Jarosław Sellin o groźbie sankcji dla Polski: pozwiemy Komisję Europejską przed Trybunał Sprawiedliwości
Jeśli Komisja Europejska uruchomi art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej przeciwko Polsce, władze zaskarżą tę decyzję do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - zapowiedział Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
W studiu Radia ZET goście programu dyskutowali między innymi o grożbie uruchomienia przez Komisję Europejską art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej przeciwko Polsce. W piątek prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Angela Merkel zadeklarowali w Brukseli, że będą wspierać Komisję Europejską w jej działaniach dotyczących Polski i ewentualnego uruchomienia wobec władz w Warszawie artykułu 7.1 Traktatu unijnego.
Przewodniczący KE Jean-Claude Juncker potwierdził, że kolegium komisarzy zajmie się tym tematem na ostatnim w tym roku, środowym posiedzeniu.
- To łamanie prawa przez Komisję Europejską. Ona nie ma taki uprawnień, żeby takie rzeczy sugerować i przeprowadzać. Komisja Europejska się rozpycha, pokazuje, że ma większe uprawnienia, niż ma w istocie. Będziemy na to wskazywać, nawet jeśli te groźby się dopełnią. Będziemy starali się tę tezę udowadniać przed trybunałami europejskimi. Jest wola polityczna, by pogrozić palcem Polsce. Ale z karami finansowymi to się nie wiąże, bo potrzebna jest jednomyślność, a tego nie osiągną - mówił w programie "Śniadanie w Radiu ZET" Jarosław Sellin.
Dopytywany, czy Polska będzie prowadziła jakieś negocjacje w tej sprawie, odparł, że "premier Morawiecki powiedział, że Polska nie jest petentem UE". - Polska ma swoje miejsce w Europie, jest jej potrzebna, a my potrzebujemy jej. Na razie jest dziwne zacietrzewienie - dodał.
- Myśli pan, że Polska zaskarży KE przed Trybunałem, a Trybunał wyda wyrok i ją rozwiąże. Ale tak się nie skończy - skomentował zapowiedź Sellina poseł PSL Marek Sawicki.
- Ja bym się nie bał sankcji, bo droga do tego jest długa. Wszystko zależy od tego, jak sprawy będzie prowadził Morawiecki. Ale jeśli będzie uciekał przed konferencją Macrona i Merkel, to oni powiedzą to, co powiedzą. A raz wypowiedziane publicznie przez polityków tej rangi słowa są już nie do cofnięcia - dodał.
Źródło: Radio ZET