Jadwiga Staniszkis dla WP: sprawiedliwość serii
W tradycyjnych Chinach (zresztą i dziś w sądach „ludowych” na prowincji) stosuje się tzw. sprawiedliwość serii. Procedurę tego typu używa się gdy system norm jest niejednoznaczny lub wewnętrznie sprzeczny, a wartości na które powołują się skonfliktowane strony – uznane są za równie ważne.
15.05.2008 | aktual.: 16.05.2008 08:39
Sąd nie może więc dokonać jednoznacznego orzeczenia kto ma rację: ustala jedynie, że spór jest nierozstrzygalny. Materialnych konsekwencji działań, które doprowadziły do sporu nie da się (i nie należy w tej sytuacji) cofnąć, ale owo procedowanie doprowadza do trzech pozytywnych skutków. A więc – obie strony są wygrane. Owe skutki to, po pierwsze – nowa wiedza, czyli – zrozumienie jak wygląda dany problem z innej, niż dotychczas stosowano, perspektywy. Po drugie – to okazja do wypowiedzenia się i wysłuchania, co oznacza publiczne uznanie wagi stanowisk obu stron. Po trzecie, przyznaje się, iż wartości przywołane przez obie strony są równie cenne, więc przy podobnym sporze w przyszłości sąd zastosuje sprawiedliwość serii i skłoni się do rozwiązania preferującego stanowisko w obecnym sporze przegrywające, w sensie nie dających się cofnąć skutków materialnych.
Sprawiedliwość realizuje się w ramach tej procedury dopiero poprzez sekwencje orzeczeń w odrębnych sprawach, dotyczących podobnych kwestii. Dopiero bowiem cały łańcuch sprzecznych ze sobą orzeczeń sądu, wychodzących z założenia, że wszystkie uzasadnienia normatywne są równoprawne i każdemu należy się gratyfikacja – tworzy sprawiedliwość serii. I mimo, że w każdej kolejnej sprawie występują już inni ludzie – sąd, pozwalając każdej ze stron kolejno wygrać – potwierdza równoprawność wartości na które się powołują.
Ten typ egzekwowania sprawiedliwości podtrzymuje wspólnotę, bo potwierdza iż równie ważne są różne, wyznawane w jej ramach systemu wartości. Ale indywidualnie uzyskuje się tylko satysfakcję z możliwość zaprezentowania publicznie własnego stanowiska.
Podobne rozwiązania stosowano w państwach kolonialnych (Indie, Egipt) gdzie różne grupy etniczne i religijne odwoływały się do odmiennych hierarchii wartości. Seria wyroków sądu, w której kolejno wygrywały wszystkie strony sporu miała zademonstrować równoprawność wszystkich hierarchii i utrwalić harmonię całej wspólnoty. W Afryce, z ich słabym państwami, do dziś tak właśnie działa sąd starszyzny próbującej godzić ludzi z różnych plemion.
Czemu o tym w ogóle piszę? Otóż wydaje się, że nowa formuła UE, uznająca równoprawność różnych hierarchii wartości – i tym samym znosząca je wszystkie – może stanąć przed podobną sytuacją. Konkurujące ze sobą uniwersalizmy zastąpi sprawiedliwość serii!
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski