Jak przetrwać w Aleppo? Były student o sposobach na przeżycie w oblężonym mieście


• Syryjczyk opowiedział o zasadach przetrwania w oblężonym Aleppo

• Ważne jest, na którym piętrze się mieszka i w jakim pokoju się przebywa

• Warto też nauczyć się przewidywać "na słuch" pory nalotów

• Ogromy problem stanowi zdobywanie żywności

• Syryjczyk opisał starania mieszkańców o zachowanie resztek "normalnego życia"

Dym nad Aleppo, 20 października 2016 r.
Źródło zdjęć: © AFP | George Ourfalian
Adam Parfieniuk

Omair Szaaban, były student Uniwersytetu w Aleppo i mieszkaniec tego miasta, opowiedział na łamach "The Washington Post", jak żyć, aby przeżyć w oblężonym syryjskim mieście. Szabaan wraz żoną są w gronie około 250 tys. ludzi, którzy pozostali we wschodnich dzielnicach, gdzie toczą się zacięte walki i trwają naloty

Zasady przetrwania

Szaaban piszę, że absolutną podstawą przeżycia nalotów wojskowych jest mieszkanie na niższych kondygnacjach budynków, bo w atakach lotnictwa w pierwszej kolejności cierpią mieszkańcy wyższych pięter. "Gdy mniejsza bomba trafia w dach budynku, często niszczy tylko 2-3 przylegające piętra" - pisze mieszkaniec Aleppo, dodając, że niższe kondygnacje z reguły są oblegane przez ludzi, który utracili swoje domostwa powyżej. Omair sam mieszka na drugim piętrze sześciopiętrowego bloku i liczy, że to zapewni mu przetrwanie, choć wspomina, że w ostatnich bombardowaniach lotnictwo Syrii i Rosji używa też takich bomb, które niszczą całe budynki.

Kolejną zasadą przetrwania jest - według relacji Syryjczyka - unikanie przebywania w pokojach z widokiem na ulice. "Światło w oknach przyciąga snajperów, takie pomieszczenia albo są u nas puste, albo używamy ich jako magazynów. Izolujemy się z żoną w pokojach wewnętrznych. Nie mamy prądu, więc zwykle jest ciemno" - pisze mieszkaniec Aleppo.

Jak ustalić, że zbliża się nalot? "Trzeba nasłuchiwać samolotów zwiadowczych, brzmią inaczej niż bombowce, wydają ciągły bzyczący dźwięk i latają niżej. Jeśli je słyszysz, to wiesz, że wkrótce spadną bomby (...)" - pisze Szaaban, dodając, że szczególnie niebezpieczne jest przebywanie na zewnątrz w grupach powyżej 20 osób, bo takie skupiska przyciągają ataki.

Skrawki normalności

Mieszkaniec Aleppo podkreśla, że choć przestrzeganie takich zasad zwiększa szanse przeżycia, równocześnie wzmaga tęsknotę za zwykłym życiem, spotkaniami z przyjaciółmi czy zakupami. "Zawsze, gdy spotykam przyjaciół, wiem, że mogę ich już nigdy więcej nie zobaczyć" - pisze Szaaban, przywołując historię znajomego rzemieślnika z sąsiedztwa, któremu zlecił wykonanie maszyny, by następnego dnia dowiedzieć się, że wytwórca zginął w ataku bomby kasetowej.

Obraz
© Członkowie Cywilnych Sił Obron, tzw. Białe Hełmy, szukają ofiar w gruzowisku po bombardowaniu w Aleppo, 17 października 2016 r. (fot. AFP / Karam al-Masri)

Syryjczyk pisze, że ludzie uwięzieni w Aleppo doskonale czują, kiedy trwa okres względnego spokoju. Gdy przez dwa dni nie ma nalotów, chętniej wychodzą z ukrycia do swoich przyjaciół i udają, że życie toczy się normalnie.

Szaaban i jego żona nie mają dzieci, ale mężczyzna relacjonuje, że jeśli rodzice chcą, by ich pociechy przetrwały, muszą ich bacznie pilnować. Dzieci powinny przebywać głównie za domowymi murami, z przerwani na naukę w najbliższych podziemnych szkół, gdzie uczą lokalni wolontariusze. Chociaż niektórzy rodzice uważają, że to zbyt niebezpieczne i nie wysyłają swoich dzieci na naukę.

Dotrwać do pokoju

Mężczyzna relacjonuje, że obecnie w Aleppo, oprócz ciągłych bombardowań, największym problemem jest brak pożywienia. Ludzie nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, by je kupować, w mieście mało kto ma stałe zatrudnienie, a dostawy są nieregularne. "Każde osiedle ma młodych ochotników, których zadaniem jest zdobywanie żywności i innego zaopatrzenia dla swoich społeczności" - pisze Szaaban, dodając, że rolę zaopatrzeniowców pełnią też ojcowie rodzin. Prócz jedzenia, w Aleppo cały czas brakuje butli z gazem do gotowania oraz paliwa do samochodów.

Były student nie zamierza opuszczać miasta. Szaaban w 2011 roku brał udział w pokojowych protestach przeciwko Baszaraowi al-Asadowi, które niestety stały się zwiastunem nadchodzącej wojny domowej. Za sprzeciw wobec władz spędził wówczas pięć dni w areszcie, gdzie były bity.

"Po tym wszystkim, po pobiciach, nalotach, wojnie, eksplozjach bomb, chcę żyć w wolnym Aleppo. Chcę zostać przez całe życie tu, gdzie się urodziłem. To moje prawo" - podsumowywał Syryjczyk na łamach "The Washington Post".

Wybrane dla Ciebie

Zakazali mieszkańcom oglądać telewizję. Utrudnienia w związku filmem
Zakazali mieszkańcom oglądać telewizję. Utrudnienia w związku filmem
Przerywana akcja CBŚP. Jest oświadczenie policji ws. reportażu
Przerywana akcja CBŚP. Jest oświadczenie policji ws. reportażu
Szczyt pokojowy w Egipcie. Media: trzech katarskich dyplomatów zginęło
Szczyt pokojowy w Egipcie. Media: trzech katarskich dyplomatów zginęło
Niemcy miały współpracować z armią Putina. "Było zalecenie polityczne"
Niemcy miały współpracować z armią Putina. "Było zalecenie polityczne"
Walki i ofiary na granicy Pakistanu z Afganistanem. Padają oskarżenia
Walki i ofiary na granicy Pakistanu z Afganistanem. Padają oskarżenia
Pół miliona Izraelczyków dziękuje Trumpowi. "To koniec koszmaru"
Pół miliona Izraelczyków dziękuje Trumpowi. "To koniec koszmaru"
Czechy: Przyszły minister miał publikować rasistowskie wpisy
Czechy: Przyszły minister miał publikować rasistowskie wpisy
Małgorzata Manowska po raz trzeci odrzuca wniosek ws. Trybunału Stanu
Małgorzata Manowska po raz trzeci odrzuca wniosek ws. Trybunału Stanu
Shutdown w USA trwa. Trump obiecuje jednej grupie pensje
Shutdown w USA trwa. Trump obiecuje jednej grupie pensje
Polska wołowina na Malediwach? Nowy kierunek eksportu
Polska wołowina na Malediwach? Nowy kierunek eksportu
Intensywne ulewy na Florydzie. Auta pod wodą
Intensywne ulewy na Florydzie. Auta pod wodą
Dziennikarz poszedł do parku dzień po otwarciu. Pokazał jak wygląda
Dziennikarz poszedł do parku dzień po otwarciu. Pokazał jak wygląda