Jednostki rosyjskiej Floty Północnej ochraniają rejon Morza Barentsa, gdzie od sierpnia spoczywa na dnie wrak okrętu atomowego "Kursk" - podano w czwartek w dowództwie marynarki wojennej w Murmańsku.
We wtorek wstrzymano operację wydobycia z wraku zwłok marynarzy. Nurkom, pracującym na głębokości 108 metrów przez 17 dni, udało się dotrzeć jedynie do 12 ciał.
Z informacji podanych w Murmańsku wynika, że na miejscu katastrofy znajdują się obecnie dwie jednostki rosyjskiej floty - atomowy krążownik "Piotr Wielki" i statek hydrograficzny "Horyzont". Jednostki te ochraniają zatopiony okręt, a także monitorują poziom radiacji w pobliżu wraku.
_ "Jednostki ochrony" pozostaną na miejscu do czasu podniesienia wraku "Kurska" z dna morza. W razie potrzeby w rejon katastrofy zostaną skierowane także siły lotnicze i zastosowane "inne środki kontroli", jakimi dysponuje marynarka wojenna_ - podkreślił zastępca dowódcy rosyjskiej Floty Północnej, wiceadmirał Władimir Dobroskoczenko.
Próba wydobycia wraku zostanie podjęta prawdopodobnie latem przyszłego roku.
Wicepremier Rosji Ilja Klebanow ujawnił, że z czwartego przedziału wraku okrętu podwodnego "Kursk" wydobyto "notatki i dziennik pokładowy". Wcześniej informowano jedynie o notatkach wydobytych z dziewiątego przedziału. Dodał przy tym, że ponieważ nie udało się całkiem wejść i zbadać czwartego przedziału, nie można było z niego wydobyć wszystkiego, co chciano wydobyć.
Rosyjski atomowy okręt podwodny "Kursk" zatonął 12 sierpnia br. podczas manewrów na Morzu Barentsa wraz ze 118-osobową załogą. (miz,mk)