Jan Olszewski był dla Jarosława Kaczyńskiego politycznym wzorem. PiS wyniosło go na ołtarz
Nie żyje były premier Jan Olszewski. Dla obecnie rządzących Polską to jeden z najważniejszych polityków ostatniego półwiecza. Jarosław Kaczyński uważa, że jego rządy to jedyny, poza rządami PiS, okres prawdziwej wolności.
Zmarły były premier Jan Olszewski był ikoną polskiej prawicy. Już za życia środowisko polityczne Jarosława Kaczyńskiego wynosiło go na ołtarze. Bo prezes PiS sporo zawdzięczał warszawskiemu adwokatowi - to u jego boku zaczynał przygodę z antykomunistyczną opozycją. Kaczyński współpracował z Olszewskim w Biurze Interwencyjnym Komitetu Obrony Robotników. W swojej książce "Porozumienie przeciw monowładzy" polityk opisuje, że razem z Antonim Macierewiczem i Ludwikiem Dornem panowie spotykali się "na schab pod wódkę", gdzie debatowali o przyszłości opozycji. "Płacił Olszewski" - dodawał.
"Rząd przełomu"
Ale tym, co wyniosło Olszewskiego na ołtarze PiS-u była jego 7-miesięczna misja w Urzędzie Rady Ministrów. Porozumienie Centrum, ówczesna partia Kaczyńskiego, była jednym z filarów rządu. "Wiedziałem - w istocie kandydatem może być tylko Jan Olszewski i tylko on mógłby poprowadzić koncepcję rządu przełomu" - pisał Kaczyński w autobiografii.
W tym "rządzie przełomu" z naznaczenia Porozumienia Centru znaleźli się m.in. Jerzy Eysmontt czy Adam Glapiński. Ale Kaczyński mocno kibicował politykowi formalnie związanemu z konkurencyjnym ZChN, czyli Antoniemu Macierewiczowi. Ten zajął się lustracją, co było jednym ze sztandarowych projektów rządu i - według teorii wyznawanej przez środowisko PiS - przyczyną jego upadku (czy też obalenia).
"Nocna zmiana"
Chodzi o słynną "noc teczek" czy też "nocną zmianę". 4 czerwca 1992 roku odwołano rząd premiera Olszewskiego. Prawica przekonuje, że ze strachu przed ujawnieniem agentów. To obowiązująca teoria w PiS, wspierających je mediach i wśród publicystów z tej strony sporu. Partia regularnie organizuje konferencje w kolejne rocznice upadku rządu, na których powtarzany jest przekaz o spisku dawnych agentów i ich akolitów.
Zaledwie 7-miesięczne rządy Jana Olszewskiego są przez PiS wymieniane jednym tchem obok lat 2005-2007, jako jedyne okresy w historii III RP, gdy rządzili patrioci, wolni od postkomunistycznego uwikłania. Los Olszewskiego był przedstawiany jako dowód na potęgę sił, z którymi walczy PiS. A czasami jako usprawiedliwienie niepowodzeń obozu Jarosława Kaczyńskiego.
Mit założycielski IV RP
W istocie przyczyny upadku rządu Jana Olszewskiego były tak prozaiczne, jak tylko w parlamentaryzmie mogą być: premier nie miał za sobą większości parlamentarnej. Pisze o tym sam Jarosław Kaczyński we wspomnianej książce. "Mogliby pewnie obalić rząd znacznie lepiej umocowany niż gabinet Jana Olszewskiego". Kaczyński szczegółowo opisał negocjacje nad poszerzeniem zaplecza parlamentarnego rządu i uderzającą obojętność czy wręcz niechęć Olszewskiego. Zabiegi kończy spotkanie premiera z liderem Unii Demokratycznej Tadeuszem Mazowieckim. "Dla mnie nie było wątpliwości, że los rządu został tym samym rozstrzygnięty" - stwierdził Kaczyński.
Rząd upadł, premierem został Waldemar Pawlak, lustracja została zatrzymana. Choć polityczne drogi Olszewskiego i Kaczyńskiego się rozeszły (prezes PC nie szczędził odwołanemu premierowi gorzkich słów), prawica przystąpiła do budowania mitu. Wydatnie przyczyniła się do tego książka Jacka Kurskiego i Piotra Semki "Lewy czerwcowy" oraz film "Nocna zmiana" Kurskiego i Michała Balcerzaka. Mit z czasem coraz bardziej zastępował pamięć o faktach.
A Jan Olszewski stał się dla PiS symbolem, choć nie koniecznie słuchanym. Bo po powrocie PiS do władzy były premier nie szczędził partii i Jarosławowi Kaczyńskiemu słów krytyki. Uderzał w partię m.in. za nowelizację ustawy o IPN, która wywołała międzynarodowy kryzys czy za styl reformowania sądownictwa. Do ostatnich chwil był nie tylko obserwatorem ale - jako komentator - uczestnikiem polskiej polityki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl