Szef sejmowej komisji praw człowieka bronił księdza, który molestował dzieci
Stanisław Piotrowicz z Prawa i Sprawiedliwości, nowy szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, czternaście lat temu umorzył sprawę proboszcza M. z Tylawy, podejrzanego o molestowanie seksualne dzieci - donosi gazeta.pl. Działania duchownego Piotrowicz tłumaczył ojcowską czułością i umiejętnościami terapeutycznymi.
18.11.2015 | aktual.: 18.11.2015 23:34
Posła PiS na przewodniczącego komisja wybrała jednogłośnie na swoim pierwszym posiedzeniu we wtorek. Piotrowicz podkreślił, że praca w komisji zajmującej się tą tematyką nie jest dla niego nowością. - Przez dwie kadencje byłem senatorem, a w jednej kadencji kierowałem analogiczną komisją w Senacie - komisją sprawiedliwości, praw człowieka i petycji. W Sejmie poprzedniej kadencji byłem wiceprzewodniczącym tej komisji - zaznaczył. Zapewnił, że "reguły funkcjonowania komisji" oraz "problematyka" są mu znane.
Gazeta.pl przypomina, że w listopadzie 2001 roku Stanisław Piotrowicz, będąc prokuratorem w Krośnie, umorzył postępowanie wobec księdza M. z Tylawy, który podejrzany był o molestowanie seksualne nieletnich. Piotrowicz wyjaśniał wówczas, że, zachowania proboszcza nie miały podtekstu seksualnego. - Nikogo to w tym środowisku nie raziło - mówił "Gazecie Wyborczej".
Dodawał, że duchowny miał wyrażać ojcowską czułość i miał zdolności bioenergoterapeutyczne. Obecny poseł PiS powoływał się na zeznania, z których wynikało, że jeśli dziecko bolał brzuch, to po dotknięciu przez księdza dolegliwość ustępowała.
Piotrowicz tłumaczył również nocowanie księdza z dziećmi na plebanii. - Dla dzieci nocowanie w obcym domu jest atrakcją. Kąpiel wynikała zaś z tego, że dzieci były brudne. Całowanie w usta według niego było na zasadzie "daj ciumka" czy "gilgotanie brodą" - wyjaśniał Piotrowicz czternaście lat temu dziennikarzom.
- Prokuratura uznała, że legalne jest zaspokajanie seksualnych potrzeb przy pomocy dzieci: dotykanie, wkładanie im rąk do majtek, całowanie z języczkiem... A może panowie z prokuratury wiedzą, że chodzi o dzieci z wioski, za którymi mało kto może się wstawić, a osoba oskarżana przeze mnie ma wielu wpływowych przyjaciół - mówiła "Gazecie Wyborczej" Lucyna Krawiecka, która złożyła zawiadomienie do prokuratury, bo zaniepokoiły ją relacje dzieci.
Kiedy decyzję o umorzeniu zaskarżono, sprawą zajęli się śledczy z Jasła. W 2004 roku 65-letni ksiądz został skazany na dwa lata więzienia z zawieszeniem na pięć za molestowanie sześciorga dzieci.
To nie jedyne kontrowersje wokół nowego szefa sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Dwa lata temu Tomasz Sekielski w programie "Po prostu" w TVP informował, że w latach 80. Piotrowicz (wówczas członek PZPR) przygotował akt oskarżenia wobec Antoniego Pikuli, opozycjonisty oskarżonego o kolportaż nielegalnych wydawnictw. Według ustaleń Sekielskiego, w 1984 roku Piotrowicz miał zostać odznaczony brązowym krzyżem zasługi.
Z kolei w czerwcu 2014 roku media informowały o ulotkach Piotrowicza, wówczas podkarpackiego kandydata PiS na europosła, które tuż przed eurowyborami otrzymali więźniowie z aresztu śledczego w Chmielowie. Osadzeni dostali je w paczkach razem z kawą czy papierosami. Polityk od ulotek się wtedy odcinał i tłumaczył, że nie wie, kto je wysłał.