PolskaJest decyzja sądu ws. znieważenia prezydenta przez Jakuba Żulczyka

Jest decyzja sądu ws. znieważenia prezydenta przez Jakuba Żulczyka

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie ws. Jakuba Żulczyka. Pisarz był oskarżony o znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy.

Zapadł wyrok ws. Jakuba Żulczyka o znieważenie prezydenta Polski
Zapadł wyrok ws. Jakuba Żulczyka o znieważenie prezydenta Polski
Źródło zdjęć: © East News | Zbyszek Kaczmarek/REPORTER
Sylwia Bagińska

- Oskarżony swoim zachowaniem nie popełnił przestępstwa, więc nie można mu przypisać odpowiedzialności karnej - mówił w poniedziałek sędzia Tomasz Julian Grochowicz. Jak dodał, obelżywego słowa, którym Żulczyk zakończył swój wpis o prezydencie, nie można potraktować w oderwaniu od całego wpisu.

- Aby uznać jakikolwiek czyn za przestępstwo, konieczne jest ustalenie, że narusza on wartości społeczne w stopniu wyższym niż znikomy - zaznaczał wskazując też, że osoby publiczne "korzystają z niższego stopnia ochrony czci".

Dodatkowo sędzia zauważył, że piastowanie wysokich stanowisk musi się wiązać z większym ryzykiem publicznej krytyki. - Nadmierna ochrona prezydenta kosztem wolności wypowiedzi może prowadzić do sztucznego niejako podtrzymywania autorytetu instytucji. A nadmierne zaangażowanie instytucji publicznej w obronę urzędu prezydenta może prowadzić do tłumienia krytyki - powiedział sędzia Grochowicz.

Sąd uznał również, że stopień szkodliwości czynu jest znikomy. Wyrok nie jest prawomocny.

W krótkiej rozmowie z dziennikarzami Jakub Żulczyk przyznał, że czuje ulgę - relacjonowała reporterka WP Sylwia Bagińska, która była w poniedziałek w sądzie. Z kolei prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji ws. ewentualnej apelacji.

Po wyroku pisarz zamieścił wpis w sieci, w którym dziękuje za wsparcie.

W marcu 2021 roku Jakub Żulczyk poinformował opinię publiczną, że prokuratura postawiła mu zarzut znieważenia głowy państwa. Groziła mu za to kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Proces Jakuba Żulczyka. Zniesławienie prezydenta

Pierwsza rozprawa w procesie Jakuba Żulczyka odbyła się w listopadzie ubiegłego roku. Pisarz nie przyznał się do winy i tłumaczył się tym, że jego wpis dotyczący Andrzeja Dudy był wyrazem troski o losy Polski.

"Jestem obywatelem Polski zatroskanym o losy swojego kraju, osobą świadomą politycznie. Czasami daję temu upust w mediach społecznościowych. Taki charakter miał też wpis na temat prezydenta Andrzeja Dudy" - zaznaczył Żulczyk.

Jak dodał także na ostatniej rozprawie, w ubiegłym tygodniu, nie przyznaje się do winy, jaką jest znieważenie urzędu prezydenta Polski. Pisarz dodał, że sprawa, w której jest oskarżony, ma kilka wymiarów.

Zobacz też: Polacy ocenili Polski Ład. Jasny komentarz z opozycji

Mowa końcowa Jakuba Żulczyka

- Duża część opinii publicznej uznaje dzisiejszą rozprawę za sąd nad intelektem prezydenta Dudy, oraz jego samodzielnością sprawowania władzy. Chciałbym w tym momencie odciąć się od tego typu opinii i deliberacji. Nie jest tajemnicą mój, bardzo delikatnie mówiąc, krytyczny stosunek do obecnej władzy w Polsce, natomiast rzeczywiste niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą precedens mojego oskarżenia, wykraczają daleko poza osobę Andrzeja Dudy. Dla tej sprawy nie ma znaczenia, czy prezydent Duda jest mądry bardziej lub mądry mniej - mówił oskarżony.

Żulczyk dodał również, że jest przekonany o tym, iż "w Polsce władza gra przeciwko obywatelom znaczonymi kartami. Posłowie, ministrowie, dziennikarze sympatyzujących i dotowanych przez władzę mediów mogą mówić wszystko. Mają za sobą immunitety, ochronę, pieniądze spółek skarbu państwa. Mogą mówić o tym, że tam stało ZOMO, o lemingach i o moherowych beretach, mogą mówić, że osoby LGBT to nie ludzie, tak jak prezydent Duda, poseł Terlecki może nazwać kretynką kobietę, która grzecznie zadała mu pytanie w miejscu publicznym".

- Mogą mówić to wszystko, a za słowami idą czyny, wymierzone w obywateli, w konkretne grupy zawodowe, w konkretne osoby. Mogą kreować nową, postawioną na głowie rzeczywistość, w której nawet podstawowe akty prawne, na których uformowany jest ustrój państwa, nie mają żadnego znaczenia - mówił Jakub Żulczyk.

Wpis Jakuba Żulczyka. Pisarz nazwał Dudę "debilem"

Przypomnijmy, że 2 listopada 2020 roku Jakub Żulczyk opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym napisał, co sądzi o Andrzeju Dudzie. Odniósł się tym samym do tweeta prezydenta, który był skierowany do Joe Bidena.

"Gratulacje dla Joe Bidena za udaną kampanię prezydencką; w oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów Polska jest zdeterminowana, by utrzymać wysoki poziom i jakość partnerstwa strategicznego z USA" - napisał Andrzej Duda na Twitterze.

Na ten wpis zareagował Żulczyk, który wytknął głowie państwa nieznajomość procesu wyborczego USA. Nazwał również Andrzeja Dudę "debilem".

"Nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak 'nominacja przez Kolegium Elektorskie'. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA 'obwieszczają' agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała, ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko, co następuje od dzisiaj - doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie - to czysta formalność. Joe Biden jest 46. prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" - napisał na Facebooku Jakub Żulczyk.

Przeczytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Jakub Żulczykwyroksąd
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2068)