Jarosław Kaczyński pędził na cmentarz. Kierowca popełnił duży błąd
Jarosław Kaczyński w Wielkanoc udał się na cmentarz. Zawiózł go tam kierowca, z którego usług korzysta wicepremier z PiS. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że limuzyna przejechała na czerwonym świetle na skrzyżowaniu ulic Stawki i Pokornej w Warszawie.
Jarosław Kaczyński w Niedzielę Wielkanocną udał się na mszę do kościoła, a następnie pojechał na cmentarz. Zawiózł go prywatny kierowca. Limuzyna złamała jednak przepisy ruchu drogowego, wjeżdżając na czerwonym świetle na skrzyżowaniu - przekazał "Super Express".
Jak uściślił tabloid, prezes PiS wziął udział w nabożeństwie w kościele św. Benona na warszawskim Nowym Mieście. Po mszy udał się na Powązki, aby tam pomodlić się za zmarłe bliskie mu osoby.
Podróż wicepremiera na cmentarz mogła zakończyć się tragiczne. Kolumna z dwóch pojazdów jechała ul. Stawki w kierunku Powązek. Na skrzyżowaniu z ulicą Pokorną kierowca pierwszego auta nie zachował odpowiedniej ostrożności i przejechał na żółtych świetle. Kolejny z kierujących nie zatrzymał się w ogóle i wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle - wskazał "SE".
Zobacz też: Kaczyński udzielił wywiadu. Prof. Dudek widzi sytuację inaczej niż prezes PiS
Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu. Mówił o katastrofie smoleńskiej
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" został zapytany m.in. o to, czy uda się wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej.
- Nie mam takiej pewności, choć jest to dla mnie sprawa niezmiernie bolesna. Jednak wychodzę z założenia, że jeśli jako państwo mamy powiedzieć, jaki był rzeczywisty przebieg zdarzeń, to musimy mieć litą pewność co do każdego elementu tego przekazu - powiedział lider PiS.
Jarosław Kaczyński odniósł się również do sytuacji w Zjednoczonej Prawicy. Polityk potwierdził, że w obozie rządzącym dochodzi do napięć.