Janusz Korwin-Mikke: cieszy wejście do PE eurosceptyków z Europy Wschodniej
Lider Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke, którego ugrupowanie uzyskało w wyborach do PE nieco ponad 7-proc. poparcie, jest zadowolony, że do europarlamentu weszło wielu reprezentantów ugrupowań eurosceptycznych. Ma nadzieję na utworzenie regionalnego bloku antyunijnych partii.
- Cieszy mnie bardzo wejście uniosceptyków z Europy Środkowowschodniej do PE - powiedział Korwin-Mikke. Wskazał w tym kontekście m.in. na skrajnie prawicową Austriacką Partię Wolności (FPOe) i eurosceptyczną Alternatywę dla Niemiec (AdF).
Wyraził nadzieję na utworzenie regionalnego bloku antyunijnych partii; zaznaczył, że do tego potrzeba jeszcze kilku parlamentarzystów z innych krajów. Jeśli to się nie uda - zaznaczył - pozostaje sojusz z brytyjską UKIP pod wodzą Nigela Farage'a, albo z francuskim Frontem Narodowym Marine Le Pen.
Lider Nowej Prawicy oświadczył też, że nie widzi możliwości, by pochodzący z Polski europosłowie mieli współpracować w PE. - Jego ekscelencja Donald Tusk powiedział, że liczy, że unioposłowie będą działali razem, a to niemożliwe. Premier widać nie wie jak działa PE; on działa na zasadzie podziału ideowego, nie narodowego - powiedział Korwin-Mikke.
Według niego wspólne działanie polskich europarlamentarzystów jest porównywalne do "załatwiania spraw po znajomości". - To jest na Zachodzie źle widziane i byłoby nonsensem - stwierdził.
Odnosząc się do wyników wyborów do PE w Polsce Korwin-Mikke ubolewał, że doszło do rozdrobnienia się głosów prawicowych. - Gdyby połowa ludzi, która zmarnowała swoje głosy na Solidarną Polskę, ugrupowanie Jarosława Gowina czy nawet na Janusza Palikota, zagłosowała na nas mielibyśmy nie czterech, a siedmiu europosłów - uważa polityk.
Jego zdaniem Solidarna Polska otrzymała zaskakująco wysokie, 4 proc. poparcie. Wykluczył jednak przyszłą współpracę z tą formacją. - To jednak jest klientela socjalna; tym ludziom socjalne frazesy nie schodzą z ust - ocenił Korwin-Mikke.
Według niego, jeśli chodzi o ewentualną współpracę z Polską Razem Jarosława Gowina, to sprawa jest trudna. Powiedział, że bardzo źle odebrał pozew PR wytoczony mu w trybie wyborczym. Chodziło o słowa Korwin-Mikkego, że "nie ma dowodu, że Hitler wiedział o Holokauście". Sąd oddalił wniosek, bo stwierdził, że choć Holokaust jest faktem, a Adolf Hitler jest jego twórcą, to wypowiedź lidera NP nie jest materiałem wyborczym, ani agitacją wyborczą w rozumieniu kodeksu wyborczego.
Korwin-Mikke obwinił autorów pozwu - dotychczasowych europosłów Pawła Kowala i Marka Migalskiego - za "wciągnięcie" w sprawę Gowina. - Zdaje się, że jest on jakimś wyjątkowym naiwniakiem politycznym. Bardzo mnie to dotknęło, ponieważ rozmowy z panem Gowinem o wspólnych poczynaniach były bardzo zaawansowane - powiedział lider NP.