Koronawirus. Jakby z mapy zniknęło spore miasto. Lekarze o nadmiarowych zgonach
Przez 14 tygodni 2021 roku zmarło ponad 150 tys. osób. To tyle, ile mieszkańców liczą Opole, Rybnik czy Tychy wraz z przyległościami. Od początku pandemii zakażenie koronawirusem uznano za przyczynę śmierci ponad 65 tys. Polaków. Lekarze mówią o załamaniu w systemie ochrony zdrowia.
Tak wielu zgonów w Polsce nie było od dawna. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w ciągu pierwszych 14 tygodni 2021 roku zmarło ponad 153,6 tys. osób. To wzrost o niemal 32 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2020 roku.
Jak podkreślają statystycy, początek tego roku jest pod względem liczby zgonów najgorszy w XXI wieku. Zmniejszenie ludności Polski o ponad 150 tys. to tak jakby z mapy kraju zniknęła Zielona Góra czy Bytom - zauważa TVN24.
Z zestawień GUS wiadomo też, że na każde 10 tys. mieszkańców Polski ubyło w pierwszej dekadzie tego roku 15 osób. Rok temu było to 5 osób.
Zobacz też: To nie Brazylia - to Polska. Przerażające zdjęcia z cmentarzy. "Brakuje trumien"
Polska w statystykach wskazywana jest w ostatnim czasie wśród państw z największą liczbą ofiar COVID-19. Od początku pandemii do wtorku zmarło 65 897 zakażonych SARS-CoV-2.
Koronawirus. Jakby z mapy zniknęło miasto. Lekarze o nadmiarowych zgonach
Z kolei z danych Eurostatu wynika, że odsetek nadmiarowych zgonów w czasie pandemii (w porównaniu z okresem 2016-2019) wyniósł w Polsce 23,5 procent - przypomina TVN24. Prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, powiedział stacji, że ten wskaźnik obnażył wieloletnie zaniedbania w ochronie zdrowia.
Rafał Halik, epidemiolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny zauważył natomiast, że statystyki dotyczące nadmiaru zgonów wskazują na niewydolność systemu opieki zdrowotnej.
Źródło: TVN24