Kolejni politycy Zjednoczonej Prawicy, najpierw Zbigniew Ziobro, a potem Jarosław Gowin, pojawili się, można powiedzieć, na dywaniku
u prezesa Jarosława Kaczyńskiego. No i pytanie czy rzeczywiście Jarosławowi
Kaczyńskiemu udało się poskromić zapędy tych polityków i będzie już spokojnie w waszej Zjednoczonej Prawicy?
No, to nie jest dywanik, ale to jest bardzo wygodna sofa, w której można zasiąść i po partnersku podyskutować
z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Znam to miejsce i wiem, że tam się bardzo komfortowo rozmawia. Więc
myślę, że to była rozmowa doświadczonych polityków, w jednym i w drugim przypadku, i
myślę, że było takie trochę dotarcie do świadomości tego, że my musimy ze sobą
współpracować, bo cele jakie nas łączą, są ponad personalne, ponad problemami, które
dzisiaj się pojawiają, ponad jakimiś małymi zgrzytami, wpadkami, które gdzieś media podgrzewają i próbują robić z tego
jakieś wielkie wydarzenia. My musimy być w tej koalicji, bo rzeczy, które zaplanowaliśmy są
wielkie, są duże i też potrzebne Polakom. Ostatnie
czego bym chciał, to tej sytuacji, którą mamy dzisiaj, czyli dojścia opozycji do władzy, bo marzę
o sytuacji, w której jest rozsądna opozycja i nawet przy przegranych wyborach mam pełne przekonanie, że polskie
sprawy idą w dobre ręce. Ale my w Polsce nie mamy takiej sytuacji, niestety. Ja na przykład bardzo cenię sobie Brytyjczyków, gdzie
rzeczywiście władza przechodzi z ręki do ręki, z jednej partii do drugiej, ale tam jest rozsądek do rozsądku, z pewnym światopoglądem
różnym. Natomiast u nas alternatywa jest taka, że naprawdę boję się o te polskie sprawy, dlatego będę
wszystkich namawiał do tego, żeby kontynuować pracę Zjednoczonej Prawicy, bo alternatywy po prostu nie ma.
Zjednoczona Prawica, mówił pan o tym, że ta sofa czy też kanapa na Nowogrodzkiej jest bardzo wygodna i służy tym właśnie rozmowom.
Pytanie czy dalej będzie tam miejsce dla tych polityków, dla Jarosława Gowina, dla Zbigniewa Ziobry,
bo tych pęknięć czy też rys na tej współpracy w ostatnim czasie było naprawdę mnóstwo. Szczególnie jeżeli chodzi o
głosowanie też polityków Solidarnej Polski w sprawie tego sprawozdania ministra Glińskiego.
Podała tu pani przykład, to może się do niego odniosę. Mieliśmy tam prawie setkę głosowań, w jednym
głosowaniu się nie zgadzaliśmy. Oczywiście ja potępiam jakby to podejście w sprawie wysłuchania
premiera Glińskiego, bo tutaj całym sercem wspieram jego działalność i mnóstwo pożytecznych
rzeczy zrobił, będę go bronił w każdej sprawie. Ale nie zgodziliśmy się w jednej sprawie na prawie 100. Więc
ja życzę, żeby tak nasi opozycyjni koledzy się nie zgadzali, życzę, żeby u pani w redakcji
w jednym procencie się państwo nie zgadzali w swojej grupie redakcyjnej, żeby pani w domu miała
takie problemy, że w jednej na sto spraw się pani nie zgadza ze swoimi domownikami. No życzę tego wszystkim, żeby takie spory
w takim procencie, w takiej skali występowały we wszystkich środowiskach, w których funkcjonujemy. Mielibyśmy powszechny spokój i powszechną
zgodę.
Panie ministrze, a czy Jarosław Gowin skorzysta z tych pokus, które wysyła pod jego adresem Borys
Budka, wypowiadając się o nim, że powinien przejść na tą i czekają aż przejdą na tą dobrą czy też jasną
stronę mocy?
Ale jaka to jest oferta? Pan prezes Jarosław Gowin dzisiaj jest wicepremierem, bardzo ważną, wpływową
osobą w rządzie, a dzisiaj oferta Borysa Budki jest: przyjdź do ław opozycyjnych, będziesz cicho
siedział, być może kiedyś będzie spełnił jakąś funkcję i miał wpływ na to, co się w Polsce dzieje. Przecież to jest żadna
oferta. Tym bardziej, że pierwsze co by chciano zrobić z panem premierem Jarosławem Gowinem w Platformie Obywatelskiej i
jego stronnikami, to jego marginalizować. Więc to jest żadna oferta, to jest głaskanie jedną
ręką, a w drugiej trzymanie ostrego narzędzia, żeby osłabić premiera Jarosława Gowina. Więc nikt poważny,
a
z takim doświadczeniem jak premier Jarosław Gowin, nawet nie myślę, że by rozważał tego rodzaju oferty,