"Jarosław Kaczyński czeka na wielki wstrząs"
Dr Rafał Chwedoruk z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że PO będzie miała problem, aby w wyborach parlamentarnych w 2011 r. uzyskać wynik pozwalający na rządzenie bez koalicjanta. Mówiąc o PiS stwierdził, że prezes PiS Jarosław Kaczyński czeka na wielki wstrząs w polityce. Czeka na jakieś załamanie gospodarcze, które pozwoli mu na obarczenie PO za zaistniałą sytuację, a tym samym przejęcie władzy.
02.01.2011 | aktual.: 02.01.2011 13:00
Jak podkreślił Chwedoruk, ostatnie wybory samorządowe pokazują, że PO będzie miała problem, aby w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych uzyskać wynik pozwalający na rządzenie bez koalicjanta. - Myślę, że Platforma osiągnie wynik ok 35-38%, bo to jest realne poparcie tego ugrupowania, o ile nie dojdzie do większych zawirowań w polskiej polityce - zaznaczył.
Zdaniem politologia, Kaczyński trafnie zdiagnozował sytuację polityczną swojej partii. - Po utracie wpływów w kancelarii prezydenta z powodu katastrofy smoleńskiej wiedział, że musi skonsolidować swoje ugrupowanie i zgromadzić ten najtwardszy elektorat. Dlatego przyjął obecną taktykę polityczną i nastawił się na kilka lat oczekiwania - uważa.
Zdaniem Chwedoruka PSL nie powtórzy tak dobrego wyniku w wyborach parlamentarnych, jaki osiągnęło podczas wyborów samorządowych. - PSL najbardziej mobilizuje elektorat ludzi ze wsi i małych miast, czyli tych, którzy chętnie idą do wyborów samorządowych. Niestety, będzie trudniej pozyskać głosy z większych miejscowości, a to ten elektorat głównie decyduje o podziale sił w sejmie" - wyjaśnił.
Według niego, każde wybory w Polsce pokazują też, że istnieje żelazny elektorat SLD, który - jak ocenił - wynosi ok. 2 mln wyborców. Podkreślił, że najważniejszym wyzwaniem podczas wyborów dla Sojuszu będzie utrzymanie elektoratu i obecnej pozycji na scenie politycznej.
- Jeżeli SLD osiągnąłby dobry wynik, musiałoby dojść do wielkich zawirowań w polskiej polityce i PO musiałaby znacznie stracić na rzecz SLD. Obecnie lewicowość nie ma szans na bycie główną orientacją polityczną - uważa politolog.
Chwedoruk powiedział, że mimo rozgłosu medialnego nie wróży stowarzyszeniu Polska Jest Najważniejsza dostania się do sejmu w wyborach parlamentarnych. - Wydaje mi się, że wszystkie próby tworzenia w Polsce partii buforowych między PO a PiS kończą się fiaskiem. Pokazała to historia takich nazwisk jak Ludwik Dorn, czy Jerzy Polaczek - zaznaczył.
Chwedoruk odniósł się także do propozycji PJN dot. przyspieszonych wyborów parlamentarnych na wiosnę. Jak dodał, miałoby to sens ze względu na to, że to już nowy rząd przygotowywałby budżet na następny rok.
Politolog uważa, że PO bardzo chętnie doprowadziłaby do wcześniejszych wyborów parlamentarnych. - Platforma w ostatnim czasie sprawdzała taką możliwość i bacznie przyglądała się, jaki jest odzew opinii publicznej. PO doskonale zdaje sobie sprawę, że osiągnęła apogeum popularności - zaznaczył. Podobnego zdania jest politolog z Uniwersytetu Warszawskiego dr Anna Materska-Sosnowska. Według niej, PO w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych ciężko będzie osiągnąć wynik z z 2007 roku.
W ostatnich wyborach parlamentarnych w 2007 roku PO zdobyła 41,51% głosów, PiS - 32,11%, LiD - 13,15%, a PSL - 8,91%
Materska-Sosnowska zaznaczyła, że od pewnego czasu można zauważyć spadające poparcie PO. - Początek roku może jeszcze pogorszyć te notowania. Wszystko to jest spowodowane zaniechaniem reform przez Platformę, jak również przez poprzednie rządy. Przykładem może tu być obecny stan kolei - dodała.
Według politolog, PiS chcąc powiększyć swój elektorat, powinien skupić się na tworzeniu pozytywnej kampanii wyborczej. - Powinno się wyeksponować inne postulaty, nie tylko sprawę katastrofy smoleńskiej. Obecnie jest to niewystarczające - podkreśliła. W jej ocenie poparcie PiS w przyszłorocznych wyborach będzie oscylowało na granicy 23-25%
Materska-Sosnowska uważa też, że sytuacja PSL w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych będzie dużo gorsza w porównaniu do poprzednich, z powodu mniejszych nakładów finansowych jakie to ugrupowanie będzie mogło przeznaczyć na kampanię.
Nowelizacja ustawy o partiach politycznych ograniczyła o 50% subwencje budżetowe dla partii politycznych od 1 stycznia 2011 r. Dodatkowo sytuację PSL pogarsza "wisząca" nad tą partią perspektywa zwrotu 18 milionów złotych za źle rozliczoną kampanię wyborczą 2001 roku.
Z kolei SLD - jak oceniła politolog - w celu osiągnięcia dobrego wyniku powinien bardziej wyeksponować swój program wyborczy. Jej zdaniem SLD w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych otrzyma nie więcej niż PiS, czyli ok. 25 proc.
Materska-Sosnowska zaznaczyła, że stowarzyszenie PJN ma "teoretycznie" szanse na dostanie się do sejmu. - Łatwiej jest zakładać partie odgórnie, czyli jak się już jest w sejmie, niż odwrotnie. Od samego początku funkcjonuje się wówczas w mediach i łatwiej jest przebić się do potencjalnego wyborcy - dodała.
Materska-Sosnowska odnosząc się do propozycji stowarzyszenia PJN, żeby przyszłoroczne wybory parlamentarne odbyły się na wiosnę, oceniła że byłoby to "bardzo korzystne rozwiązanie, bardziej racjonalne". - Ale nie wydaje mi się, żeby było to na dzień dzisiejszy możliwe - dodała.