Jaruzelski: zwrócić sprawę Grudnia`70 prokuraturze
Wniosek o zwrot prokuraturze sprawy Grudnia'70 złożył w czwartek gen. Jaruzelski, główny oskarżony w procesie o masakrę robotników na Wybrzeżu. O sprawstwo kierownicze masakry jest oskarżonych siedem osób.
Jeszcze przed formalnym złożeniem wniosku Jaruzelski rozesłał mediom jego obszerny tekst. Powtarza w nim wcześniejsze zarzuty wobec prok. Bogdana Szegdy. Twierdzi, że w akcie oskarżenia są luki, nieścisłości i przekłamania, a prokurator jest stronniczy.
Zwraca uwagę, że prokuratura nie przeprowadziła dochodzenia, które jednoznacznie ustaliłoby kto strzelał do robotników w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie - milicja, służba więzienna, wojsko, czy osoby cywilne, mimo że zarzuca to wojsku.
Generał utrzymuje, że w akcie oskarżenia zostały pominięte słowa z postanowienia z 1993 roku o umorzeniu śledztwa przez prokuraturę Marynarki Wojennej. Prokuratura zapisała, że w Szczecinie 17 grudnia 1970 r. wojsko strzelało w powietrze z trzeciego piętrapodpalonego budynku Komendy Wojewódzkiej MO. Natomiast w akcie oskarżenia - dowodzi Jaruzelski - napisano jedynie, że żołnierze strzelali z trzeciego piętra budynku.
Jaruzelski podkreślił, że nigdy nie powiedział, że w grudniu '70 "wojsko strzelało do chuliganów", co przypisywały mu media. To kłamstwo - dodał.
W maju ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie już raz odrzucił wniosek o zwrot sprawy prokuraturze. Sąd przyznał wtedy, że w akcie oskarżenia i w materiale dowodowym są braki, ale nie tak istotne, by uniemożliwiały prowadzenie procesu. Według sądu strony w trakcie procesu mogą składać różne wnioski, które naprawią te braki.
Dobiegła końca pierwsza część procesu - składanie wyjaśnień przez oskarżonych. Zarzuty odrzucali kolejno: Jaruzelski, były wicepremier PRL Stanisław Kociołek, były wiceminister obrony gen. Tadeusz Tuczapski oraz dowódcy wojska: Stanisław Kruczek, Mirosław Wiekiera, Wiesław Gop i Bolesław Fałdasz. Wszystkim grozi nawet dożywocie. Odpowiadają z wolnej stopy. (aka)