"Jedziemy na ścianę". W PiS przestali rozumieć ruchy Jarosława Kaczyńskiego ws. Łukasza Kmity

Nawet część radnych PiS popierających Łukasza Kmitę miało sugerować jego wymianę na innego kandydata na marszałka województwa małopolskiego - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Jednak Jarosław Kaczyński w poniedziałek zdecydował, że Kmita ma być forsowany już piąty raz. Cztery poprzednie głosowania przegrał.

Jarosław Kaczyński, za nim Łukasz Kmita (w okularach)
Jarosław Kaczyński, za nim Łukasz Kmita (w okularach)
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Filip Naumienko/REPORTER
Michał Wróblewski

02.07.2024 | aktual.: 02.07.2024 16:35

- Palę się ze wstydu - mówił nam jeden z działaczy PiS po kolejnym przegranym głosowaniu przez posła Łukasza Kmitę. To właśnie on jest kandydatem kierownictwa PiS na marszałka województwa małopolskiego i kolejny - czwarty już raz - przegrał. - To sytuacja kompromitująca dla całej partii - usłyszeliśmy w poniedziałek od polityka PiS.

Kmita 1 lipca dwukrotnie - po raz trzeci i czwarty - poległ w głosowaniu radnych i nie został wybrany marszałkiem województwa małopolskiego. Kierownictwo PiS nadal nie jest w stanie przeforsować swojej kandydatury.

Co więcej, nie jest w stanie przekonać własnych radnych do tego, by zagłosowali za Kmitą. Mimo zaangażowania w sprawę samego Jarosława Kaczyńskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wedle naszych informacji Kmita zorganizował w kuluarach sesji sejmiku łączenie zdalne z prezesem PiS. Uwag lidera słuchali radni. Ale nie wszyscy z nich dali się przekonać: część z nich znów nie poparło Kmity. I naciski Kaczyńskiego nie są w stanie - przynajmniej na razie - tego zmienić.

Mimo to prezes zdecydował, że piąty raz jego partia ma podjąć próbę przeforsowania Kmity w wyborach na marszałka Małopolski. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się 2 lipca wieczorem.

Kaczyński - najpierw w kuluarach, a potem już publicznie - zagroził małopolskim radnym PiS przeciwnym Kmicie, że wyrzuci ich z partii, jeśli go nie poprą.

- To jest kompromitacja dla partii, to jest wstyd dla radnych. KO z peeselowcami się z nas śmieją, a prezes Kaczyński nie jest w stanie nic z tym zrobić - rozkłada ręce jeden z polityków PiS.

Co więcej, Kmita w poniedziałek - w pierwszym głosowaniu - uzyskał mniej głosów (14) niż kontrkandydat zaproponowany przez Koalicję Obywatelską i Trzecią Drogę, czyli Krzysztof Jan Klęczar (18). Dotąd Kmita nie miał kontrkandydatów, ale - zgodnie z zapowiedziami Wirtualnej Polski - to się zmieniło.

- Jesteśmy dalej niż bliżej do wygranej w głosowaniu. Skończy się być może powtórzonymi wyborami, nie wykluczam, że stracimy władzę w sejmiku - mówił nam polityk PiS z Małopolski.

Partia chce uniknąć tego scenariusza. Do powtórzonych wyborów nie pali się też sejmikowa opozycja, czyli KO i Trzecia Droga. - Za duże ryzyko - słyszymy od wszystkich stron.

Przypomnijmy: PiS w 39-osobowym sejmiku małopolskim ma 21 radnych (w tym dwóch radnych z Suwerennej Polski) - a więc, wydawałoby się, stabilną większość. Tyle że tak nie jest. Partia jest w regionie wewnętrznie podzielona i nie jest w stanie wybrać ze swojego grona marszałka województwa (do wyboru potrzebne jest co najmniej 20 głosów).

Jechanie na ścianę

18 czerwca do Krakowa przyjechał sam Kaczyński. Towarzyszyli mu partyjni druhowie. Obradowali w siedzibie partii do późnych godzin wieczornych. Cel? "Uporządkowanie sytuacji" i "wypracowanie kompromisu". Słowem: przekonanie zbuntowanych radnych PiS, by jednak poparli Kmitę na marszałka. A właściwie - próba wymuszenia.

Na nic to się jednak nie zdało. Ba, 1 lipca podczas sesji Kmita uzyskał jeszcze gorszy wynik. I to mimo politycznych gróźb, że radni PiS będą zmuszeni ujawniać, jak głosowali (głosowanie jest tajne).

Nerwy tracą współpracownicy prezesa. Ryszard Terlecki, "ojciec" kandydatury Kmity, tak określił radnych PiS: "przyspawani do zajmowanych foteli", "ulegający urojonym ambicjom", "łapczywi na pieniądze, wpływy i udział we władzy", "ludzie bez honoru", "oszuści".

Konflikt w regionie ma przełożenie na sytuację w całej partii. I wpływa na kryzys w relacjach między członkami ścisłych władz PiS. Zbuntowani radni orientują się bowiem na Beatę Szydło, a Kmita to człowiek Ryszarda Terleckiego i Mateusza Morawieckiego, forsowany przez Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes jeszcze w piątek przestrzegał swoich radnych: - Są ludzie, którzy kierują się wyłącznie względami osobistymi. Będziemy chcieli się takich z partii pozbywać - zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.

I potwierdził tym samym informacje WP o tym, że ci, którzy nie zagłosują za Kmitą, będą zawieszani w prawach członków PiS.

Jak pisaliśmy w WP, jeśli 1 lipca wybór marszałka się nie powiedzie, przewodniczący sejmiku może zwołać sesję nadzwyczajną. Tak też się stało, ale nic to nie dało - wyboru znów nie dokonano.

Jeśli do 9 lipca sejmik nie wybierze marszałka, odbędą się ponowne wybory w regionie. Wtedy PiS może stracić władzę. Dla Kaczyńskiego i PiS będzie to najdotkliwsza porażka od momentu utraty władzy w Polsce.

- Mimo to Kaczyński może zaryzykować. Woli wybory, niż ulec kilku radnym swojej partii. Nie raz prezes robił już takie ruchy: albo wszystko, albo nic - przypomina jeden z naszych rozmówców.

Inny twierdzi jednak, że to jest "jechanie na ścianę". - Prezesa zawodzi zmysł strategiczny. Wielu by chciało odpuścić, wymienić kandydata, ale nie ma wpływu na decyzje szefa - słyszymy.

- Szczerze? Nie wiem, jak to się wszystko skończy. Mamy już tej sytuacji po dziurki w nosie - rozkładał w poniedziałek ręce jeden z naszych rozmówców.

Część radnych PiS nie chce poprzeć Kmity, bo mu nie ufają. Źle oceniają jego styl zarządzania (przez trzy lata był wojewodą małopolskim) i uważają, że jako marszałek przeprowadzi "czystki" w regionie.

Politycy PiS narzekają, że Kmita - zamiast ich przekonywać - zastrasza ich i obraża. - Tak się nie buduje poparcia wśród swoich - zaznacza jeden z rozmówców. Dodaje, że radni nie są w stanie znieść ataków ze strony Ryszarda Terleckiego.

Inny rozmówca podkreśla: - To chodzi przede wszystkim o samego Kmitę. Gdyby PiS wysunęło kogoś innego, to byśmy dawno już tę sprawę zamknęli. Kmita powinien sam zrezygnować. Ale nie chce tego robić.

Niewykluczone, że na stronę KO/Trzeciej Drogi przejdą przeciwni Kmicie radni PiS. Jeden z radnych zagłosował już na kandydata KO/PSL Krzysztofa Jana Klęczara (nie uzyskał jednak 20 głosów, choć na to liczył).

Marszałkiem chciałby zostać Witold Kozłowski - stronnik Beaty Szydło - i z poparciem ludowców byłoby to możliwe. Tak twierdzą nieoficjalnie rozmówcy z PSL, a niektórzy działacze PiS nie zaprzeczają. Swojego kandydata - co potwierdził w Radiu Kraków Marek Sowa - wystawi tym razem Koalicja Obywatelska i to ona liczy na zwycięstwo.

Wszystkie scenariusze są otwarte. Głosowanie: we wtorek 2 lipca po 18:00. Jeśli nie przyniesie rozstrzygnięć, kolejna sesja zaplanowana jest na czwartek 4 lipca.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Jarosław Kaczyńskiłukasz kmitasejmik
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (915)