Jacek Międlar wraca do gry. Tworzy własne stowarzyszenie
Były kapelan narodowców stara się odbudować swoją pozycję wśród nacjonalistów. Zaangażował się w budowę stowarzyszenia Wielka Polska Niepodległa. W najbliższych dniach ponownie wybiera się też do Wielkiej Brytanii. Cel? Marsz antyimigrancki, organizowany przez prawicowy ruch Britain First.
Ostatnia próba wizyty Międlara w Wielkiej Brytanii miała miejsce w lutym. Wówczas też poleciał do Anglii na zaproszenie Britain First. Miał wygłosić kilka wykładów i wziąć udział w obchodach Dnia Żołnierzy Wyklętych w Slough pod Londynem. Zatrzymała go jednak brytyjska Straż Graniczna, dostał odmowę wjazdu i wrócił do Polski. Brytyjczycy obawiali się szerzenia przez byłego księdza mowy nienawiści. "Zostałem zatrzymany przez żydowskie służby specjalne" - grzmiał w internecie.
Teraz w rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreśla, że "jako osoba sprzeciwiająca się muzułmańskiemu fundamentalizmowi chciałby stanąć w obronie chrześcijan, Brytyjczyków i mieszkających na Wyspach 2 milionów Polaków". Zastrzega jednak, że wyjazd na sobotni marsz w Birmingham nie jest jeszcze przesądzony z uwagi na brak dogodnych połączeń lotniczych.
Zdaniem prof. Rafała Pankowskiego z Collegium Civitas, znawcy prawicowej sceny politycznej i redaktora antyfaszystowskiego pisma "Nigdy Więcej", były ksiądz zdecydował się na wyjazd, bo stara się odbudować swoją pozycję wśród nacjonalistów. W jego ocenie, może jednak znów dostać odmowę wjazdu.
- Po serii zamachów terrorystycznych i pożarze wieżowca w Londynie sytuacja w tym kraju jest bardzo napięta. Marsz antyimigrancki to dolewanie oliwy do ognia - tłumaczy Pankowski.
Coraz większa radykalizacja
Profesor zauważa, że Międlar coraz mocniej się radykalizuje. Przed kilkoma dniami zamieścił w internecie film o "mafii i lobby homogejowskim" w Kościele katolickim. Były ksiądz jest aktywny w mediach społecznościowych, zaangażował się też w budowę stowarzyszenia Wielka Polska Niepodległa.
- Działamy na poletku narodowym. Organizowaliśmy we Wrocławiu upamiętnienie związane z rocznicą śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego. Daj Bóg, 11 lipca zorganizujemy w jednym z polskich miast rocznicę krwawej niedzieli na Wołyniu - zdradził Międlar w rozmowie z "Rz".
Czy oznacza to, że planuje karierę polityczną? Twierdzi, że nie. - Nawet się nad tym nie zastanawiam - zapewnił.
Były ksiądz przez swoje kontrowersyjne poglądy znany jest nie od dziś. Za ich głoszenie był karany przez władze kościelne. W 2016 roku postanowił opuścić Zgromadzenie Księży Misjonarzy.
Przeczytaj również: Wiemy, co Jacek Międlar chciał powiedzieć w Anglii. Oto treść jego przemówienia