PolskaJadwiga Staniszkis: przyczynek do relacji polsko-niemieckich

Jadwiga Staniszkis: przyczynek do relacji polsko-niemieckich

Tusk, odwołując Gowina, wiele ryzykuje. Jeżeli potwierdzą się informacje o handlu embrionami (i eksperymentach prowadzonych przez naukowców niemieckich) to nikt nie wybaczy Tuskowi jego eufemizmu „jestem zniecierpliwiony” Gowinem. A szanse, że Gowin powiedział prawdę są olbrzymie. I – szczęśliwie – śledztwo w tej sprawie już się rozpoczęło. Prawo niemieckie chroni embriony. Jeśli się okaże, że tylko własne, to podtekst (hipokryzja? rasizm?) będzie szokujący. Szczególnie, gdy mogłoby w przyszłości chodzić o manipulacje genetyczne z doprowadzaniem do narodzin. Bo pokusa dla naukowców jest ogromna.

Jadwiga Staniszkis: przyczynek do relacji polsko-niemieckich
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka


Na tym tle wysiłki premiera, żeby zbudować bliskie, osobiste relacje z panią kanclerz Merkel, okażą się czymś jeszcze bardziej żenującym, niż to wygląda teraz. Bo polityka międzynarodowa to – przede wszystkim – walka o interesy Polski w UE. I o kształt UE, który tym interesom sprzyja. A jest to Unia konkurencyjna w wymiarze globalnym i – elastyczna wewnętrznie (aby zapewnić rozwój wszystkich krajów). Taką wizję przedstawił premier Cameron – i to on (jak i odrębność kulturowa indywidualistycznej Wielkiej Brytanii) stanowi prawdziwe wyzwanie dla Niemiec.

Tusk na tym tle traktowany jest – co najwyżej – pobłażliwie. Bo jest po prostu dla Niemiec wygodnym partnerem. Czy Tusk rozmawia z Merkel o – dramatycznie szkodliwym dla Polski – drenażu młodzieży (siły roboczej) z województw zachodnich (już na poziomie szkół średnich)? O rurociągu północnym ograniczającym ruch statków do Gazoportu w Świnoujściu – jeśli powstanie? O problemach z zakupem ziemi w Zachodniopomorskiem przez polskich rolników? O doprowadzaniu do upadku polskiego przemysłu zbrojeniowego i stawianie na import? Polskie państwo źle działa: brak monitorowania, koordynacji i – wizji. Nie poprawia się złego prawa na czym często korzysta mafia.

Pani Merkel lubi Tuska. Zapewne imponuje jej, że ktoś taki – bez specjalnych kompetencji i charyzmy - potrafił tak łatwo narzucić Polakom podniesienie wieku emerytalnego, z morderczym 67 dla kobiet. Że bez wstydu przerzuca problemy finansowe na młode pokolenia – tworząc złudny wizerunek stabilizacji gospodarczej. Poświęcił porty i przemysł stoczniowy. Ma gładką gadkę – choć, gdy nie ma przy nim PR-owca, niezręcznie dobiera określenia, jak choćby w sprawie Gowina.

Merkel zna na pewno początki kariery Tuska: ową słynną „nocną zmianę” z obaleniem rządu premiera Olszewskiego. Ale zapewne nie rozumie, że krótkowzroczna polityka Tuska (z bolesnymi „reformami” i wzrostem mizernym, jak na sumy wpompowane w gospodarkę – źle zresztą wydawane) nie napotyka oporu ze względu na – zaskakującą – obojętność społeczeństwa.

Wiara Polaków, że „jakoś to będzie” (i we własną zdolność przetrwania) ułatwia złe rządzenie. I trwanie złego prawa pozwalającego - już nie tylko indywidualnym przestępcom, ale – mnożącym się grupom zorganizowanym, eksploatować luki i dwuznaczności w ustawach o VAT czy - o zamówieniach publicznych. Merkel, która sama jest wybitnym politykiem, musi bawić (i zaskakiwać) skuteczność polityka przeciętnego, jak Tusk. Ale to, co naprawdę zaskakuje, to stan społeczeństwa polskiego!

Jadwiga Staniszkis specjalnie dla WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (984)