Iran zaatakował Izrael. "Największy atak dronów w historii"
Zaczęło się od zamkniętej przestrzeni powietrznej, a chwilę później Iran wystrzelił w kierunku Izraela kilkadziesiąt dronów bojowych. Wkrótce Siły Obrony Izraela oraz premier kraju Benjamin Netanjahu potwierdzili oficjalnie: zaczął się nocny atak na Izrael.
Iran zamknął przestrzeń powietrzną nad Teheranem - poinformował na platformie X (dawniej Twitter - red.) serwis Open Source Intel.
W ciągu kilkunastu minut pojawiły się już informacje o powodach zamknięcia nieba: z kierunku Iranu w stronę Izraela wystrzelonych zostało kilkadziesiąt dronów bojowych.
Informację taką potwierdził m.in. rzecznik IDF - Sił Obrony Izraela - kontradmirał Daniel Hagari w oświadczeniu prasowym. Poinformował, że dziesiątki dronów wystrzelonych z Iranu zmierzają w stronę jego kraju, a systemy obronne są już na to gotowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ponure odkrycie w Gazie. Zajrzeli w ściany i sufit szpitala
- Obywatele Izraela. W ciągu ostatnich lat, a zwłaszcza w ciągu ostatnich tygodni, Izrael przygotowuje się na możliwość bezpośredniego ataku z Iranu - zaczął.
- Nasze systemy obronne są gotowe. Gotowi jesteśmy na każdy scenariusz defensywny i ofensywny. Państwo Izrael jest silne, armia jest silna, społeczeństwo jest silne - przemawiał.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Doceniamy wsparcie USA dla Izraela, a także poparcie Wielkiej Brytanii, Francji i wielu innych państw. Ustanowiłem jasną zasadę: uderzymy w każdego, kto uderza w nas. Będziemy się bronić przed każdym zagrożeniem w sposób spokojny i zdecydowany. Wiem, że także wy, obywatele Izraela, zachowujecie spokój. Wzywam was do podporządkowania się rozkazom obrony cywilnej. Razem stajemy do walki i razem, z bożą pomocą, pokonamy naszych wrogów - mówił przywódca.
Drony i rakiety
Wkrótce okazało się, że Iran wystrzelił w kierunku Izraela nie tylko drony, ale także rakiety balistyczne i manewrujące. Większość z nich udało się zestrzelić jeszcze zanim wkroczyły w izraelską przestrzeń powietrzną. Pomogli sojusznicy: Amerykanie i Brytyjczycy.
Jednak nie wszystkie cele udało się zniszczyć, zanim wleciały nad Izrael. Po północy w wielu rejonach Izraela rozległy się syreny alarmowe. Mieszkańcy słyszeli eksplozje, a niebo przecinały rozbłyski.
Według oficjalnych danych przekazanych przez rzecznika izraelskiej armii, Iran wystrzelił w kierunku Izraela ponad 200 dronów, rakiet balistycznych i manewrujących. Ponad 100 dronów zestrzelono jeszcze zanim pojawiły się w Izraelu.
Jedna z rakiet uderzyła w budynek bazy wojskowej w południowym Izraelu. Miała go jednak tylko nieznacznie uszkodzić.
Nikt nie zginął w ataku. Niestety, szczątki jednej z zestrzelonych rakiet ciężko zraniły siedmioletnią dziewczynkę.
"The New York Times", cytując izraelskich urzędników, podał, że Iran w nocy wystrzelił w kierunku Izraela 185 dronów, 36 rakiet manewrujących i 110 rakiet ziemia-ziemia. Uderzenie trwało pięć godzin. "To największy atak dronów w historii" - pisze CNN.
Odwet Iranu
Izrael został 1 kwietnia oskarżony przez Iran o przeprowadzenie ataku na konsulat tego państwa w Damaszku. W ataku w syryjskiej stolicy zginęli ważni irańscy oficjele. Izrael oficjalnie nie przyznał się do ataku, ale też i nie zaprzeczył. Władze Iranu, łącznie z najwyższym przywódcą duchowo-politycznym ajatollahem Alim Chameneim, publicznie zapowiedziały odwet.
Generał Michael Erik Kurilla, członek Centralnego Dowództwa USA, przyjechał w czwartek do Izraela, by przeprowadzić konsultacje z resortem obrony tego kraju w obliczu groźby "bezpośredniego" irańskiego ataku. Już w środę portal Bloomberg alarmował, że pytanie jest "kiedy, a nie czy nastąpi atak Iranu".
Według CNN Stany Zjednoczone obawiają się ataku Iranu na "wiele celów w Izraelu" oraz celów związanych z tym krajem w całym regionie.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski