Jan Olszewski był dla Jarosława Kaczyńskiego politycznym wzorem. PiS wyniosło go na ołtarz
Nie żyje były premier Jan Olszewski. Dla obecnie rządzących Polską to jeden z najważniejszych polityków ostatniego półwiecza. Jarosław Kaczyński uważa, że jego rządy to jedyny, poza rządami PiS, okres prawdziwej wolności.
08.02.2019 | aktual.: 08.02.2019 10:38
Zmarły były premier Jan Olszewski był ikoną polskiej prawicy. Już za życia środowisko polityczne Jarosława Kaczyńskiego wynosiło go na ołtarze. Bo prezes PiS sporo zawdzięczał warszawskiemu adwokatowi - to u jego boku zaczynał przygodę z antykomunistyczną opozycją. Kaczyński współpracował z Olszewskim w Biurze Interwencyjnym Komitetu Obrony Robotników. W swojej książce "Porozumienie przeciw monowładzy" polityk opisuje, że razem z Antonim Macierewiczem i Ludwikiem Dornem panowie spotykali się "na schab pod wódkę", gdzie debatowali o przyszłości opozycji. "Płacił Olszewski" - dodawał.
"Rząd przełomu"
Ale tym, co wyniosło Olszewskiego na ołtarze PiS-u była jego 7-miesięczna misja w Urzędzie Rady Ministrów. Porozumienie Centrum, ówczesna partia Kaczyńskiego, była jednym z filarów rządu. "Wiedziałem - w istocie kandydatem może być tylko Jan Olszewski i tylko on mógłby poprowadzić koncepcję rządu przełomu" - pisał Kaczyński w autobiografii.
W tym "rządzie przełomu" z naznaczenia Porozumienia Centru znaleźli się m.in. Jerzy Eysmontt czy Adam Glapiński. Ale Kaczyński mocno kibicował politykowi formalnie związanemu z konkurencyjnym ZChN, czyli Antoniemu Macierewiczowi. Ten zajął się lustracją, co było jednym ze sztandarowych projektów rządu i - według teorii wyznawanej przez środowisko PiS - przyczyną jego upadku (czy też obalenia).
"Nocna zmiana"
Chodzi o słynną "noc teczek" czy też "nocną zmianę". 4 czerwca 1992 roku odwołano rząd premiera Olszewskiego. Prawica przekonuje, że ze strachu przed ujawnieniem agentów. To obowiązująca teoria w PiS, wspierających je mediach i wśród publicystów z tej strony sporu. Partia regularnie organizuje konferencje w kolejne rocznice upadku rządu, na których powtarzany jest przekaz o spisku dawnych agentów i ich akolitów.
Zaledwie 7-miesięczne rządy Jana Olszewskiego są przez PiS wymieniane jednym tchem obok lat 2005-2007, jako jedyne okresy w historii III RP, gdy rządzili patrioci, wolni od postkomunistycznego uwikłania. Los Olszewskiego był przedstawiany jako dowód na potęgę sił, z którymi walczy PiS. A czasami jako usprawiedliwienie niepowodzeń obozu Jarosława Kaczyńskiego.
Mit założycielski IV RP
W istocie przyczyny upadku rządu Jana Olszewskiego były tak prozaiczne, jak tylko w parlamentaryzmie mogą być: premier nie miał za sobą większości parlamentarnej. Pisze o tym sam Jarosław Kaczyński we wspomnianej książce. "Mogliby pewnie obalić rząd znacznie lepiej umocowany niż gabinet Jana Olszewskiego". Kaczyński szczegółowo opisał negocjacje nad poszerzeniem zaplecza parlamentarnego rządu i uderzającą obojętność czy wręcz niechęć Olszewskiego. Zabiegi kończy spotkanie premiera z liderem Unii Demokratycznej Tadeuszem Mazowieckim. "Dla mnie nie było wątpliwości, że los rządu został tym samym rozstrzygnięty" - stwierdził Kaczyński.
Rząd upadł, premierem został Waldemar Pawlak, lustracja została zatrzymana. Choć polityczne drogi Olszewskiego i Kaczyńskiego się rozeszły (prezes PC nie szczędził odwołanemu premierowi gorzkich słów), prawica przystąpiła do budowania mitu. Wydatnie przyczyniła się do tego książka Jacka Kurskiego i Piotra Semki "Lewy czerwcowy" oraz film "Nocna zmiana" Kurskiego i Michała Balcerzaka. Mit z czasem coraz bardziej zastępował pamięć o faktach.
A Jan Olszewski stał się dla PiS symbolem, choć nie koniecznie słuchanym. Bo po powrocie PiS do władzy były premier nie szczędził partii i Jarosławowi Kaczyńskiemu słów krytyki. Uderzał w partię m.in. za nowelizację ustawy o IPN, która wywołała międzynarodowy kryzys czy za styl reformowania sądownictwa. Do ostatnich chwil był nie tylko obserwatorem ale - jako komentator - uczestnikiem polskiej polityki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl