Janusz Piechociński o nowych taśmach: operacja pod tytułem "destabilizacja w Polsce"
- Mnie nie interesuje bohaterstwo poszczególnych polityków, ale operacja pod tytułem "destabilizacja w Polsce" - mówi w rozmowie z WP.PL wicepremier Janusz Piechociński po publikacji kolejnych taśm z udziałem m.in. Radosława Sikorskiego i Sławomira Nowaka.
22.06.2014 | aktual.: 22.06.2014 18:13
- Musimy nabrać powietrza i wytrzymać to ciśnienie, żeby nie egzaltować się w tej chwili zawartością taśm, a zastanawiać się komu i o co szerzej chodzi - przestrzegł Janusz Piechociński.
Według wicepremiera jesteśmy "w jakimś niepokojącym scenariuszu". Czy same rozmowy są dla niego niepokojące? - Od samego początku, to co jest zawartością rozmów jest bolesne i przykre - mówi jedynie polityk. Nie chce wypowiadać się osobno na temat każdego z wątków, chciałby komentować całość.
- Jutro mam nadzieję, że spotkam się z prezydentem i przedstawię swoje oceny, bo musimy nad tym zapanować, by to był scenariusz polski, a nie antypolski - dodaje.
Afera podsłuchowa
W poprzednim numerze "Wprost" opublikowało nagrania rozmów szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza (z lipca 2013 roku) oraz byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza (z lutego tego roku).
Prokuratura wszczęła dochodzenie w dwóch sprawach. Jedną z nich jest nielegalne nagrywanie polityków. W związku z tym w środę doszło do przeszukania w siedzibie "Wprost", gdzie śledczy usiłowali uzyskać nośniki z nagraniami. Działania prokuratury w redakcji tygodnika krytycznie oceniło wczoraj Ministerstwo Sprawiedliwości. Szef resortu Marek Biernacki skrytykował działania śledczych, porównując nieudolną akcję we "Wprost" do "interwencji straży miejskiej". Natomiast prokuratura, w osobie jej szefa, Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, oświadczyła, że wejście do redakcji "Wprost" nie było złamaniem prawa.
Interwencję prokuratury i działającej na jej zlecenie ABW potępiła Naczelna Rada Adwokacka. Krytycznie o środowych wydarzeniach wypowiedziały się również Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz OBWE.
Redaktor naczelny tygodnika "Wprost" rozważa złożenie zażalenia na środowe wejście śledczych do jego redakcji. Tygodnik ma 4 dni na podjęcie decyzji w tej sprawie. Jak powiedział pełnomocnik "Wprost" mecenas Jacek Kondracki, w świetle formalnym tygodnik może wnieść zażalenie jedynie na wydane przez prokuraturę postanowienie o przeszukaniu, a nie na sposób przeprowadzenia tej czynności.