"Jak przyznają się do błędu, to możemy współpracować"
Przyznanie się do błędu - to, według prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, warunek ewentualnej współpracy tej partii z jej b. politykami - Ludwikiem Dornem, Michałem Ujazdowskim i Markiem Jurkiem.
07.12.2009 | aktual.: 08.12.2009 04:52
W opinii prezesa PiS, "każdy, kto rozbija prawicę", "kto wraca do lat 90., tworząc liczne partie", idzie drogą, która szkodzi Polsce. - Już nie tylko prawicy, ale po prostu Polsce - podkreślił Jarosław Kaczyński na antenie Radia Kielce, pytany o perspektywy zbliżenia się jego ugrupowania do formacji Dorna i Ujazdowskiego.
Jak mówił prezes PiS, wskutek działań wymienionych b. polityków PiS, mamy na prawicy dodatkowe trzy partie, "bo jest Prawica Rzeczypospolitej, czyli ugrupowanie Marka Jurka, jest Polska Plus, a także Polska XXI się utrzymała".
Dopytywany, czy mimo to możliwa jest współpraca PiS z liderami tych partii, Jarosław Kaczyński odpowiedział: - Ci panowie właśnie ostatnio odpowiedzieli, że nie. Ludwik Dorn w kilku miejscach to powiedział; więc, że tak powiem, z podaniami się nie będziemy do niego zwracać w tej sprawie.
Jarosław Kaczyński nie wyjaśnił, o które dokładnie wypowiedzi Dorna chodzi. 25 listopada, podczas spotkania z mieszkańcami Raciborza, prezes PiS wyrażał nadzieję, że niedługo uda mu się "z tymi panami spotkać".
Po tej wypowiedzi szef Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek, oświadczył, że jego partia jest gotowa do rozmów z PiS. - Oczywiście musi być też mowa o błędach popełnionych przez PiS przez ostatnie lata i o relacjach między naszymi partiami - powiedział wówczas Jurek.
Polityk Polski Plus Jarosław Sellin mówił z kolei, że gdyby pojawiła się konkretna propozycja rozmów ze strony PiS, byłaby ona przyjęta. - Jest wiele możliwości współpracy - zaznaczył. Sellin ocenił, że ewentualne ściślejsze współdziałanie z PiS polityków takich jak Ludwik Dorn czy Kazimierz Michał Ujazdowski musiałoby być poprzedzone "szerszą dyskusją na temat zmian wewnątrz PiS".
Sellin przypomniał, że Dorn i Ujazdowski opuścili PiS po wyborach parlamentarnych w 2007 roku, kiedy bezskutecznie postulowali konieczne ich zdaniem reformy wewnątrz partii.