Jej historia to gotowy scenariusz na film. Ukrainka urodziła córkę w szpitalu w Przemyślu
Anastasia mieszkała w Kijowie. Gdy zaczęła się wojna, za kilka dni miała rodzić. Wiedziała, że musi uciekać. - Cały czas lekarze zalecali mi, żebym pozostała w szpitalu i nigdzie nie wyjeżdżała. Ja jednak nie chciałam urodzić w miejscu, gdzie właśnie rozpętała się wojna. Wolałam jak najdalej uciec. Wszystko postawiłam na to aby przedostać się na drugą stronę i być daleko od wojny - przyznaje w rozmowie z reporterem WP. Jej historia to gotowy scenariusz na film. Dwa razy przekraczała granicę polsko-ukraińską. - Było naprawdę strasznie. Sama podróż była bardzo trudna. Od samego początku były wielkie korki. Były też kolejki do granicy. Wszędzie było słychać płacz dzieci. Widziałam trudne sytuacje. Zwłaszcza, kiedy kobiety musiały żegnać się ze swoimi mężami. Niektórzy nawet nie decydowali się na rozstanie. Wtedy musieli całymi rodzinami znów wrócić w głąb kraju - relacjonuje kobieta. Gdy w końcu przedostała się na teren Polski, szybko trafiła do szpitala w Przemyślu, gdzie zaczęła rodzić. Na świat przyszła córeczka. - Jestem szczęśliwa, bo urodziła się piękna córeczka i ją bardzo kocham - mówi Anastasia. Więcej w materiale wideo.