Jacek Międlar prosi o interwencję MSZ. "Skandal i bezprawie"
Suspendowany ksiądz Jacek Międlar poprosił Witolda Waszczykowskiego o interwencję dyplomatyczną w Wielkiej Brytanii. Były duchowny został zatrzymany na lotnisku w Londynie i przesłuchany. Przebieg wydarzeń, które miały tam miejsce, ocenił jako "skandal" oraz "bezprawie".
08.03.2017 | aktual.: 08.03.2017 14:59
Jacek Międlar, były duchowny związany ze środowiskami narodowymi, poprosił szefa MSZ o podjęcie "interwencji dyplomatycznej" w związku z niewpuszczeniem go na teren Wielkiej Brytanii, gdzie miał wygłosić przemówienie podczas antymuzułmańskiego zgromadzenia zorganizowanego przez partię Britain First w Birmingham.
Były ksiądz został przesłuchany, a konkluzja brytyjskich służb brzmiała: "rasista". "Oznajmiono mi, że jestem od wielu miesięcy podsłuchiwany, wszystkie moje wystąpienia publiczne są analizowane, jak również, że będzie dla mnie lepiej, abym nigdy więcej nie poruszał publicznie – za pośrednictwem Internetu oraz na łamach ww. tygodników, które współredaguję – kwestii żydowskich, co odebrałem jako zawoalowaną groźbę" relacjonuje w internecie Międlar.
W trakcie przesłuchania służby miały pytać byłego księdza o to, czy jest antysemitą i "dlaczego nienawidzi żydów". Międlar twierdzi, że przesłuchujące go osoby szydziły z przedmiotów, które miał przy sobie - koszulki z napisem "nigdy się nie poddawaj" oraz opaski naramiennej w biało-czerwonych barwach, które oceniono jako "rasistowskie".
Treść przemówienia, które Jacek Międlar miał wygłosić podczas zgromadzenia, została opublikowana w internecie przez "Newsweek", który dotarł do działacza polonijnego w Anglii. Były duchowny określił jednak tę informację jako nieprawdziwą i opublikował nagranie skierowane do brytyjskiej społeczności.