Janusz Piechociński: przetarg na helikoptery nie został zakończony
Janusz Piechociński studzi emocje wokół wyboru francuskiej firmy jako producenta helikopterów dla naszej armii. Wicepremier, gość radiowej Jedynki, podkreśla, że przetarg w tej sprawie trwa i nie jest jeszcze pewne, że Polska kupi akurat te śmigłowce.
Po ogłoszeniu planów MON-u pojawiły się głosy krytyki, że wybrano akurat francuskie maszyny, kosztem helikopterów dwóch innych firm, które są częściowo produkowane w Polsce.
Piechociński mówi, że w tej sprawie nie wszystko jest jeszcze przesądzone, bo przetarg nie został zakończony. Wicepremier dodaje, że aby przedstawić szczegóły tego wyboru, trzeba by było ujawnić preferencje polskiej armii w tej sprawie, ale to - jego zdaniem - nie jest "ani potrzebne, ani możliwe".
Francuskie helikoptery H225M przeszły do fazy testów, pokonując maszyny S-70i Black Hawk produkowane przez amerykański koncern Sikorsky i śmigłowce AW149, oferowane przez włosko-brytyjską firmę AgustaWestland.
Tak Piechociński komentował we wtorek decyzję ws. śmigłowców w rozmowie z Money.pl.
Prezydent ws. wyboru śmigłowców
- Dajmy szansę rządowi, by w spokoju doprowadził do końca negocjacje ws. śmigłowców i zestawów rakietowych; wtedy opozycja powinna ocenić efekty tych negocjacji - apelował w środę prezydent Bronisław Komorowski.
- Trzeba poczekać, aż sprawa będzie zakończona. Dzisiaj nie ma żadnego rozstrzygnięcia przetargu, bo przetargu na rakiety amerykańskie nie było - podkreślił w TVN24, pytany o krytyczne opinie dotyczące decyzji rządu.
- Dopiero będą negocjacje z rządem amerykańskim. W maju jedzie wicepremier (szef MON) Tomasz Siemoniak - powiedział prezydent. Jak podkreślił, śmigłowiec francuski będzie dopiero testowany. - To stwarza możliwość wygrania Francuzów, ale trzeba poczekać na zawarcie tej umowy - dodał prezydent.
Podkreślił, że "żadna polska firma do tego kontraktu nie pretendowała". - Pretendowały trzy firmy zagraniczne. Produkt francuski został zakwalifikowany do testów w armii polskiej - zauważył Komorowski.
Komorowski zwrócił uwagę, że "jak jest rozstrzygany ważny kontrakt to zawsze uruchamiają się firmy, które przegrały". Jak dodał, politycy opozycji, muszą uważać by nie stać się "świadomym lub nieświadomym narzędziem, którym posługują się firmy, które przegrały kontrakt czy przetarg".
Siemoniak: nie miałem innego wyboru niż Airbus
- Interes państwa nie jest tożsamy z interesem jednego zakładu. Ważne są miejsca pracy, ale kierujemy się podstawowym interesem państwa - komentował z kolei wybór francuskich śmigłowców dla polskiej armii wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak na antenie TVP Info.
Wicepremier Tomasz Siemoniak przekonywał, że nie miał innego wyboru, jak dopuszczenie tylko konsorcjum Airbus Helicopter do dalszego etapu przetargu na zakup śmigłowców. Odniósł się do protestów związkowców z Mielca i Świdnika.
- Cóż można poradzić na sytuację, w której dwóch z trzech oferentów składa oferty, które są niepełne i które nie spełniają wymogów. Stanąłem przed taką alternatywą: unieważnić ten przetarg, czyli sprawić, że mamy dwa lata opóźnienia i wojsko nie będzie miało potrzebnych śmigłowców, albo podjąć decyzję, że tego, który spełnia warunki dopuszczamy do dalszych testów, walcząc także o to, aby ta oferta przyniosła także odpowiednią liczbę miejsc pracy – tłumaczył w TVP Info.
Odpowiadając na zarzuty, że strona polska faworyzowała francuskie konsorcjum, Siemoniak odrzucał te oskarżenia wskazując, że cały przetarg odbywał się pod szczególnym nadzorem. - Nikt, nikogo w tym postępowaniu nie faworyzował. Ręczę, że wszystko odbywało się merytorycznie i było pod kontrolą biura procedur antykorupcyjnych i służb, aby mieć pewność rzetelności i uczciwości tego postępowania - zapewniał.
Zawiedzeni decyzja MON
We wtorek rząd postanowił o wyborze dla systemu obrony powietrznej zestawów średniego zasięgu Patriot amerykańskiej firmy Raytheon, której rywalem było konsorcjum Eurosam, zawiązane przez francuskie oddziały MBDA i Thalesa. W przetargu na śmigłowce wielozadaniowe zdecydował się na ofertę Airbus Helicopters, odrzucając propozycje konsorcjum Sikorsky-PZL Mielec z maszyną Black Hawk i włosko-brytyjskiej grupy AgustaWestland z należącym do niej PZL Świdnik, oferujących maszynę AW149. Popisanie kontraktu na śmigłowce jest planowane na jesień tego roku, a na zestawy przeciwlotnicze - na przyszły rok.
PZL Mielec i PZL Świdnik wyraziły zawód decyzją MON. "S" przemysłu lotniczego zapowiedziała, że będzie się domagać ujawnienia kryteriów wyboru śmigłowca. W środę SLD zapowiedział wystąpienie o zbadanie postępowań przez NIK i poddanie ich pod sejmową debatę.