PublicystykaJego kuzyn zginął w Nowej Zelandii. On wychowa dzieci na polskich muzułmanów

Jego kuzyn zginął w Nowej Zelandii. On wychowa dzieci na polskich muzułmanów

Muhamad Atoun, mieszkający w Gdańsku Palestyńczyk, stracił w ataku terrorystycznym w Nowej Zelandii kuzyna. Mimo to nie da się zastraszyć rasistom. - Będę dalej chodził do meczetu i wychowam dzieci na polskich muzułmanów - mówi.

Jego kuzyn zginął w Nowej Zelandii. On wychowa dzieci na polskich muzułmanów
Źródło zdjęć: © FB Atta Elayyan

18.03.2019 | aktual.: 18.03.2019 22:24

Mohamed Atoun to Palestyńczyk z Jerozolimy, który mieszka w Polsce od 18 lat. Ma żonę i dwójkę dzieci. Z zawodu jest stomatologiem. Aktywista na rzecz dialogu międzykulturowego. W ataku na meczet w Nowej Zelandii zginął jego daleki kuzyn Atta Elayyan.

Sebastian Łupak: Jak dowiedziałeś się o śmierci swojego kuzyna Atty Elayyana?

Mohamed Atoun: Byłem w piątek, 15 marca, na spotkaniu z grupą polsko-norweską pod Gdańskiem. Spojrzałem na chwilę w telefon, myślałem, że to jakaś gra komputerowa. Ale za chwilę zorientowałem się, że to jednak nie gra, ale film na żywo. Zamarłem z przerażenia… wiedziałem, że Atta mieszka w Christchurch. Potem potwierdziłem u mojej ciotki, że został ranny w tym ataku. Trafił do szpitala, gdzie był operowany. 16 godzin później dostaliśmy informację, że nie przeżył.

Jak Atta Elayyan był z tobą spokrewniony?

To był mąż mojej kuzynki Farah. Jego ojciec emigrował do Nowej Zelandii w latach 90. i był jednym z założycieli meczetu w Christchurch i szkoły arabskiej. Atta miał siostrę dentystkę i brata inżyniera. Sam był bramkarzem reprezentacji Nowej Zelandii w futsalu. Poza tym był bardzo zdolnym człowiekiem: w wieku 15 lat miał maturę, w wieku 18 lat kończył studia. Jego firma programistyczna była tam bardzo znana.

Widziałem się z nim dwa razy w życiu w Jordanii, gdzie mieszkała jego rodzina. Uśmiechnięty, spokojny, mądry. Ludzie wciąż wspominają go na Facebooku. Zobacz, to wpis sprzed 2 godzin: "Spoczywaj w pokoju, przyjacielu. Byłeś wspaniałym człowiekiem". Jego ojciec został też postrzelony, ale przeżył. Jego córka jest półsierotą.

Obraz
© FB/ Atta Elayyan z rodziną

Morderca został powitany w meczecie słowami "Witaj, bracie"…

71-letni Afgańczyk powitał go słowami "Salam, brother". Ufał mu. Tamten wystrzelił do niego 9 kul.

Atak miał miejsce w piątek. To dla muzułmanów szczególny dzień?

Modlitwa piątkowa jest bardzo ważna. Zdarza się, że idą wtedy do meczetu całe rodziny. Ja też z żoną i dziećmi. Mam córkę i syna. Wszyscy spotykamy się w meczecie. Dzieci się bawią w kącie, a my się modlimy. Tak samo jest w Nowej Zelandii.

Dla ciebie to był szaleniec czy rasistowski terrorysta z bardzo konkretną ideologią?

To muszą zbadać specjaliści, służby specjalne. Ale przecież on deklarował, że Europa czy Australia musi być biała, bez muzułmanów. Miał karabiny, miał kamerę, był przygotowany. Wysyłał maile. Miał to przemyślane i przygotowane. Zauważ, że jak tylko terrorysta rzuci słowa "Allahu akbar", wtedy wszystkie media światowe i polskie piszą – muzułmanin, islamista, terrorysta.

Fala nienawiści idzie wtedy na cały islam, że to niby islam nawołuje do przemocy. A jak zaatakował biały chrześcijanin to piszą po prostu – strzelanina. To nie była strzelanina. To też był atak terrorystyczny. Ale ja nie powiem, że ten Australijczyk, ten morderca, to był "chrześcijański terrorysta". Ja mówię: żadna religia, w tym islam, nie nawołuje do mordowania. Terroryzm nie ma wyznania. Każdy terroryzm jest zły. Ja jestem za dialogiem, miłością i tolerancją.

Obraz
© gdansk.pl/ Atoun z prezydentem Adamowiczem w Gdańsku

Na polskich forach pojawiły się straszne słowa: należało im się, paru terrorystów mniej, ISIS zabijało naszych, to teraz my zabiliśmy waszych…

Nie można usprawiedliwiać przemocy i zabijania. Co był winien 71-letni Afgańczyk? A te dzieci? Najmłodsza ofiara miała 3 lata! Jak ktoś może się cieszyć ze śmierci drugiego człowieka? Czy naprawdę chcemy nieskończonej wojny i nakręcania spirali nienawiści? Stanowczo powiedzmy "nie" dla rasizmu, "nie" dla nienawiści, "nie" dla zabijania. Nie rozwiążemy naszych problemów siłą i zemstą. Trzeba to robić przez dialog i rozmowę. Ale, niestety, zbyt wiele osób jest biernych…

To znaczy?

Zbyt dużo jest ludzi obojętnych. Mówią: mnie to nie dotyczy, ja się nie interesuję polityką, mnie interesują tylko moje osobiste sprawy. Ci ludzie myślą, że ich to nigdy nie dotknie. A może dotknąć…

Nie są muzułmanami, więc to ich nie dotyczy…

Ale fala nienawiści płynie dalej i może dotknąć nas wszystkich. Prezydent Adamowicz głosił tolerancję i został zamordowany w spokojnym Gdańsku. A ilu jeszcze prezydentów polskich miast dostało polityczne akty zgonu? W weekend w Gdańsku na restauracjach wegetariańskich pojawiły się wpisy: "zajeb... was lewackie kur...” To się rozlewa po mieście! Język nienawiści kierowany jest nie tylko do muzułmanów. Trzeba reagować!

Jak zareagowali twoi sąsiedzi?

Nie wiedzieli, co zrobić. Przynieśli mojej żonie kwiaty i słodycze. Sąsiadka powiedziała mojej żonie: nie jesteś sama. Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz wystawiła książkę kondolencyjną dla muzułmańskich ofiar z Christchurch. Dla nas, społeczności muzułmańskiej w Gdańsku, taki gest solidarności i współczucia jest bardzo ważny. Każdy taki gest daje nam poczucie bezpieczeństwa i pokazuje, że nie jesteśmy sami, jako mniejszość w Gdańsku. My tu mieszkamy, mamy nasz meczet, do którego dalej będziemy chodzić się modlić.

Nie boicie się?

Siostra z Jerozolimy napisała do mnie: "mama i tata mówią, żebyś nie szedł do meczetu". Ale my nie możemy żyć w strachu. Nie damy się zastraszyć. Z rasizmem trzeba walczyć, a nie się chować. Świat przestał być bezpieczny, czy to Nowa Zelandia czy Gdańsk. Ten morderca chciał nas zastraszyć, ale mu się nie uda. Dalej będziemy chodzić na modlitwę do meczetu w Gdańsku, który dla nas stanowi symbol otwartości i tolerancji tego miasta.

Obraz
© gdansk.pl/ Meczet w Gdańsku

Wielu Polaków mówi: nie chcemy tu uchodźców, Arabów, muzułmanów…

Ja rozmawiam z każdym, kto chce się czegoś dowiedzieć o mnie, moim życiu, islamie. Jeśli rozmawiamy kulturalnie, taka rozmowa ma sens. Z rasistami ciężko się dogadać, bo oni nie słuchają żadnych argumentów. Jak zaczyna się rasizm? Od żartów. Potem jest mowa nienawiści. A kończy się na słowach: ”nie ma tu dla was miejsca, won z Polski!”. A ja przecież nie muszę usprawiedliwiać swojej obecności w Polsce. Boisz się islamu? Masz pytania? Rozmawiajmy. Wytłumaczymy ci, kim jesteśmy. Są wśród nas i lekarze i inżynierowie, i biznesmenami, i studenci, i kucharze.

Polska miała przyjąć 8 tysięcy uchodźców - w większości muzułmanów - z obozów we Włoszech i Grecji, ale rząd się nie zgodził…

Ja nie komentuję decyzji polskiego rządu. To jest ich polityka ekonomiczna, polityka bezpieczeństwa. Ale jak można mówić, że wszyscy oni – 8 tysięcy osób – to terroryści? Ktoś ich nazwiska zbadał, byli na jakiejś liście? Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. To też są ludzie. W kulturze arabskiej mówimy: nie wszystkie palce twojej ręki są równe. Nie można uogólniać, że wszyscy są źli.

Obraz
© gdansk.p/ Atoun w gdańskim meczecie l

Jak wychowujesz swoje dzieci? Na Polaków, na muzułmanów?

Na polskich muzułmanów. W szkole uczą się polskiego, uczą kultury i historii Polski. Siedzą w szkole 6-8 godzin i wchłaniają język i zachowania. Moją rolą jest nauczyć ich tradycji muzułmańskich. Chcemy żyć tutaj, ale zachować też język arabski i naszą tożsamość. Na razie dla dzieci meczet to plac zabaw. Ale słyszą już naszą modlitwę. To w nich zostanie.

W piątek 15 marca 2019 roku 28-letni Australijczyk Brenton Tarrant wszedł do dwóch meczetów w mieście Christchurch i zastrzelił 50 osób, raniąc przy tym kolejnych 50. Zamachowiec z Nowej Zelandii transmitował ataki na meczety na żywo na Facebooku, a także udostępnił w mediach społecznościowych swój manifest. 74-stronicowy wywód jest zapisem stanu umysłu fanatycznego rasisty i faszysty.

Źródło artykułu:WP Opinie
nowa zelandiaatak w Christchurchislam
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)