Jest dymisja. Łukasz Mejza odchodzi z Ministerstwa Sportu
Wiceminister sportu i turystyki Łukasz Mejza żegna się z rządem po publikacjach Wirtualnej Polski. Swoją funkcję sprawował zaledwie 69 dni. "W poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy, (...) podjąłem decyzję o dobrowolnym podaniu się do dymisji ze stanowiska sekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki" - przekazał w czwartek wieczorem. Podziękował też Jarosławowi Kaczyńskiemu i Mateuszowi Morawieckiemu.
23.12.2021 21:09
Informację o dymisji wiceminister Łukasz Mejza przekazał w mediach społecznościowych.
"W poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy, doskonale rozumiejąc przy tym twarde reguły politycznej gry i coraz poważniejsze zagrożenie oddania władzy w ręce politycznych bandytów z opozycji, systematycznie donoszących na swój kraj za granicą i tą drogą próbujących przejąć władzę w Polsce, a także usłużnym im mediom, podjąłem decyzję o dobrowolnym podaniu się do dymisji ze stanowiska sekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki" - oświadczył polityk.
"Dziękuję także Prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, Prezesowi Adamowi Bielanowi i Ministrowi Kamilowi Bortniczukowi, moim współpracownikom, przyjaciołom, ale przede wszystkim, chciałbym podziękować całej mojej rodzinie. W okresie, gdy większość Polaków myślami jest przy bożonarodzeniowych przygotowaniach, oni musieli mierzyć się z falą hejtu, nękania i zastraszania, ale mimo to nie dali się złamać, rozumiejąc stawkę tej politycznej brudnej wojny" - przekazał Mejza.
Jak dodał, odchodzi "na swoich warunkach", "z podniesionym czołem" i "poczuciem uczestniczenia w największej nagonce w historii polskiej polityki".
Łukasz Mejza odchodzi z rządu po publikacjach Wirtualnej Polski
Potwierdziły się tym samym doniesienia Wirtualnej Polski z początku grudnia. - Wszystko wskazuje na to, że odwołanie Łukasza Mejzy jest przesądzone - mówił nam nieoficjalnie ważny polityk Prawa i Sprawiedliwości z otoczenia prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
- Nikt nie chce się z nim pokazywać, posłowie omijają go szerokim łukiem - mówili nasi rozmówcy z klubu PiS. Stanowczej decyzji premiera publicznie domagali się także m.in. posłowie Sylwester Tułajew, Kacper Płażyński i Paweł Lisiecki.
W środę o komentarz w sprawie Łukasza Mejzy pytany był szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki. - Źle komentuję. Mejza z pewnością nie będzie już w rządzie - odpowiedział dziennikarzom wicemarszałek Sejmu.
Jak informowaliśmy w WP, na początku grudnia 75,5 proc. ankietowanych Polaków domagało się dymisji Łukasza Mejzy. Przeciwnego zdania było zaledwie 9 proc. respondentów. 15,5 proc. osób nie miało zdania w tej sprawie.
Decyzja o dymisji ma związek z ostatnimi publikacjami Wirtualnej Polski. Dziennikarze Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak od listopada przez wiele dni opisywali działalność Łukasza Mejzy sprzed wstąpienia do rządu.
Polityk, który wszedł do Sejmu z list PSL, miał m.in. handlować maseczkami bez medycznych atestów, a także zarządzać firmą, która oferowała "leczenie nieuleczalnie chorych" poprzez uczestnictwo w terapii uznawanej przed lekarzy za niesprawdzoną i niebezpieczną.
- Nie zapomnę Przybyle [współpracownikowi Łukasza Mejzy - przyp. red.] tych pierwszych słów, kiedy z radością oznajmił, że jest leczenie dla dzieci z adrenoleukodystrofią, a w folderze pojawiło się stwierdzenie "medyczny cud". W rodzicu, który szuka ratunku dla śmiertelnie chorego dziecka, wszystko aż zamiera na moment w nadziei, zanim w kolejnym kroku racjonalnie zacznie się zastanawiać nad taką ofertą - mówiła w rozmowie z WP jedna z mam, do której dotarli współpracownicy spółki Vinci NeoClinic.