Jak powódź zmieniła prezydencką kampanię wyborczą?
Powódź zmusiła sztaby wyborcze kandydatów na prezydenta do zmiany programów kampanii wyborczej. Część zaplanowanych imprez odwołano, kandydaci zapowiadają też zbiórki na rzecz powodzian. Niektórzy domagają się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej.
24.05.2010 | aktual.: 24.05.2010 18:35
Rzeczniczka sztabu Bronisława Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiedziała stopniowy powrót kandydata PO do kampanii prezydenckiej. - Wracamy. Wprowadzamy do kalendarza to, co możemy, oczywiście obserwując stan wody. Pewne działania kampanijne musimy podjąć. Jest plakat, jest ulotka, marszałek - wtedy, kiedy może - jeździ jednak na spotkania z wyborcami. Dzisiaj ma spotkanie z młodymi twórcami w teatrze IMKA Tomka Karolaka. We wtorek prawdopodobnie spotka się z wyborcami w Radomiu, a w środę ma zaplanowanych kilka "eventów" związanych z Dniem Matki - mówi PAP Kidawa-Błońska.
W ubiegłym tygodniu koordynator kampanii kandydata PO Grzegorz Schetyna poinformował, że z powodu powodzi kampania zostanie ograniczona i w dużej części przesunięta na czerwiec. Komorowski odwiedzał w ubiegłym tygodniu tereny dotknięte powodzią. Był m.in. w województwach małopolskim, śląskim i świętokrzyskim, a w sobotę - razem z premierem Donaldem Tuskiem - we Włocławku i Łomiankach. Komorowski zapowiedział, że zwróci się do rządu o przygotowanie projektu specustawy umożliwiającej wykup gruntów pod inwestycje hydrologiczne (m.in. budowę wałów przeciwpowodziowych i zbiorników retencyjnych).
W związku z powodzią PO zrezygnowała z konwencji wyborczej, która miała się odbyć 30 maja w Warszawie. - Konwencji nie będzie, ale nie powiem, że czegoś nie wymyślimy - zastrzega rzeczniczka sztabu Komorowskiego.
Koncert zamiast konwencji
- Nasza kampania już się zmieniła - zadeklarował z kolei członek sztabu Jarosława Kaczyńskiego i rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak, pytany o wpływ powodzi na przebieg kampanii wyborczej kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Przypomniał, że podczas sobotniej konwencji Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie zamiast prezentacji programu kandydata odbył się koncert charytatywny na rzecz powodzian. Sztab rozważa ponowną organizację wiecu w stolicy, które tym razem miałoby bardziej wyborczy charakter. - Jeszcze nie podjęliśmy decyzji w tej sprawie - zaznaczył Błaszczak.
Poseł PiS poinformował, że na najbliższych spotkaniach Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami odbędą się zbiórki na rzecz poszkodowanych. - Podczas kampanii będziemy reagowali na rozwój wydarzeń w związku z powodzią. Działania polityków powinny obecnie koncentrować się na tworzeniu mechanizmów pomocy - podkreślił. W czwartek Jarosław Kaczyński ma udać się do Słubic (województwo lubuskie).
Szef SLD, kandydat tej partii na prezydenta, Grzegorz Napieralski również przyznaje, że powódź do pewnego stopnia zmieniła przebieg jego kampanii. - Kampania o tyle się zmieniła, że doszło do niej wiele obowiązków - tych, które spowodowane są troską o zalane tereny, o ludzi, którzy zostali dotknięci tą tragedią - podkreślił Napieralski. Są to m.in. wizyty na terenach zagrożonych lub już dotkniętych przez żywioł. - To jest też moja aktywność na forum parlamentu i rozmowy z ekspertami, jak można pomóc ofiarom powodzi, co zrobić na przyszłość; jest to również aktywność na forum Rady Bezpieczeństwa Narodowego - zaznaczył kandydat Sojuszu.
Dodał, że sytuacja związana z powodzią wymusiła m.in. zmianę jego planów kampanijnych. - Byłem dwa razy na zalanych terenach, a przez posiedzenie RBN skracałem swoją wizytę, nie byłem na przykład w Grudziądzu, ale pojechałem na tamę we Włocławku - podkreślił Napieralski.
- Ta kampania na pewno jest teraz inna, bogatsza o te wszystkie działania - z jednej strony przynoszące satysfakcję, bo pomagamy ludziom, a z drugiej strony trudne, bo ludzie tracą dobytek, woda zalewa przedszkola, cmentarze, to jest niesamowite przeżycie - dodał lider Sojuszu. Wstrzymane podróże, opóźnione bilbordy
W związku z trudną sytuacją powodziową niezależny kandydat na prezydenta Andrzej Olechowski zdecydował wstrzymać do końca tygodnia swoje podróże po Polsce - poinformował szef jego sztabu wyborczego Robert Smoleń. Przesunięty o około tydzień został także termin wywieszania na ulicach miast bilbordów z wizerunkiem Olechowskiego. Pierwotnie miał on zachęcać do głosowania na siebie już od 1 czerwca. Odwołano również spotkanie z przedstawicielami regionalnych komitetów poparcia Olechowskiego, które być może odbędzie się ono na początku czerwca.
Pełnomocnik komitetu wyborczego szefa PSL Waldemara Pawlaka Józef Szczepańczyk powiedział, że z powodu powodzi odwołano wiele świąt ludowych, które miał być elementem kampanii kandydata Stronnictwa. Te wiece, które się odbyły, miały skromniejszy niż przewidywano charakter.
Żywioł, który dotknął nasz kraj, wymusił też zmianę planu aktywności samego Pawlaka, który jako wicepremier i jednocześnie szef Ochotniczej Straży Pożarnej jeździł w miejsca, gdzie wylała woda. W zeszłym tygodniu był np. w Tarnowie, gdzie przekazywał strażakom nowy sprzęt potrzebny do akcji ratowniczych.
PSL ze względu na tragedię smoleńska i dramat powodzi zdecydowało o wywieszeniu mniejszej liczby bilbordów promujących kandydaturę Pawlaka.
Niezbędny stan klęski żywiołowej?
Szef Samoobrony i jej kandydat w wyborach prezydenckich Andrzej Lepper powiedział, że w związku z powodzią nie zamierza zmieniać programu swojej kampanii prezydenckiej. - Nie chcę wykorzystywać powodzi, ani żadnej innej tragedii, jakie mają miejsce w Polsce w kampanii wyborczej. Uważam takie zachowanie za nieetyczne i nieprzyzwoite - powiedział Lepper.
Podkreślił, że jest zwolennikiem wprowadzania stanu klęski żywiołowej w związku z powodzią, która nawiedziła Polskę. - Powódź jest wielkim dramatem i tragedią. Pan premier powinien ogłosić stan klęski żywiołowej ze wszystkimi tego konsekwencjami - zaznaczył Lepper.
Ogłoszenie stanu klęski żywiołowej spowodowałoby konieczność przesunięcia terminu wyborów prezydenckich. Konstytucja przewiduje bowiem, że w czasie stanu nadzwyczajnego (stanu wyjątkowego, wojennego lub klęski żywiołowej) lub w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie mogą zostać przeprowadzone wybory prezydenta, parlamentarne oraz samorządowe.
Podobnego zdania - o konieczności ogłoszenia stanu klęski żywiołowej - jest także sztab lidera Prawicy Rzeczpospolitej Marka Jurka. Jak powiedział jego rzecznik Paweł Kwaśniak, Jurek wielokrotnie mówił, że jeżeli sytuacja tego wymaga, należy wprowadzić stan klęski żywiołowej. - Jeżeli jednak premier takiego stanu klęski żywiołowej nie wprowadza, my kontynuujemy kampanię wyborczą. Nie chcemy, aby ta bardzo trudna sytuacja, jaka jest obecnie w naszym kraju, była głównym motywem kampanii wyborczej - zaznaczył Kwaśniak. Dodał, że Marek Jurek w ostatnich dniach odwiedził powodzian. - Na Śląsku, na tych terenach, które zostały zalane, Marek Jurek był w minioną sobotę, w poniedziałek będzie w Sandomierzu. Trudno obok takiej tragedii przejść bez reakcji, ale staramy się nie robić z tego głównego elementu kampanii - powiedział Kwaśniak.
Wprowadzenia stanu klęski żywiołowej chce również kandydat na prezydenta Kornel Morawiecki. Jak powiedział, "powodzianom się to po prostu należy". To jest moim głównym celem, żeby media nacisnęły na polityków, by do tego doprowadzić; by nie było sytuacji, w której ci ludzi, powodzianie, są pozbawieni prawnej ochrony, jaką jest stan klęski żywiołowej" - zaznaczył.
W ocenie Morawieckiego wprowadzenie stanu klęski żywiołowej mogło zapobiec zalaniu Kozanowa, bo - ocenił - dzięki temu możliwe byłoby m.in. wcześniejsze zaangażowanie wojska w ochronę tej wrocławskiej dzielnicy. - Stan klęski żywiołowej mobilizuje prawnie państwo, jego instytucje i struktury. Zmusza te struktury do działania - powiedział. Wyraził też wątpliwość co do możliwości sprawnego zorganizowania wyborów na terenach popowodziowych. Dodał, że prowadzenie normalnej kampanii wyborczej na tych obszarach jest praktycznie niemożliwe.
Sztab pomaga powodzianom
Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" i kandydat na prezydenta Bogusław Ziętek zaznaczył, że sytuacja powodziowa "całkowicie" zmieni funkcjonowania jego sztabu wyborczego". - W sobotę mieliśmy posiedzenie sztabu wyborczego, na którym zdecydowaliśmy o całkowitej zmianie jego funkcjonowania ze względu na sytuację powodziową oraz o kolejnych formach pomocy poszkodowanym - powiedział.
Jak mówił, w poniedziałek rano ludzie z jego sztabu wyborczego zawieźli do miejscowości Cisek na Opolszczyźnie pomoc o wartości około dwóch tysięcy złotych - głównie żywność i środki czystości. Dary i środki finansowe zebrane w zbiórkach zostaną - zaznaczył Ziętek - w ciągu najbliższych kilkunastu godzin przekazane także m.in. mieszkańcom: Sandomierza, Wilkowa na Lubelszczyźnie oraz wrocławskiej dzielnicy Kozanów. Dodał, że ludzie z jego sztabu wyborczego będą się angażować - tam gdzie to konieczne, czyli obecnie m.in. w Dobrzykowie - także w pomoc przy budowie i ochronie zapór przeciwpowodziowych z worków z piaskiem oraz przy ochronie wałów.
Janusz Korwin-Mikke (Wolność i Praworządność) pytany o zmiany w planach kampanijnych w związku z powodzią, podkreślił, że nie zamierza zdobywać punkty wyborczych, spotykając się z powodzianami. - Wiem, że cała masa moich konkurentów robi sobie punkty wyborcze, jeżdżąc do powodzian. Radzę powodzianom, żeby wzięli widły i tych ludzi pogonili. Ja nieszczęściem tych ludzi nie będę sobie robił punktów wyborczych - podkreślił Korwin-Mikke.