Janik: potrzebna europejska inicjatywa na lewicy
Szef klubu parlamentarnego SLD Krzysztof Janik
uważa, że potrzebne jest stworzenie nowej inicjatywy na lewicy,
która działałaby wokół spraw europejskich. Janik poinformował, że
namawia prezydenta "i rozmaite indywidualności polityczne" do
budowy takiego ruchu. Jego powstanie, według Janika, jest możliwe
w najbliższych tygodniach.
Janik nie zdradził z kim toczą się rozmowy w sprawie nowej inicjatywy. Zaznaczył, że o pomyśle tym wiedzą m.in. premier Marek Belka, wicepremier Jerzy Hausner i marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz.
Według Janika, jest szansa na stworzenie "wcale niemałego ruchu społecznego wokół spraw europejskich". Inicjatywa ta może powstać w najbliższych tygodniach - powiedział.
Polityk, który w poniedziałek uczestniczył w Krakowie w spotkaniu z małopolskimi działaczami Sojuszu zaznaczył, że tworzeniem nowego porozumienia nie powinna zajmować się partia polityczna. To powinien być ruch, na początek, indywidualności, osobowości. Ruch oparty o ludzi i organizacje pozarządowe - dodał. Jego zdaniem, dopiero, gdyby ruch ten znalazł wspólny język z opinią publiczną, można by rozmawiać o jego ewentualnym udziale w wyborach.
Według Janika, płaszczyzną porozumienia polityków mogłyby być: Narodowy Plan Rozwoju, obrona instytucji i procedur demokratycznych oraz Traktat Konstytucyjny UE. Jest szansa, żeby wokół spraw europejskich, standardów europejskich, wokół konsekwencji naszej obecności w Europie dla stosunków wewnętrznych zbudować znacznie szerszy ruch społeczny - uważa polityk.
Odnosząc się do sytuacji w kraju Janik mówił, że mamy do czynienia z wykorzystaniem słabości lewicy - ideowej, intelektualnej, politycznej i społecznej - do podważenia wszystkich umów "okrągłego stołu" i wyeliminowania z udziału w życiu politycznym nie tylko lewicy, ale wszelkiej konkurencji dla trzech podstawowych partii prawicowych.
Nie jest tak, że lewica poderwie się dziś do boju i zwycięży. Musimy uruchomić wszystkie siły prodemokratyczne, także odległe od nas ideowo i politycznie, żeby móc ten bój wygrać (bój o demokratyczne procedury, instytucje) - uważa.
Jak dodał, właśnie tak rozumie zaangażowanie prezydenta w rozmowy z rozmaitymi siłami politycznymi i tak chce rozumieć zaangażowanie Jerzego Hausnera w nowe przedsięwzięcie, choć - zaznaczył - nie wróży mu powodzenia.
Jednak, jak podkreślił, nie ma nic złego w tym, że ktoś szuka sposobu na "wzmocnienie tych, którzy chcą się przeciwstawić ofensywie prawicy".
Janik uważa, że nadzieja na obronę demokratycznej Polski jest w lewicy. Klucz do wszystkich zjawisk na lewicy: jedności, przemian na centrolewicę, wciągnięcia młodego pokolenia w politykę leży w SLD - przekonywał. Nie krył jednak, że Sojusz musi przemyśleć i naprawić swoje błędy.
Wymienił wśród nich m.in. nie pytanie o morale, a budowanie SLD jako sprawnej machiny do wygrywania wyborów, za co czuje się osobiście odpowiedzialny, zawłaszczenia państwa, brak szybkiej reakcji na afery, o których mówiono w kuluarach.
Według polityka, możliwe jest stworzenie wspólnej listy wyborczej lewicy, która mogłaby osiągnąć ponad 100 mandatów w Sejmie. W jego ocenie, jeśli będą trzy listy lewicowe w wyborach, to zdobędą w sumie co najwyżej 60 miejsc w parlamencie. Celem lewicy i sił prodemokratycznych powinno być osiągnięcie 152 mandatów, bo to wtedy można zablokować zmiany w konstytucji - oświadczył.
Zdaniem, Janika jest to możliwe, bo 33% wyborców to elektorat lewicy i wystarczy, jeśli 21% zagłosuje.
Polityk zapewnił, że nie zamierza odejść z SLD. Nie wyjdę z Sojuszu, bo oznaczałoby to, że nie chcę nic zmienić - mówił. Chodzi o to, by być w SLD, bo wtedy jest szansa, by Sojusz zmienić - podkreślił.