Wojewoda o nocy, gdy nadleciały drony. "Sytuacja bez precedensu"
Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski w TVN24 przyznał, że informacja o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej była jedną z najważniejszych w jego pracy.
- Pierwszy telefon odebrałem od komendanta wojewódzkiego policji około godziny 3:40-3:45. Przekazał mi tą pierwszą nieszczęsną informację, że nasza przestrzeń powietrzna została naruszona przez kilkanaście maszyn niezidentyfikowanych, z czego kilka zostało prawdopodobnie już zestrzelonych - stwierdził Komorski w programie "Tak jest", mówiąc o nocy z 9 na 10 września, gdy rosyjskie drony naruszyły przestrzeń z Polską.
- Pierwsze, co zrobiliśmy, to spotkaliśmy się w komendzie wojewódzkiej. Do godzin porannych w takim trybie i w kontakcie z ministerstwem i z wojskiem byliśmy, czekaliśmy, nadzorowaliśmy pracę służb - kontynuował.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy rząd poradził sobie z nalotem dronów? Zapytaliśmy posłów
Wojewoda o nocy, gdy nadleciały drony
Dopytywany przez prowadzącego program Radomira Witta, czy to był najważniejszy telefon służbowy, jaki odebrał w swoim życiu, odparł, że "ciężar gatunkowy do tej pory największy, dlatego że to była sytuacja bez precedensu w naszej historii". Podkreślił, że emocje były tamtej nocy ogromne.
ŹRÓDŁO: TVN24