PolitykaJarosław Gowin z licencją na krytykowanie. Walczy tak o odrębność Polski Razem

Jarosław Gowin z licencją na krytykowanie. Walczy tak o odrębność Polski Razem

Jarosław Gowin od początku kadencji krytykuje wiele pomysłów PiS, ale ostatnio jego wypowiedzi są znacznie donośniejsze. Prezes Polski Razem po prostu musi przypominać, że nie jest PiS-em. Nie tylko opinii publicznej, ale przede wszystkim swoim działaczom. A ci, z którymi rozmawialiśmy, chwalą za to swojego szefa. Temat rozwiniemy w rozmowie z Jarosławem Gowinem, który w środę będzie gościem #dzieńdobryWP.

Jarosław Gowin z licencją na krytykowanie. Walczy tak o odrębność Polski Razem
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Polak

07.02.2017 | aktual.: 08.02.2017 07:42

Partia rządząca jest jak monolit, rzadko kiedy ktoś pozwala sobie na krytykę decyzji kierownictwa, bo i kierownictwo krytyki nie toleruje. Ale jest w obozie Dobrej Zmiany ktoś, kto ma swoistą licencję na krytykowanie.

Krytyk

To wicepremier Jarosław Gowin. Jego Polska Razem jest niewielkim, ale istotnym składnikiem Zjednoczonej Prawicy. Dziewięcioro posłów to języczek u wagi - klub PiS ma dzisiaj zaledwie 234 posłów. Oczywiście może liczyć na przeciągnięcie kilku ludzi od Pawła Kukiza, ale to zawsze ryzyko.

Dlatego to, na co nie mogą pozwolić sobie posłowie PiS, Gowinowi uchodzi na sucho. Wicepremier bardzo wyraźnie sprzeciwia się planom PiS dotyczącym samorządu. I to zarówno jeśli chodzi o ograniczenie kadencji, jak i o powiększenie Warszawy. Polityk nie przebiera w słowach, bo ten pierwszy pomysł nazwał "w oczywisty sposób sprzecznym z zasadą niedziałania prawa wstecz".

Gowin stara się przedstawić swoją partię jako obrońcę samorządów. Dlatego protestował przeciw osłabianiu województw, choć utworzenie częstochowskiego i środkowopomorskiego było obietnicą wyborczą PiS. - Wydaje mi się całkowicie bezzasadne tworzenie małych województw - stwierdził w styczniu 2016 roku.

Pod prąd

Zresztą lider Polski Razem krytykował też inne sztandarowe obietnice PiS. O 500+jego resort pisał, że utrwali bezrobocie i wykluczenie społeczne. Dystansował się też od obniżenia wieku emerytalnego, czyli cofnięciem reformy, za którą głosował w 2012 roku, jeszcze jako polityk PO. - To jest nie do udźwignięcia przez gospodarkę. I teraz trzeba zbudować szczegółowe rozwiązania, które zachęcą Polaków do tego żeby pracowali dłużej - powiedział o obietnicy PiS. Jednak mimo krytyki, w decydującym momencie zagłosował "za".

Druga, po samorządowcach, grupa, do której próbuje dotrzeć Gowin, to przedsiębiorcy. Dlatego głośno deklaruje, że nie pozwoli na podniesienie podatków, które oni płacą. Tak było jesienią 2016 roku, gdy PiS przymierzało się do "jednolitego podatku", który mógł oznaczać zwiększenie obciążeń dla małych i średnich firm.

Gowin polemizował nawet z samym prezesem Kaczyńskim, który swego czasu stwierdził, że gospodarka rośnie wolniej, bo przedsiębiorcy specjalnie wstrzymują się z inwestycjami. - Działając przez ponad 20 lat w sferze biznesu, nie spotkałem żadnego przedsiębiorcy, który na złość rządowi chciałby mniej zarabiać - mówił w TVN24.

Unik

Zaraz po objęciu przez Prawo i Sprawiedliwość władzy, Gowin milczał. Oficjalnie wdrażał się w prace resortu i przygotowywał plany. Ale nie bez znaczenia jest też to, że w tym czasie PiS wypowiedziało wojnę Trybunałowi Konstytucyjnemu. Minister przerwał milczenie dopiero odpowiadając na list swoich byłych studentów.

"Popełniamy błędy. Nie jesteśmy wirtuozami politycznej elegancji. Nie wszystkie decyzje są dla mnie zrozumiałe. Mam nadzieję, że z czasem nastąpią korekty" - pisał. Rzeczniczka klubu PiS nie była zachwycona i publicznie strofowała wicepremiera.

Jednak od prezesa Kaczyńskiego czy premier Szydło takiej krytyki nie usłyszymy. - Z tego co wiem, relacje Jarosława Gowina z premier Szydło są w jak najlepszym porządku. Podobnie z prezesem Kaczyńskim - zapewnia w rozmowie z Wirtualną Polską poseł Grzegorz Piechowiak z Polski Razem. - Koledzy z PiS nie mają do nas żadnych pretensji czy zarzutów o to, że nie we wszystkim się z nimi zgadzamy - dodaje.

Partia chwali Gowina

Parlamentarzysta chwali Gowina za zaznaczanie własnego zdania. - Gdyby Jarosław Gowin nie polemizował z pomysłami PiS, to by oznaczało, że się nie różnimy. Dobrze, że nas słychać - ocenia Piechowiak. Podobnego zdania jest inny poseł Polski Razem Wojciech Murdzek: - Chodzi o zaznaczenie odrębności Polski Razem, bo to są jednak dwa różne byty. A gdyby takich różnic nie było, to istnienie Polski Razem traciłoby sens.

I zapewnia, że taka "dyskusja" jest w pełni akceptowana w obozie Zjednoczonej Prawicy. Protestuje, gdy pytamy, czy Gowin jest "wzywany na dywanik". - To nie jest w ogóle kwestia "wzywania na dywanik" przez prezesa Kaczyńskiego czy panią premier. Ten kontakt jest stały i permanentny, myślę, że nie są zaskoczeni.

Dopóki więc Gowin nie przekroczy granic merytorycznej krytyki, a jest zbyt doświadczonym politykiem, żeby to zrobić, będzie cieszył się swoją licencją na krytykowanie. A gdy przyjdzie do głosowań, podniesie rękę razem z resztą Zjednoczonej Prawicy.

pisJarosław Gowinprawo i sprawiedliwość
Zobacz także
Komentarze (23)