Jest reakcja Piotrowicza na nagranie ws. księdza pedofila. Grozi sądem
- Z tą sprawą nie miałem żadnego kontaktu - mówi poseł PiS Stanisław Piotrowicz o śledztwie ws. księdza pedofila z Tylawy. Tak skomentował w Sejmie nagranie, w którym bronił duchownego, a opublikowane przez posłankę Joannę Scheuring-Wielgus. Zagroził jej sądem.
"Przeczytajcie, zobaczcie i podajcie dalej. Tak Prokurator Piotrowicz umarzał śledztwo ws. księdza pedofila. Dla niego ksiądz z Tylawy w 2001 r. nie robił przecież nic złego…" - stwierdza Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka koła Liberalno-Społeczni, w opisie filmu, który opublikowała w mediach społecznościowych.
Sprawa nie jest nowa, ale posłanka wyjaśniła Wirtualnej Polsce, że Piotrowicz wielokrotnie zaprzeczał, iż bronił księdza pedofila.
- A jednak bronił! I trzeba mu o tym przypominać na każdym kroku. Robię to z mównicy sejmowej i w każdym momencie, kiedy jest ku temu okazja - mówiła nam Scheuring-Wielgus.
Gorąco w Sejmie
Do sprawy posłanka wróciła podczas czwartkowych obrad Sejmu. Domagała się reakcji polityków PiS, wchodząc na mównicę, kiedy trwała debata przed głosowaniem ws. ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci Kapłanów Niezłomnych.
- Nie zgadzam się na to, abyście wycierali sobie bohaterstwo kapłanów, którzy pomagali podczas II wojny światowej. (...) Jeżeli chcecie coś zrobić dla państwa polskiego, to zajmijcie się działaniami tu i teraz, pedofilią w polskim Kościele, a nie uchwalaniem kolejnych narodowych dni dla kapłanów - mówiła toruńska parlamentarzystka.
- I do pana panie prokuratorze Piotrowicz mówię: to pan bronił księdza z Tylawy, który gwałcił i molestował dziewczynkę - dodała Scheuring-Wielgus.
Z kolei po bloku głosowań, w obecności dziennikarzy, Piotrowicz zagroził posłance koła Liberalno-Społeczni sprawą sądową.
- Śledztwo to są dokumenty i prokurator Piotrowicz nie miał z tym śledztwem ani jednego kontaktu - mówił o sobie parlamentarzysta partii Jarosława Kaczyńskiego. Nie odpowiedział jednak na pytanie Scheuring-Wielgus o wystąpienie na konferencji prasowej w tej sprawie sprzed kilkunastu lat.
- Za rozpowszechnianie nieprawdy poniesie pani konsekwencje - zakończył Piotrowicz. Posłanka jeszcze raz powtórzyła: "pan kłamie, panie prokuratorze".
Wyrok za molestowanie sześciorga dzieci
Postępowanie w sprawie księdza Michała M. prowadził na początku poprzedniej dekady prokurator Sławomir Merkwa. Piotrowicz był jednak wtedy jego przełożonym i często wypowiadał się na temat tej sprawy w mediach.
Kiedy decyzję o umorzeniu zaskarżono, sprawą zajęli się śledczy z Jasła. W 2004 r. ksiądz został skazany na dwa lata więzienia z zawieszeniem na pięć za molestowanie sześciorga dzieci.
Działania duchownego Piotrowicz tłumaczył ojcowską czułością i umiejętnościami terapeutycznymi. Poseł PiS wyjaśniał wówczas, że zachowania proboszcza nie miały podtekstu seksualnego.- Nikogo to w tym środowisku nie raziło - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
"Daj ciumka"
Piotrowicz powoływał się wówczas na zeznania, z których wynikało, że jeśli dziecko bolał brzuch, to po dotknięciu przez księdza dolegliwość ustępowała. Tłumaczył również nocowanie księdza z dziećmi na plebanii.
- Dla dzieci nocowanie w obcym domu jest atrakcją. Kąpiel wynikała zaś z tego, że dzieci były brudne. Całowanie w usta według niego było na zasadzie "daj ciumka" czy "gilgotanie brodą" - wyjaśniał Piotrowicz siedemnaście lat temu dziennikarzom.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl