Jarosław Kaczyński: wiemy, co należy zrobić z chuliganerią
(Radio ZET)
12.05.2004 | aktual.: 14.05.2004 10:11
Posłuchaj wywiadu
Gościem Radia Zet jest lider PiS – u, Jarosław Kaczyński. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Marek Belka bardziej może liczyć na cud, niż na poparcie PiS – u, na to, że zostanie premierem. Czy w drugim rozdaniu PiS ma jakiś pomysł, jakiś scenariusz, kogo mógłby poprzeć? Rozmawiamy. Nawet prosto po rozmowie z Panią idę na taką rozmowę. Z kim? Pozwoli Pani, że to może później, ale w każdym razie to jest bardzo trudna sprawa. Zaczął Pan tak interesująco. Rzeczywiście bardzo trudno w tym parlamencie znaleźć możliwość powołania rządu, choćby przejściowego, choćby takiego na kilka miesięcy. Bo bez udziału SLD jest to niemożliwe? W każdym razie skrajnie trudne. To jest przesłanka nakazująca powiedzieć jedno. Są bezwzględnie potrzebne wybory, bo to jest parlament, który powinien przejść do historii, skądinąd do jej niesławnej części. A gdyby w drugim rozdaniu kandydatem na premiera był ktoś inny, niż Marek Belka, na przykład Jerzy Szmajdziński czy Wojciech Olejniczak, czy PiS mógłby powiedzieć tak? W
rzeczywisty sposób nie, SLD już całkowicie wyczerpało wszelkie możliwości rządzenia. Jakiś inny wariant rządu na trzy czy cztery miesiące moglibyśmy poprzeć, ale takiego rządu, który powstawałby z założeniem, że na jesieni są wybory, bo powtarzam, Polska potrzebuje wyborów, bo potrzebuje normalnego parlamentu. Takiego, który będzie w stanie wyłonić przyzwoitą większość, większość inną, niż ta, która może jest, bo już jej nie ma, ale była. Czy premier PSL – owski byłby do zaakceptowania przez PiS? To jest naprawdę przedwczesne, żeby na ten temat mówić. My byśmy najłatwiej zaakceptowali premiera pisowskiego. No tak, ale to chyba też jest przedwczesne, bo patrząc na Państwa notowania: rosną, rosną, ale jeszcze nie tak bardzo, bo PO jest pierwsze. Wszystko przed nami. Na czym polega awantura w PiS – ie? Poniedziałkowy „Newsweek” ujawnił nam, że kłóci się Jarosław Kaczyński z Ludwikiem Dornem. Na ssaniu z palca i to brudnego. Czyli nie było żadnej awantury? W ogóle nie było żadnej awantury. Wtedy kiedy miała być
awantura, Ludwik Dorn odbierał nagrodę poetycką we Wrocławiu i w ogóle go na tym posiedzeniu nie było. Na tym posiedzeniu nie padło ani jedno słowo na temat sytuacji w organizacji warszawskiej. To jest całkowicie wymyślone. Czyli nie trzaskał drzwiami? Nie trzaskał, nie było go, nie wychodził. Nie mówiłem nic na jego temat. Nie krzyczał: „nie będę dalej tego słuchał”? Właśnie. Nie krzyczał. Przede wszystkim w ogóle go tam nie było i nie było ani jednego słowa. Wszystko to jest całkowita bzdura, całkowite kłamstwo. Faktem jest, że Ludwik Dorn przestał kierować warszawską organizacją. Tak, przestał. Sam go o to prosiłem w spokojnej rozmowie. Aaa. ...w Sejmie, ale to z tego względu, że on już nie był fizycznie w stanie połączyć bardzo intensywnego zajmowania się klubem. Miał Pan pretensje do niego, o to że nie potrafił doprowadzić do tego, żeby działacze LPR – u wspierali prezydenta Lecha Kaczyńskiego? Nie miałem pretensji. Po prostu była taka sytuacja, że trzeba się było tym zająć bardzo intensywnie. Ludwik
Dorn o rezygnacji z kierowania organizacją warszawską mówił już co najmniej od pół roku. Czyli być może rzecz nie miała miejsca w Krakowie, a w Warszawie, tylko „Newsweekowi” się miasta pomyliły? Nie było żadnej awantury, żadnego trzaskania drzwiami, a rzecz odbyła się w rozmowie dwóch dobrze znających się, już od bardzo dawna, ludzi. Dalej Panowie podają sobie rękę? Podajemy sobie rękę, normalnie ze sobą rozmawiamy. Wszystko jest normalne. To może Ludwik Dorn obmawia Pana do „Newsweeka”? Jestem zupełnie przekonany, że to nie Ludwik Dorn. Zastanawiam się kto i skąd ta wyobraźnia osób, które przygotowują tę rubrykę. Wiadomo, jest to rubryka niepoważna, ale mimo wszystko, pisać już takie kłamstwa. Poważna. „Ścinki”, „Dorna kłamstwa”, „Kulą w oko”, „Rozmowa niekontrolowana” z Anną Lenarczyk. Nie, to chyba poważna rubryka, bo to jest „Newsweek”, to nie jest „Wprost”. Wszyscy mówią, że właśnie to jest odpowiedź na tę nie do końca poważną we „Wprost”, więc ja przyjmuję, że być może to też jest nie do końca
poważne. Tyle tylko, że nie należy pisać czegoś, co jest absolutnym stuprocentowym kłamstwem. Czy Prawo i Sprawiedliwość ma pomysł na to co zrobić z policją? Wszyscy są wstrząśnięci tragedią, która się wydarzyła w Łodzi. Okazało się, że policjantka się pomyliła, bo nie potrafiła rozróżnić kul. Wiemy co należy zrobić z policją. Tu potrzebna jest na pewno daleko idąca reorganizacja. Przede wszystkim wiemy co należy zrobić z chuliganerią. Przede wszystkim wprowadzić przepisy, które proponowaliśmy już od dawna. W naszych projektach kodeksów karnych było to, tylko że niestety panowie z koalicji rządzącej, bywa że nie tylko oni, to odrzucali. Sama kategoria chuligaństwa powinna być przywrócona do kodeksu karnego. Powinien być wprowadzony tryb bardzo szybkiego karania. Myśmy proponowali od wielu lat, już dziesiąta rocznica mija, tryb specjalny, czyli tryb szybkiego, zdecydowanego karania. Ludzie, którzy idą się awanturować, rozbijać, napadać, muszą wiedzieć, że za to grożą im takie kary, które oni, a nie panowie
profesorowie, uważają za dotkliwe, i że te kary będą wymierzone szybko, a nie za jakiś długi czas, co bardzo często przekracza ich słabą wyobraźnię. Trzeba tutaj zdecydowania. Oczywiście trzeba zdecydowanego uporządkowania sytuacji w policji. Tam padały strzały. Już dzisiaj z rana przed tą audycją, usłyszałem relację o zatrzymywaniu, Bogu ducha winnych ludzi, którzy mają w tej chwili postawione zarzuty, o różnych fatalnych scenach, które miały miejsce w komisariatach. Krótko mówiąc – o tym, że panuje rozprężenie. To jest tak, jak rządzi SLD, to się wszystko rozlatuje, bo to jest formacja z natury, kulturowo niezdolna, żeby rządzić państwem. Czy przyspieszone procesy czy zaostrzony kodeks karny proponuje PiS? I to i to. Chodzi o to, że jak ktoś bierze kij i idzie napadać na kogoś, tak jak w tym wypadku na bawiących się studentów, to żeby wiedział, że może się błyskawicznie znaleźć na ławie oskarżonych i wyjść stamtąd z wyrokiem, którego się obawia. To znaczy z takim wyrokiem, który dla takiego chuligana jest
czymś dolegliwym, a nie czymś z czego się śmieje. Mówi Pan, że SLD proponuje nam chaos. Jeżeli wybory będą w sierpniu, to czy to też nie będzie chaosem? Termin wyborów, w sierpniu, jest dobry? Oczywiście, że jest zły. Dobrze by było powołać taki rząd, który te dwa, trzy miesiące jeszcze wytrzymał, bo wybory w sierpniu, to bardzo wielu ludzi na wakacjach, prace polowe na wsi, to jeszcze niższa, niż zwykle frekwencja i na pewno jakiej radykalnie skorygowanej, nie odpowiadające rzeczywistej woli tej aktywniejszej, czyli biorącej udział w wyborach, części społeczeństwa, wynik tych wyborów. Prezydent mówi, że jeżeli nie Belka, to wybory będą w sierpniu. Pan prezydent tak bardzo chce pana Belki. Teraz trzeba się zastanawiać nad tym – dlaczego. Chyba dlatego, żeby ustabilizować sytuację. Tak to można tłumaczyć. A jak to tłumaczy Jarosław Kaczyński? Pani jest bardzo życzliwa dla pana prezydenta. Ja uważam, że prezydent chce po prostu bronić układu. Układu, który został po części odsłonięty przez aferę Rywina, który
jest faktem, który był przez nas, przeze mnie wielokrotnie, opisywany, tego, który pod powierzchnią życia publicznego w istocie dystrybuuje dobra i tak naprawdę rządzi. To musi być ostatecznie pokazane społeczeństwu. Konieczna jest komisja w sprawie Orlenu, ale tak jak już od dłuższego czasu mówimy, w ogóle jest potrzebna taka generalna komisja. My ją nazywamy: prawa i sprawiedliwości, która miałaby bardzo duże uprawnienia i by to piętnastolecie tak naprawdę pokazała, od tej właśnie strony, bo to trzeba zlikwidować. W Polsce musi być tak, że rządzą organy konstytucyjne, że decyzje zapadają tam, gdzie zgodnie z konstytucją i ustawami powinny zapadać etc., etc. Tego układu w tej chwili się zaciekle broni i po to ma być rząd pana Belki. Ale ten układ ma konkurencję. Tą konkurencją jest Socjaldemokracja Polska. Pani mnie chyba niezupełnie dobrze zrozumiała. Ten układ to nie jest układ partii. To jest układ powiązań, na ogół wywodzących się jeszcze ze starego systemu, ale też mocno uzupełnionych niestety przez
ludzi nowych, po 89 roku, potężnych z różnych względów, w dużej mierze dzisiaj ze względu na swoją wielką własność, potęgę finansową, ludzi, którzy tak naprawdę za kulisami decydują. To jest sprawa bardzo specyficznej roli służb specjalnych. Mnóstwo tego rodzaju spraw tutaj się łączy i to trzeba pokazać. To czy powstała socjaldemokracja nowa czy nie, to nie ma z tym nic kompletnie wspólnego. Fakt faktem, sytuacja jest bez wyjścia. Albo Belka, albo wybory w sierpniu. Innego kalendarza nie ma. Sama Pani pytała o jakieś inne rozwiązania i być może takie rozwiązania się znajdą. Powiedział Jarosław Kaczyński, lider PiS – u.