Jak majówka, to impreza. "Psychoza szczęścia" dopadnie młodych?
Według sondażu UCE Research i Grupy Offerista podczas zbliżającej się majówki na alkohol Polacy wydadzą więcej niż na jedzenie. - Spotkanie przy grillu będzie tylko pretekstem do napicia się - zaznacza ekspert. W rozmowie z WP psycholog zwraca uwagę na problem "psychozy szczęścia", która za przyzwoleniem dorosłych dopada nieletnich.
Według sondażu UCE Research i Grupy Offerista Polacy zamierzają tradycyjnie grillować w czasie majówki. Co niepokojące, blisko połowa ankietowanych przyznała, że od 30 do 50 procent budżetu na długi majowy weekend zamierza przeznaczyć na alkohol, z czego 27,9 proc. konsumentów deklaruje 30-40 proc., a 21,5 proc. - od 40-50 proc., podają Wirtualnemedia.pl.
- W naszej kulturze alkohol jest nieodzowną częścią spotkań przy grillu. Jednak przyznam szczerze, że wyniki badania mocno mnie niepokoją. Polacy sporą część środków przeznaczanych na grillowanie wydadzą na napoje procentowe - komentuje Robert Biegaj, współautor badania i wieloletni ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista. - Wygląda zatem na to, że spotkanie przy grillu będzie dla tych osób tylko pretekstem do napicia się alkoholu - zaznacza.
Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) nasz kraj zajmuje jedno z czołowych miejsc w Europie pod względem spożycia czystego alkoholu na osobę. Co gorsza, jednym z największych problemów współczesnej Polski jest picie i upijanie się przez dzieci i młodzież. Po używki sięgają dziś coraz młodsi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Psychoza szczęścia" za przyzwoleniem dorosłych
- W społeczeństwie jest przyzwolenie na spożywanie alkoholu przez osoby 15-, 16- czy 17-letnie, gdyż są one postrzegane jako osoby prawie dorosłe. A nie są. Ich mózg nie jest dojrzały. Sięgając po używki, popełniają przestępstwo - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską psycholog dr Anna Siudem.
Zdaniem psycholożki nieletni sięgają po alkohol z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że jest on powszechny i łatwo dostępny, a reklamy zachęcają do jego kupna - dają fałszywe przekonanie, że jest on czymś dobrym, promując wspólne spędzanie czasu, uprawienie sportu czy oglądanie meczów przy piciu. Druga sprawa, to negatywne wzorce zachowań.
- Obserwując dorosłych, którzy piją prawie przy każdej okazji, podczas spotkań towarzyskich, rodzinnych, przy ważnych wydarzeniach, otrzymują przekaz, że alkohol towarzyszy wszystkiemu, co ważne. To bardzo niebezpieczne skojarzenie. Z jednej strony młodzi sięgają po alkohol, by czuć się bardziej dorosło, z drugiej - ulegają wpływowi grupy. Żeby zdobyć zainteresowanie i podziw ze strony rówieśników, dokumentują wszystko w mediach społecznościowych, podejmując przy tym bardzo ryzykowne zachowania - tłumaczy dr Siudem.
- Kiedyś była mniejsza dostępność i nie było takiego wyboru. Dziś młodzi nie zastanawiają się, czy wypić, ale co i jak połączyć. Alkohol to dla nich taka "proteza szczęścia", daje radość na chwilę, a tak naprawdę jest największym depresantem - mówi dla WP specjalistka.
Apel przed majówką
- Często młodzi są nieszczęśliwi, sfrustrowani, nie potrafią kontrolować emocji i mają problem z utrzymaniem przyjaźni. Alkohol, działając na poszczególne układu organizmu, powoduje u nich poczucie większego luzu. Eksperymentują i łączą go z innymi środkami psychoaktywnymi, co powoduje szereg skutków ubocznych, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym - dodaje dr Siudem.
Dlatego, jak podkreśla psycholożka, tak ważna jest profilaktyka. Rolą rodziców, ale też dalszej rodziny - dziadków, wujków - jest pokazanie dzieciom, że dobra zabawa wcale nie musi się odbywać w morzu alkoholu.
- Widząc, że młody człowiek kupuje lub spożywa alkohol, nie odwracajmy głowy, a reagujmy. Jeśli zależy nam na wychowaniu zdrowego pokolenia, konieczny jest wysiłek całego społeczeństwa - apeluje dr Siudem.
Źródło: WP Wiadomości/Wirtualnemedia.pl