Jacek Jaworek nie żyje? Makabryczne odkrycie pod Częstochową
Ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy odkryto pod Częstochową. Pojawiły się spekulacje, czy może być to poszukiwany Jacek Jaworek. - Nie możemy tego wykluczyć - przekazał prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Makabrycznego odkrycia dokonano zaledwie 5 kilometrów od wsi Borowce, w miejscowości Dąbrowa Zielona. W piątek w godzinach porannych w pobliżu jednej ze szkół pracownicy porządkowi znaleźli ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy.
Pojawiły się spekulacje, że może być to ciało poszukiwanego Jacka Jaworka. - Nie możemy tego wykluczyć - przyznał w rozmowie z Super Expressem prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Przypuszczenia wydają się tym bardziej prawdopodobne, ponieważ na miejscu pracują śledczy związani ze sprawą mężczyzny. Trwają szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia oraz samych zwłok. Same oględziny mogą jednak nie wystarczyć, a do potwierdzenia tożsamości denata konieczne może być badanie DNA.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł Polski 2050 przyznaje: Gram w piłkę z posłami PiS
Według nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy "Gazety Wyborczej", zwłoki były ułożone twarzą do ziemi. Okoliczni mieszkańcy nie słyszeli odgłosów strzałów z broni palnej. "Nie jest wykluczone, że ktoś pod osłoną nocy przywiózł ciało. Tożsamość ofiary oficjalnie na razie nie jest znana. Nie wiadomo, jak mężczyzna poniósł śmierć" - podaje dziennik.
Zbrodnia we wsi Borowce
Jacek Jaworek poszukiwany jest czerwoną notą Interpolu. W nocy z 9 na 10 lipca 2021 roku, prawdopodobnie będąc pod wpływem alkoholu, Jaworek miał zastrzelić z zimną krwią swoją rodzinę.
Zabił swojego 44-letniego brata Janusza, jego 44-letnią żonę Justynę i ich 17-letniego syna Jakuba. Z życiem uszedł wówczas 13-letni Ganni, który schował się przed wujem w szafie, a następnie uciekł przez okno.
Mimo poszukiwań na ogromną skalę, Jacka Jaworka nie udało się namierzyć. Okoliczni mieszkańcy spekulowali, że musiał skorzystać z pomocy przy ucieczce. Policja zakładała też, że mógł odebrać sobie życie w okolicznych lasach, które znał jak własną kieszeń.
Przed tragedią, Jaworek od dłuższego czasu był w konflikcie z bratem i jego rodziną. Nie potrafili się dogadać w sprawie ojcowizny. Wcześniej Jacek spędził dwa miesiące za kratami w związku z niepłaceniem alimentów na trójkę swoich dzieci.
Źródło: "Super Express", "Gazeta Wyborcza", WP Wiadomości