prac społecznych i zamieszczenie przeprosin w mediach społecznościowych.

Źródło: Wyborcza.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Jakub ŻulczykAndrzej Dudasąd apelacyjny
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1150)