Janik: "Wyrok TSUE w praktyce, czyli początki chaosu prawnego" (Opinia)
Pierwsze skutki ubiegłotygodniowego wyroku TSUE już zaczynają powstawać. Sędziowie z Białegostoku, Gdańska, Poznania i Wrocławia wstrzymują się z opiniowaniem kandydatów na sędziów lokalnych sądów. Czekają na rozstrzygnięcie przez Sąd Najwyższy kwestii legalności nowej Krajowej Rady Sądownictwa. W swoich stanowiskach powołują się właśnie na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Postępowanie sędziów należy uznać za nad wyraz odpowiedzialne. Bez wątpienia wynika ono z troski o dobro wymiaru sprawiedliwości, ale też wszystkich podsądnych. Nie wolno narażać nikogo na to, że będzie on osądzany przez osobę, co do której powołania na stanowisko sędziego istnieją olbrzymie wątpliwości. Czy ktoś chciałby wygrać prawomocnie proces sądowy, a potem niepokoić się, czy wyrok sądu nie zostanie w przyszłości podważony z uwagi na "niewłaściwe obsadzenie sądu"?
Sędzia może zostać powołany prawidłowo albo nieprawidłowo - tutaj nie ma pośrednich rozwiązań. Uchybienie legalności na którymkolwiek etapie tej procedury (tym bardziej tak poważne, jak ma to obecnie miejsce) powoduje, że do prawidłowego powołania sędziego nie dochodzi, a osoba taka nie jest sędzią. Otrzymuje wynagrodzenie sędziego, zasiada na miejscu sędziego na sali sądowej, nosi togę, ale sędzią nie jest.
Uchwały zgromadzeń sędziów z całego kraju to prawdopodobnie tylko przedsmak tego, co może się dziać po orzeczeniu Sądu Najwyższego. Jeśli dokona on oceny prawidłowości działalności KRS oraz sędziów, których przedstawiała ona do nominowania prezydentowi i stwierdzi, że sama KRS jest nielegalna, a sędziowie nominowani z wadą prawną, doprowadzi to do chaosu na trudną do wyobrażenia skalę. I nie jest to problem akademicki - za chwilę przed wieloma sądami w Polsce będzie najprawdopodobniej dochodzić do prób (być może skutecznych) podważania orzeczeń wydanych przez kilkuset sędziów nominowanych w sposób nieprawidłowy.
Bielan oburzony słowami Gasiuk-Pihowicz: żeby być na jej poziomie, musiałbym ją porównać do Hitlera
Wykorzystać każdy trik
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie w trybie odpowiedzi na tzw. pytanie prejudycjalne - w takiej sytuacji TSUE nigdy nie przesądza sporu co do istoty, a daje tylko sądowi krajowemu podpowiedź, czym ma się kierować rozwiązując problem, który wyniknął w konkretnym postępowaniu. Teraz Sąd Najwyższy, ale też sądy powszechne, będą mogły, stosując kryteria wskazane przez TSUE, ocenić, czy Krajowa Rada Sądownictwa to podmiot niezależny od polityków (wypada przypomnieć, że sędziów do neoKRS wybrał - wbrew przepisom Konstytucji - Sejm, a nie środowiska sędziowskie).
W tle wyroku TSUE toczy się także walka o ujawnienie list poparcia kandydatów do nowej KRS. Olsztyński sąd nakazał Kancelarii Sejmu - pod rygorem ukarania grzywną - przesłanie mu tych dokumentów. Jak nietrudno było się domyślić, sędzia za swoją odwagę zapłacił wysoką cenę - w poniedziałek został natychmiast odwołany z delegacji i musi wrócić do sądu niższej instancji.
Listy zapewne nie zostaną ujawnione, ponieważ Kancelaria Sejmu zasłania się (całkowicie bezprawnym) postanowieniem prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który zakazał jej ich udostępnienia pomimo prawomocnego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego nakazującego to uczynić (!). Ani RODO ani żaden inny akt prawny ujawnienia list nie zakazuje, niemniej obóz władzy gotowy jest wykorzystać każdy możliwy trik, aby tych list nie pokazać.
System naczyń połączonych
Minister Michał Wójcik stwierdził w niedzielę, że "nie może być tak, że jeden sędzia kwestionuje status innego sędziego". Przeciwnie, może tak być, a nawet musi tak być. Jeśli nie byłoby możliwe badanie statusu sędziego, wówczas za stołem sędziowskim mógłby zasiąść ktokolwiek i nic z tym nie można by zrobić.
Prawo to system naczyń połączonych. Jeśli jeden element systemu jest skażony, skażenie to rozlewa się po całym organizmie wymiaru sprawiedliwości. Nieważne postępowania, wadliwe wyroki, nielegalni sędziowie. To wszystko dopiero przed nami, chyba że Sąd Najwyższy uzna, że z neoKRS jest wszystko w porządku. W co jednak wątpię.
Tomasz Janik dla WP Opinie. Autor jest adwokatem, członkiem Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl