Jarosław Kaczyński: nie wiem, czy Niemcy zbroją się przeciwko Rosji, czy przeciwko nam
- My pokażemy Rosjanom, że nie mają tu czego szukać. Zwiększymy armię tak, że będzie nas trudno zaatakować. (...) Jak my to ogłosiliśmy, Niemcy od razu też. Nie wiem, czy Niemcy zbroją się przeciwko Rosji, czy przeciwko nam, ale się zbroją - stwierdził nagle podczas konferencji w Sochaczewie Jarosław Kaczyński.
- Musimy się zbroić. Za czasów poprzednich rządów redukowana armię polską. (...) Nie będziemy się chować, jak zalecała Ewa Kopacz. (...) My pokażemy Rosjanom, że nie mają tu czego szukać. Zwiększymy armię tak, że będzie nas trudno zaatakować. Możemy liczyć na NATO, ale my musimy sami z siebie być militarnie silni. Jak my to ogłosiliśmy, Niemcy od razu też. Oznacza to, że reagują. Nie wiem, czy Niemcy zbroją się przeciwko Rosji, czy przeciwko nam, ale się zbroją - stwierdził Kaczyński, na co sala zareagowała brawami.
- Mamy wiedzę własną na ten temat - kontynuował. - Wypłynęły dokumenty - dodał Kaczyński.
Jarosław Kaczyński w Sochaczewie. Co mówił prezes PiS?
Lider PiS podczas środowego spotkania z mieszkańcami Sochaczewa odniósł się także do m.in. wzrastającej inflacji oraz szerzej mówił o wojnie w Ukrainie. Podczas sobotniej konwencji oświadczył także, że oczekuje dymisji ministra Michała Cieślaka.
Mówiąc o inflacji, prezes PiS wymienił działania rządu, które mają załagodzić skutki inflacji, wśród nich m.in. obniżkę VAT na paliwa do najniższego poziomu dopuszczalnego przez Unię Europejską. Dodał też, że "będzie operacja taniego węgla dla tych, którzy się opalają węglem". - Walczymy o to różnymi metodami, tymi które są dopuszczalne na rynku, żeby paliwo było tańsze. Gdyby nie było tej walki, to by było jeszcze dużo droższe niż w tej chwili - powiedział.
- Są ulgi dla tych, którzy muszą spłacać kredyty, no bo te kredyty drożeją, więc co trzeci, czy co czwarty kredyt, czy miesiąc bez płacenia kredytu, wakacje kredytowe, od razu mówię na koszt banków, a nie na koszt państwa, nie na koszt podatników, bo banki mają dzisiaj takie dochody, rzeczywiście ogromne, parę razy większe niż przedtem, więc nie muszą mieć takich dochodów, nie muszą tak działać - mówił.
Dodał, że rząd nie ma prawa wydawać bankom "rozkazów". - Działamy w gospodarce rynkowej, ale możemy prosić, możemy tłumaczyć, że to jest także w ich interesie, że wielki kryzys w Polsce, tak jak w Turcji na przykład gdzie jest 60 procent inflacji w tej chwili, to będzie kryzys także dla nich i że to jest po prostu złe działanie - mówił.
- Jesteśmy tutaj czynni i będziemy czynni w dalszym ciągu. Na pewno przyjdą nowe pomysły, nowe działania - powiedział. Dodał, że rząd przede wszystkim dąży "bardzo intensywnie do tego, żeby zostały podniesione procenty od depozytów, od tego, co ludzie wkładają do banków". - Już ten proces się zaczyna - powiedział.
Przypomniał także o obligacjach inflacyjnych. - Można tego rodzaju obligacje kupować i w ten sposób chronić swoje oszczędności. Krótko mówiąc robimy co można, nie przyjmujemy takiej zasady, że nic nie można, że siła wyższa, że coś przychodzi z zewnątrz. Przychodzi z zewnątrz, ale mimo wszystko musimy walczyć i będziemy walczyć i tym się różnimy od naszych przeciwników - powiedział.
Prezes PiS zapewnił również, że "nie ma kryzysu finansów publicznych w Polsce"