Sensacyjne doniesienia. Ujawniają nowe informacje ws. Pegasusa
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski był inwigilowany Pegasusem - ujawnia "Gazeta Wyborcza". Wobec samorządowca funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego mieli stosować oprogramowanie przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, gdy ten przygotowywał kampanię opozycji do Senatu.
03.03.2023 | aktual.: 03.03.2023 08:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak ujawniali w poniedziałek dziennikarze "GW", Karnowski miał być podsłuchiwany w okresie kampanijnym. "Służby logowały się na jego telefonie co najmniej kilkanaście razy od listopada 2018 do marca 2019 roku" - czytamy w artykule.
Jacek Karnowski inwigilowany Pegasusem
Sopocki samorządowiec brał wówczas udział w przygotowywaniu tzw. paktu senackiego. - Prowadziliśmy wtedy negocjacje z PO, Lewicą i PSL-em w sprawie nazwisk. Jeździłem po całej Polsce, promując kandydatów, razem z Hanną Zdanowską, Zygmuntem Frankiewiczem i innymi samorządowcami - wspominał Karnowski w rozmowie z "Wyborczą".
Jak podkreślono, "wobec Karnowskiego nie toczy się żadne postępowanie". Po tamtej inwigilacji "nie został nawet przesłuchany jako świadek" - dodano. Czego więc dotyczyło zainteresowanie służb? Nie wiadomo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To naruszenie prywatności i godności człowieka. Na pewno tego tak nie zostawię. Tych, którzy inwigilowali swoich przeciwników politycznych, należy postawić przed Trybunałem Stanu - podkreślił samorządowiec.
Jak przypomina "Wyborcza", Karnowski przed laty był już obiektem zainteresowania służb. Chodzi o wydarzenia z 2008 roku, gdy prezydent Sopotu w rozmowie z sopockim biznesmenem Sławomirem Julke miał rzekomo domagać się dwóch mieszkań w zamian za pozytywną opinię administracyjną. Na początku 2018 roku Jacek Karnowski został ostatecznie oczyszczony ze wszystkich zarzutów.
Pegasus w Polsce. Na liście inwigilowanych Brejza, Giertych, Wrzosek
Pod koniec grudnia 2021 roku kanadyjska grupa Citizen Lab ujawniła, że ofiarą podsłuchów z użyciem Pegasusa w Polsce był inowrocławski senator KO Krzysztof Brejza. Polityk w okresie kampanii wyborczej miał być inwigilowany co najmniej 33 razy. Wcześniej poinformowano o inwigilacji m.in. adw. Romana Giertycha i prok. Ewy Wrzosek.
- Cechą Pegasusa jest to, że może infekować urządzenie wielokrotnie. Tajne służby działają zwykle tak, że włamują się do urządzenia, kradną całą jego zawartość, na przykład wszystkie zdjęcia, rozmowy i informacje z ostatnich dwóch lat, i wszystko, co zostało zgromadzone w chmurze. W ten sposób budują sobie bazę danych. Ale potem włamują się ponownie, bo chcą więcej. Chcą wiedzieć nie tylko, co ich cel robił kiedyś, ale co robi teraz - tłumaczył wówczas John Scott Railton, ekspert z Citizen Lab.
Polskie służby z oprogramowania Pegasus mogły korzystać do listopada 2021 roku. Po tym czasie izraelska firma NS GROUP zdecydowała, że nie przedłuży Polsce licencji.
Zobacz także
Źródło: "Gazeta Wyborcza"