Pan powiedział o swoich uwagach, generalnie do mediów publicznych. Jakie to są uwagi?
Panie redaktorze, to byłoby nie fair z mojej strony wobec Jarosława Kaczyńskiego i wobec Zbigniewa Ziobry, aby o tym co ja zamierzam im powiedzieć.
Dowiadywali się z wywiadu, nawet z tak dociekliwym dziennikarzem, jak Michał Wróblewski. Kiedy ostatni raz panie premierze, był pan w TVP INFO?
To jest dobre pytanie, ale zaskoczę pana - byłem w TVP w ubiegłym tygodniu.
Natomiast rzeczywiście od wielu tygodni, jakoś tak się zdarza, że nie mam zaproszeń do telewizji publicznej. Właśnie, bo chciałem się zapytać czy pan nie ma zaproszenia?
Czy pan po prostu nie chce przychodzić do tej telewizji?
Chyba jako szeregowy poseł, przestałem być interesującym partnerem do rozmów dla dziennikarzy telewizyjnych i radiowych.
Mam na myśli media publiczne. A czeka pan na powrót pana prezesa, byłego prezesa, przynajmniej na razie - Jacka Kurskiego, ponownie na stanowisko szefa telewizji publicznej?
Będzie konkurs i żadnego liderowi partii nic do rozstrzygnięcia takiego konkursu.
Jako pierwsi pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, kilka miesięcy temu, o tak zwanym ultimatum Andrzeja Dudy - to znaczy Andrzej Duda domagał się dymisji Jacka Kurskiego.
W zamian za to podpisał ustawę o przekazaniu prawie dwóch miliardów złotych mediom publicznym.
Wedle moich informacji pan, może nieformalnie, ale w jakimś stopniu wspierał pana prezydenta w tym działaniu, na niekorzyść pana prezesa Jacka Kurskiego. Czy to prawda?
Wiem, że tego typu informacje, czy interpretacje wydarzeń się pojawiły, jakoby pan prezydent Andrzej Duda, pan premier Mateusz Morawiecki i ja, jak byśmy dążyli do wymiany prezesa telewizji.
Otóż chce zdecydowanie zdementować te pogłoski.
Moja ocena funkcjonowania telewizji publicznej, to jest jedna rzecz, ale domaganie się zmiany prezesa telewizji, to jest druga rzecz.
Nigdy - podkreślam. Nigdy w ciągu ostatnich czterech i pół roku, takich działań nie podjąłem.