Jaki błąd popełnił PiS? Pojawiają się kolejne głosy z Pałacu

- Prezydent Andrzej Duda będzie wszystko przeciągał do maksymalnych terminów, określonych w konstytucji, żeby procedura powołania nowego rządu trwała jak najdłużej. Nie będzie się spieszył. Nowy opozycyjny rząd będzie najwcześniej na przełomie roku – mówią WP bliscy współpracownicy prezydenta Polski. Wskazują też przyczyny słabszego, niż się spodziewano, wyniku PiS.

Według współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy, PiS był wiecznie obrażony na głowę państwa
Według współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy, PiS był wiecznie obrażony na głowę państwa
Źródło zdjęć: © Agencja Forum | Lukasz Dejnarowicz / Forum
Sylwester Ruszkiewicz

W poniedziałek po południu, kilkanaście godzin po ogłoszeniu wyników exit poll prezydent Polski Andrzej Duda podziękował wyborcom za udział w niedzielnym głosowaniu. Nie skomentował ani nie odniósł się do wstępnych wyborczych rozstrzygnięć.

Jeszcze w niedzielę wieczorem osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego w rozmowie z nami mówiła, że głowa państwa będzie czekać na oficjalne i końcowe wyniki podane przez Państwową Komisję Wyborcze. A te mają być ogłoszone do wtorku do południa.

W kulminacyjnym punkcie wyborów prezydent przebywał w Rzymie. W poniedziałek wraz z pierwszą damą Agatą Dudą uczestniczyli w uroczystościach w 45. rocznicę wyboru św. Jana Pawła II w Watykanie.

Według współpracowników prezydenta Polski, z którymi udało się nam porozmawiać, główną przyczyną wyborczego wyniku PiS, który będzie skutkował brakiem sejmowej większości były poważne błędy sztabu wyborczego.

- Po pierwsze PiS przez osiem lat nie zbudował sobie żadnej zdolności koalicyjnej. Zamiast tego przez cały czas wszystkich traktował jak wroga. W kampanii wyborczej też szukał dookoła wroga. To oczywiste, że będzie mieć kłopot z uzyskaniem sejmowej większości – mówi nam wieloletni współpracownik prezydenta.

Jego zdaniem, na gorszy wynik miały wpływ również relacje na linii PiS – prezydent Polski.

- Trzeba było uszanować wynik prezydenta, który w ostatnich wyborach zdobył 10,5 miliona głosów. Dogadać się z prezydentem i wykorzystać jego popularność w kampanii. Dlaczego Donald Tusk, mimo wielu animozji, potrafił wykorzystać potencjał Rafała Trzaskowskiego? Tusk wiedział, że prezydent Warszawy nakręci Platformę – mówi nasz informator.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

I jak podkreśla, PiS mógł wykorzystać potencjał prezydenta Polski, ale był "wiecznie obrażony" na głowę państwa.

- Doprowadziło to do tego, że Duda był nieobecny w kampanii wyborczej PiS. To był błąd. Ale skoro w PiS uważali, że są najlepsi i najmądrzejsi, to dzisiaj płacą za to cenę. Poza tym w sztabie wyborczym PiS były osoby, które, mówiąc najdelikatniej, nie mają najlepszego zdania o prezydencie Polski. I zazdroszczą mu miejsca, w którym obecnie jest. Przecież Duda w 2020 r. nie wygrał dlatego, że to PiS był najlepszy, tylko wygrał mimo całego obciążenia, które się ciągnęło za PiS-em – podkreśla nasze źródło związane z Pałacem Prezydenckim.

Równie ciekawą diagnozę w rozmowie z nami stawia drugi współpracownik prezydenta Andrzeja Duda, osoba z jego bliskiego otoczenia.

- PiS w kampanii przegiął z ciągłym "waleniem" w Tuska. Przecież można było chwalić się sukcesami rządu, a w szczególności efektami polityki społecznej, które przez osiem lat wypracował PiS. I to eksponować. A eksponowano atak na Tuska, a przy okazji przegapiono, jak rosło poparcie Trzeciej Drogi. PiS zachował się podobnie jak przy przegranej kampanii do Sejmu w 2007 roku. Czyli poszedł w poprzek oczekiwań społecznych. 16 lat temu przegrał z kretesem, dziś co prawda wygrał, ale to pyrrusowe zwycięstwo – mówi WP osoba z otoczenia prezydenta Polski.

I jak ujawnia, PiS do samego końca kampanii wyborczej wierzył, że wygra w cuglach. - Jeszcze w sobotę politycy PiS rozsyłali między sobą SMS-y, z sondażem, w którym mieli ponad 40 procent – mówi nasz rozmówca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przypomnijmy, że w pierwszym, konstytucyjnym kroku to prezydent desygnuje premiera, który proponuje skład Rady Ministrów. Zazwyczaj jest to lider czy osoba wskazana przez tę partię, która uzyskała najwięcej mandatów w Sejmie, choć przepisy nie mówią o tym wprost. Powołanie rządu musi nastąpić w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu.

Zdaniem współpracownika prezydenta Polski, Andrzej Duda będzie "przeciągał do maksymalnych terminów, określonych w konstytucji, żeby procedura powołania nowego rządu trwała jak najdłużej".

- Nie będzie się spieszył. Najpierw zaprosi liderów wszystkich partii do Pałacu, żeby rozeznać się w sytuacji. Ale nie mam wątpliwości, że w pierwszej kolejności powierzy misję tworzenia rządu PiS-owi, czyli partii, która wygrała wybory. W przypadku braku poparcia, w drugim kroku powierzy misję tworzenia rządu opozycji. W mojej ocenie nowy rząd opozycyjny będzie najwcześniej na przełomie roku - prognozuje nasz rozmówca.

Opozycyjny rząd tuż przed świętami?

Według marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego prezydent nie ma obowiązku powierzać misji utworzenia rządu największej formacji. Dodał, że powinien powierzyć ją tej sile, która ma szansę uzyskać wotum zaufania w pierwszym głosowaniu.

- Jeżeli pan prezydent szedłby utartą ścieżką, to nowy rząd może powstać nawet tak późno jak 22 grudnia. A czasy są niespokojne, za granicą jest jedna wojna, w Izraelu ciężki konflikt. Byłoby dobrze, gdyby Polska pozostawała bez rządu jak najkrócej - mówił Grodzki w rozmowie z TVN24.

Podział mandatów w Sejmie
Podział mandatów w Sejmie© Wirtualna Polska | PKW

Wybory 2023. PKW podaje oficjalne wyniki głosowania

Wyniki głosowania w wyborach do Sejmu:

Prawo i Sprawiedliwość - 35,38 proc.

Koalicja Obywatelska - 30,70 proc.

Trzecia Droga - 14,40 proc.

Nowa Lewica - 8,61 proc.

Konfederacja - 7,16 proc.

Bezpartyjni Samorządowcy - 1,86 proc

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1977)